Cromagnon - Orgasm (1969)



Cromagnon to jednorazowy projekt Austina Grasmera i Briana Elliota, twórców popularnych przebojów w latach 60. Jakby dla wytchnienia i samooczyszczenia, w towarzystwie przyjaciół (i ich dzieci) pod nazwą Connecticut Tribe nagrali w 1968 r. coś w rodzaju muzycznego happeningu obrazującego muzykę ludów pierwotnych. Oczywiście tak jak ją sobie Grasmer i Elliot wyobrazili. Posługując się gitarami, instrumentami elektronicznymi, perkusyjnymi i całą masą niezidentyfikowanych obiektów, oraz oczywiście głosem nagrali coś, co wymaga od słuchacza dużej odporności i samozaparcia. Po psychodelicznym hymnie Caledonia mamy całą feerię wrzasków, łomotów, szumów i zgrzytów, które pod koniec albumu (może obrazując stopniowe postępy cywilizacji?) przechodzą w bardziej skoordynowane, avant-rockowe, gitarowe pasaże.

Można oczywiście odrzucić tę płytę, jako muzyczny bełkot i wygłup hippisowskiej młodzieży. Jednak wsłuchując się uważnie odkrywamy, że wiele elementów tej muzyki znaleźć można w późniejszych o wiele lat działach rockowej awangardy, jak choćby „Eskimo” The Residents, czy „Heresie” Univers Zero [...] Dziś mało komu przyszłoby do głowy nagrać coś takiego. (Marek Romański)

Płyta zdecydowanie dla koneserów - wysłuchanie jej w całości graniczy z cudem . Słuchając odgłosów walenia jakąś pałą przez człowieka z epoki kamienia i jego wrzasków jest przeżyciem traumatycznym. Swoisty wehikuł czasu.



Austin Grasmere and the late Brian Elliot had written a string of bubble gum hits when they approached ESP to produce an LP that would present their original creative ideas, far removed from the formulas of the market place. They said that they had a Connecticut tribe with which they would bring to fruition the ideas that they needed to express. ESP gave them Onno Scholtze, and for three days they labored to fulfill their dream. There actually was a Connecticut tribe of sorts, although it consisted not of Indians but of their close Anglo friends, with several children included. They can all be heard on the epic CALEDONIA.

link in comments

3 komentarze:

  1. Hm, zastanawia mnie dlaczego nazwali to Orgasm, a nie np. My Drunk Neighbour?

    OdpowiedzUsuń
  2. A czort ich wie :))) Chlopcy mieli mieli chyba niezly odjazd i fantazje. Ale na zasadzie ciekawostki ma to swoja niezaprzeczalna wartosc. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl