A.F. Ossendowski (1876-1945)



Antoni Ferdynand Ossendowski (ur. 27 maja 1876 w Lucynie w guberni witebskiej w Rosji, zm. 3 stycznia 1945 w Żółwinie koło Milanówka). Jedna z najbardziej zagadkowych postaci polskiej literatury, człowiek, który przez swoje długie życie był pisarzem, podróżnikiem, szpiegiem, dziennikarzem, uczonym, żołnierzem, działaczem politycznym i poliglotą władającym biegle 8 językami, wykładowcą kilku wyższych uczelni, członkiem Akademii Francuskiej i prezesem Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy, pozostaje w całkowitym zapomnieniu. Kto z ludzi urodzonych po wojnie pamięta Ossendowskiego - polskiego pisarza, który ukrył skarby mongolskich mnichów? Przed wojną książki Ossendowskiego robiły prawdziwą furorę, a jego sensacyjna książka "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" była autentycznym światowym bestsellerem. Wydawano ją 142 razy i przełożono na 19 języków.

Kiedy Ferdynand Antoni Ossendowski wkroczył na literackie salony międzywojennej Polski, był już człowiekiem dojrzałym i mocno doświadczonym przez życie. Przeżył rewolucję w Rosji i brał udział w wojnie domowej po stronie białych. Sam z pewnością nie zdawał sobie sprawy, jak te wydarzenia zaważą na jego życiu, a raczej na śmierci. O tym bowiem będziemy mówić - o śmierci dziwnej i zagadkowej, o śmierci, która dokonała się zgodnie z przepowiednią, jak w antycznej tragedii.

Przyjrzyjmy się jednak faktom: wybucha rewolucja w Rosji, Ossendowski, geograf i przyrodnik, absolwent Uniwersytetu w Petersburgu i paryskiej Sorbony, wyrusza na Wschód. Jest uczonym, pasjonatem, którego interesuje Centralna Azja, a szczególnie Mongolia. Tam przeżywa pierwszą metamorfozę - jeden obrót koła historii i dwóch rosyjskich oficerów przemieniło uczonego w awanturnika i żołnierza. Wobec wydarzeń takich jak rewolucja nie sposób przyjąć biernej postawy. Jest się za albo przeciw. Ossendowski był przeciw.



Na początku pobytu w Azji los zetknął go z postacią dziwną i tragiczną - z admirałem Kołczakiem. Został doradcą jego armii i członkiem utworzonego przez niego rządu. Kiedy bolszewicy rozbili tę armię i zlikwidowali rząd, Ossendowski przedostał się przez granicę mongolską i postanowił przemierzyć Azję Centralną, aby dostać się do brytyjskich posiadłości na południu kontynentu. W Mongolii spotkał barona majora Romana Ungern von Sternberg, bałtyckiego Niemca w służbie rosyjskiej, który zafascynowany kulturą Wschodu postanowił zrealizować fantastyczny i utopijny plan stworzenia wielkiego państwa mongolskiego, na którego czele wzorem Tamerlana czy Czyngis-chana stanąć miał on sam. Wbrew faktom i zdrowemu rozsądkowi Ungern von Sternberg ogłosił się chanem Mongolii.

Ossendowski doskonale znający geografię i miejscowe języki został jego zaufanym politycznym doradcą, ekspertem i osobistym powiernikiem. Polskiemu pisarzowi, "profesorowi" - jak nazywano go w oddziale - powierzono tajną misję nawiązania kontaktów z Pekinem, Japonią, a nawet z USA. Czy misja się powiodła? Nie wiemy, szczegóły i okoliczności tych wydarzeń do dziś pozostają tajemnicą. Równie tajemnicze są losy legendarnego carskiego skarbu przekazanego pod opiekę Ungerna przez generała Kołczaka. Skarb stanowiący kasę białej armii, dodatkowo uzupełniony przez lamaickie dobra i kosztowności z buddyjskich klasztorów, zniknął ukryty gdzieś w stepach Mongolii. Gdzie? Nie wiadomo.

Ungern von Sternberg być może był szalony, ale nie na tyle, by nie spostrzec, że nadchodzące czasy należą do bolszewików, a nie do niego. Zagarnięte złoto chciał wywieźć za granicę. Ossendowski, który pojawił się w oddziale, był dla niego cieniem nadziei, nadziei na uratowanie życia i skarbów. Znajomość geografii i miejscowych języków to była wiedza, której baron von Sternberg potrzebował najbardziej; dzięki niej chciał wydostać się z Azji. Niestety nie przemyślał do końca swoich posunięć. Z natury okrutny i najprawdopodobniej obłąkany zrażał do siebie wszystkich i ryzykował życie własne i podwładnych. Zgubiła go pycha. Ogłoszenie się chanem Mongolii to było dla czerwonej Rosji stanowczo za dużo. Bolszewicy wytropili i schwytali barona. Został osądzony i rozstrzelany w 1921 roku. Po jego śmierci wszyscy byli zgodni co do tego, kto zna losy skarbów - Ferdynand Antoni Ossendowski. On sam stanowczo temu zaprzeczał, mimo że pojawili się świadkowie twierdzący, jakoby von Sternberg polecił Ossendowskiemu ukryć złoto.


Baron Roman Ungern von Sternberg

Po rewolucji i wojnie Ferdynand Ossendowski znalazł się w Polsce. Tu nastąpiła jego następna metamorfoza - został pisarzem i dziennikarzem. Sprawa ukrytego w Mongolii złota pozostawała na marginesie jego życia, przemieniona w pół bajkę, pół sen. Sam Ossendowski nigdy nie powracał w rozmowach do tamtych czasów, niekiedy tylko wspominał o tym, że lama w jednej z wiosek przepowiedział śmierć jego i Romana Fiodorowicza. Ungern miał żyć jeszcze szesnaście tygodni, a on - Ossendowski - miał umrzeć dopiero wtedy, kiedy baron mu o tym przypomni. Była to anegdota, zabawna historyjka do opowiadania znudzonym damom. Pisarz żartował, że będzie żył wiecznie.

W czasie wojny Ossendowski opuścił Warszawę i zamieszkał w dworku państwa Witaczków w Żółwinie. Prawdopodobnie stało się to już podczas walk powstańczych w 1944 roku. Od tej chwili życie Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego zamieniło się w wielką zagadkę. Ossendowski - człowiek w sile wieku, ale zmęczony życiem i schorowany, czeka na śmierć. Przed żółwiński dworek pełen uciekinierów z płonącej Warszawy zajechała pewnego dnia pokryta ochronnym brezentem limuzyna. Z samochodu wysiadł młody oficer w stopniu porucznika, wszedł na ganek i zapytał o Ossendowskiego. Potem się przedstawił. - Nazywam się Ungern von Sternberg - powiedział. Następnego dnia, 3 stycznia, Ferdynand Antoni Ossendowski zmarł na skutek poważnych dolegliwości żołądka.

Dwa tygodnie później Armia Czerwona wkroczyła do Warszawy. W nocy z 17 na 18 stycznia przed żółwiński dwór podjechało kilka samochodów z funkcjonariuszami NKWD. Teren otoczono, a mieszkańców wyciągnięto z łóżek i wyprowadzono na zewnątrz. Rosjanie z bronią gotową do strzału wtargnęli do środka. Przeszukali wszystkie pomieszczenia od strychu po piwnice.

- Gdzie wróg ludu Ferdynand Antoniewicz Ossendowskij? Nu kak eto, jewo niet? Przerażeni mieszkańcy wyjaśniali, że niedawno zmarł i jest pochowany na milanowskim cmentarzu. Rosjanie nie wierzyli, ale pozostawiając kilku swoich, ruszyli sprawdzić informację, zabierając ze sobą ściągniętego z łóżka grabarza. Za pomocą kilofów i łopat niemałym wysiłkiem rozkopano przemarzniętą na metr ziemię, wyciągnięto trumnę i odbito wieko. Najstarszy stopniem oficer wyciągnął ze skórzanej raportówki zdjęcie pisarza i z uwagą przyglądał się nieboszczykowi. Aby mieć pewność, sprowadzono siłą dentystę i po dokonaniu identyfikacji i wykonaniu serii fotografii kazano zamknąć wieko i zasypać mogiłę. Niezadowoleni enkawudziści odjechali z niczym, a tajemnica skarbu szalonego barona pozostaje do dziś niewyjaśniona. (Michał Radoryski)

Aharta to kraina w głębinach ziemi, której mieszkańcami są spadkobiercy Atlantów - tak mówią o nich apokryfy tybetańskich lamów. W swojej książce "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" Ferdynand A. Ossendowski przytacza rozmowę z jednym z lamaickich mnichów:

[...] W tym miejscu książę Czułtun - Bejle dodał:
- Jest to państwo Aharty. Rozciąga się ono przez wszystkie podziemia świata. Słyszałem jednego uczonego kanpo z Chin, opowiadającego, że podziemia Ameryki są zamieszkane przez starożytny lud, który ukrył się pod powierzchnią ziemi. Tymi podziemnymi ludami rządzą obrani przez nich królowie, którzy najwyższą władze i kierownictwo przyznają Władcy Świata. Czyż jest w tym coś dziwnego? Czyż wy, Europejczycy, nie wiecie, że w oceanie Zachodu [Ocean Atlantycki] była olbrzymia ziemia, która znikła w otchłani wraz z miastami i ludźmi?! Znikała jednak stopniowo. Ludzie więc potrafili uratować się przechodząc do podziemi. W głębi jaskiń pała osobliwy ogień, przy świetle którego proso i jarzyny wydają obfite urodzaje, a życie staje się długie i bezbolesne. [...]

Dalej zaś Ossendowski pisze: Bibliotekarz długo szperał na półkach z foliałami i zwojami bibuły, aż wreszcie wyjął jedną księgę i zaczął uważnie przewracać jej karty.

- Niech pan posłucha! - szepnął. - Przez cały rok Władca Świata kieruje pracami pandita i goro w Aharty. Czasami, w chwilach jemu tylko znanych, oddala się do najgłębszej świątyni, gdzie w trumnie z czarnego agatu złożone są balsamowane zwłoki poprzedniego władcy. Gdy do tej zawsze ciemnej jaskini wchodzi Brahytma, na ścianach zapalają się znaki ogniste, na grobie zjawia się płomienny język. Natychmiast ukazuje się przy zwłokach czarna postać najstarszego goro z zasłoniętą twarzą i z rękami, ukrytymi pod płaszczem. Ten goro nigdy nie ukazuje swego oblicza i głowy, bo jest to głowa szkieletu o żywych oczach i mówiącym języku. Włada on możnością łączenia się z duszami zmarłych, a nosi imię Marzy, co znaczy - książę śmierci...

Władca świata zaczyna się modlić, później zaś zbliża się do grobu i wyciąga do niego ręce. Wówczas znaki ogniste wznoszą się wyżej. Płomienie na ścianach i sklepieniach jaskini gasną i znowu się zapalają, przeplatają się i drżą, tworząc znaki tajemniczej pisowni waten. Z trumny zmarłego władcy zaczynają wypływać i kołysać się w powietrzu strugi przezroczystego światła, ledwo dostrzegalnego. Są to myśli zmarłego. Po chwili postać żyjącego władcy spowita jest tymi strugami, a znaki ogniste układają inne wyrazy, mówiące o woli Boga. Brahytma w takiej chwili łączy się niewidzialnymi więzami z duszami ludzi, którzy mają wpływ na losy i życie całej ludzkości: królów, chanów, arcykapłanów, wodzów i uczonych; poznaje ich myśli i zamiary. Jeżeli są one zgodne z wolą Boga, Władca Świata dopomoże im potęgą swojej wiedzy, jeżeli zaś te plany są wrogie Bogu, doprowadzi je do zguby. Tę siłę dała Wielkiemu Nieznanemu najwyższa magiczna nauka - Om, której nazwą rozpoczynamy wszystkie nasze modlitwy. Om - jest to imię starożytnego człowieka świętobliwego, pierwszego goro, który poznał Boga i nauczył ludzkość radości, wiary, nadziei i miłości. On też oddzielił dobro od zła i pierwszy rozpoczął walkę ze złem. Za to Bóg dał mu poznanie nauki, którą ludzie zowią Om.

Gdy Władca skończy niemą rozmowę ze zmarłym, zwołuje wielką radę Boga i poddaje jej sądowi czyny i zamiary ludzi, wspomaga je lub niszczy, a Mahytma i Mahynga znajdują dla nich miejsce w łańcuchu przyczyn i celów, kierujących światem. Po skończonej Radzie, Władca Świata wstępuje do świątyni i pogrąża się w samotnej modlitwie. Na ołtarzu zapala się wielki ogień, stopniowo ogarniający cały ołtarz, a z płomieni tworzy się oblicze Boga. Władca Świata przedstawia mu wyroki rady Boga i otrzymuje wskazówki od Wszechmocnego. Gdy Brahytma powraca ze świątyni, podobny jest do promiennego widma, przed którym gaśnie słońce.

- Czy ktoś z żyjących widział Władcę? - zapytałem.
- Tak! - odparł lama. [...]
- Gdzieś na północy istnieje jeszcze wymierający szczep, który przed wiekami opuścił Aharty. Kapłani tego szczepu posiadają władzę nad duchami, unoszącymi się w powietrzu.

Lama umilkł, a po chwili, odpowiadając na moje myśli, ciągnął dalej:
- W Aharty panditowie zapisują na tabliczkach z agatu i nefrytu całą naukę, istniejącą pod ziemią, na ziemi i na dalekich gwiazdach. Chińscy uczeni - buddyści wiedzą o tym. Ich nauka jest najdonioślejsza z nauk ludów, żyjących na powierzchni ziemi. Dlatego co 100 lat na odosobnionym brzegu morza zbiera się stu chińskich mędrców, do których przypływają stare żółwie żyjące po 8000 lat. Na ich tarczach mędrcy notują wszystkie wyniki nauki w ciągu ubiegłego stulecia, potem żółwie powracają do Aharty.

Podczas jednego z takich spotkań, mędrzec Lo Shu otrzymał wiedzę o Magicznym Kwadracie.




Antoni Ferdynand Ossendowski (1876-1945) was a Polish writer, journalist, traveller, globetrotter, explorer and university professor. He is best known for his novels on Lenin and Russian Civil War, which he took part in.

Antoni Ferdynand Ossendowski was born May 27, 1876, in his family manor in Lucyna on Dvina near Vitebsk. He studied at the famous gymnasium in Kamieniec Podolski, but he moved with his father, a renowned doctor, to Saint Petersburg, where he graduated from a Russian-language school. Then he joined the mathematical-physical faculty of the local university, where he studied chemistry. As an assistant to professor Aleksander Zalewski, he traveled to many distant areas, including Siberia, Caucasus and Altay. During the summer he was frequently enrolled as a ship writer on the Odessa-Vladivostok line, a job that allowed him to visit most of Asia, including Japan, Sumatra, China, Malaya and Indonesia. For his description of his trip to Crimea and Constantinople he received the first royalty. His record of a trip to India (Chmura nad Gangesem - A Cloud Over Ganges) gained the prestigious Petersburg Society of Literature prize.

After the outbreak of the Russo-Japanese War (1904–1905) Ossendowski moved to Harbin in Manchuria, where founded a Central Technical Research Laboratory, a Russian-financed institution for development of ore deposits in the area. At the same time, he headed the local branch of the Russian Geographic Society in Vladivostok. As such he made numerous trips to Korea, Sakhalin, Ussuri and the shores of the Bering Strait. In Manchuria he also became one of the leaders of the numerous Polish diaspora and published his first novel in Polish language - Noc (Night). He also got involved in the Main Revolutionary Committee, a leftist organization that tried to take over the power in Manchuria during the Revolution of 1905. After the fall of the revolution, Ossendowski organised a strike against the brutal repressions in Russian-held Poland, for which he was arrested. A military tribunal sentenced him to death for conspiracy against the Tsar, but his sentence was later changed to several years of hard labor [...]

After the outbreak of the February Revolution of 1917, Ossendowski yet again moved to Siberia, this time to Omsk, where he started giving lectures at the local university. After the October Revolution and the outbreak of the Russian Civil War he also got involved in the counter-revolutionary Russian government led by Supreme Governor Admiral Aleksandr Kolchak. He served at various posts, among others as an intelligence officer, an envoy to the intervention corps from the United States and an assistant to the Polish 5th Rifle Division of maj. Walerian Czuma. In 1918 he was responsible for transfer of many tsarist and white documents to the Entente, including many proofs of German support for Lenin and his bolsheviks (so-called Sisson Archive).

After Kolchak's defeat in 1920, Ossendowski joined a group of Poles and White Russians trying to escape from communist-controlled Siberia to India through Mongolia, China and Tibet. After several thousands of miles the group reached Chinese-controlled Mongolia, only to be stopped there by the take-over of the country led by mysterious baron Roman Ungern von Sternberg. A mystic who was fascinated by beliefs and religions of the Far East such as Buddhism and Lamaism, and who believed himself to be a reincarnation of Genghis Khan, Ungern-Sternberg's philosophy was an exceptionally muddled mixture of Russian nationalism with Chinese and Mongol beliefs. He also proved to be an exceptional military commander and his forces grew rapidly.

Ossendowski joined the baron's army as a commanding officer of one of the self-defence troops. He also briefly became Ungern von Sternberg's political advisor and chief of intelligence. Little is known of his service at the latter post, which adds to Ossendowski's legend as a mysterious person. In late 1920 he was sent with a diplomatic mission to Japan and then USA, never to return to Mongolia. Some writers believe that Ossendowski was one of the people to hide the semi-mythical treasures of the Bloody Baron.

After his arrival to New York, Ossendowski started to work for the Polish diplomatic service and possibly as a spy. At the same time, in late 1921 he published his first English language book: Beasts, Men and Gods. The novel, a description of his travels during the Russian Civil War and the wars led by the Bloody Baron, became a striking success and a best-seller. In 1923 it was translated to Polish and then several other languages.

In 1922 Ferdynand Ossendowski returned to Poland and settled in Warsaw. Immediately upon his return he started giving lectures at the Wolna Wszechnica Polska, Higher War School and School of Political Sciences at the Warsaw University. At the same time he remained an advisor to the Polish government and an expert sovietologist. He continued to travel to different parts of the world and after each travel he published a book or two. In the interbellum he was considered the creator of a distinct genre called travelling novel. With over 70 books published in Poland and translated almost 150 times to 20 various languages, Ossendowski was also the second most popular Polish author abroad, after Henryk Sienkiewicz. He repeated the success of his Beasts, Men and Gods with a book on Lenin, in which he openly criticized the communist methods and policies of Russia, as well as the double face of the communist leaders. In Poland, three of his books were being filmed at the moment the World War II started.



After the Polish Defensive War of 1939 and the outbreak of World War II, Ferdynand Ossendowski remained in Warsaw, where he lived at 27 Grójecka street. In 1942 he converted to Catholicism (previously being a Lutheran) and the following year he joined the ranks of the underground Stronnictwo Narodowe party. He worked in the structures of the Polish Secret State and cooperated with the Government Delegate's Office in preparation of the underground education in Poland during World War II and post-war learning programmes.

After the Warsaw Uprising, Ossendowski - then seriously ill - moved to the village of Żółwin, near the Warsaw's suburb of Milanówek, where he died on January 3, 1945. He was buried the following day on the local cemetery in Milanówek.

Two weeks after Ossendowski's death, on January 18, the area was seized by the Red Army. It turned out that Ossendowski was being sought by the NKVD, and was being considered an enemy of the people for his book on Lenin and the Soviet system, which was considered an act of anti-Soviet agitation. The Soviet agents dug out his body to confirm his identity and that he was really dead.

One man who wrote a lot of stuff about the subterranean kingdom of Agharti was Dr Ferdinand Ossendowski (1876-1945), a Polish academic, explorer and writer. His memoir of his experiences in the Russian prisons in Siberia and Manchuria during the Russo-Japanese War and the revolution of 1905 in the Far East was condemned by the Russian government when first published. In 1922 Ossendowski published his best selling work "Beasts, Men and Gods", a chronicle of his adventures in Central Asia. In this book, the Holy Hutuktu of Narabanchi, "the Incarnate Buddha," tells Ossendowski that The King of the World deciding world events from his underground abode made a prophecy in 1890 to the effect that there would be 50 years of upheaval and terror followed by 71 years of peace. After that the millions of people living underground will surface. 1890 + 50 + 71 = 2011 - year of World's End in The Mayan Prophecy!

link in comments

2 komentarze:

    Serpent.pl