Groundhogs - Live At Leeds (1971)



Uważa się na ogół, że typowa obsada zespołu blues rockowego to trio gitara-bas-perkusja. W dużej mierze słusznie - jakkolwiek bowiem zdarzają się grupy o identycznym składzie i zgoła odmiennej orientacji artystycznej (Massacre), o tyle większość podobnych zespołów istotnie lokowałaby się w szeroko rozumianym obszarze blues rocka: The Cream, The Jimi Hendrix Experience, Beck, Bogert & Appice, West, Bruce & Laing, Blue Cheer... Także The Groundhogs - jedna z bardziej niekonwencjonalnych grup tego typu.

Gwoli ścisłości odnotujmy, że zespół powstał (w 1962 roku - jak twierdzi jego szef, Tony McPhee, w roku następnym - jak podaje większość źródeł) na bazie beatowej grupy The Dollarbills - i pierwotnie był kwintetem w składzie McPhee (gitara, śpiew), Pete Cruickshank (gitara basowa), John Cruickshank (śpiew, harmonijka ustna), Bob Hall (fortepian) i David Boorman (perkusja). Pierwszą "właściwą" płytę Scratching The Surface (1968) zrealizował jako kwartet (McPhee, Pete Cruickshank, Ken Pustelnik - perkusja i Steve Rye - śpiew, harmonijka ustna) - a w połowie lat siedemdziesiątych też występował w składzie czteroosobowym. Najbardziej pamiętne płyty nagrał jednak jako "power trio."

Pierwsza inkarnacja The Groundhogs, czyli John Lee's Groundhogs, zadebiutowała mniej więcej równolegle do The Yardbirds, The Animals czy innych grup pierwszej fali brytyjskiego boomu bluesowego. Działała wówczas jako zespół towarzyszący czarnym bluesmanom, głównie Johnowi Lee Hookerowi, który załatwił jej pierwszą sesję nagraniową pod nadzorem własnego producenta Calvina Cartera. Owocem tej sesji był pierwszy singiel Shake It, wydany w 1964 roku tylko w USA przez firmę Interphon. Rok później ukazał się następny, tym razem już po obu stronach Atlantyku. Mniej więcej wtedy powstał też album John Lee Hooker With The Groundhogs, wydany tylko w Wielkiej Brytanii przez wytwórnię Xtra.

John Lee's Groundhogs rozpadł się w 1966 roku. Wkrótce potem McPhee zadebiutował jako artysta solowy pod producencką opieką Mike'a Vernona, jednego z głównych animatorów brytyjskiego bluesa (kilka zarejestrowanych wówczas utworów ukazało się w 1986 roku w ramach drugiej części antologii White Boy Blues, zawierającej liczne rarytasy nagraniowe z tego kręgu). Mniej więcej równocześnie założył też, wraz z Pete'm Cruickshankiem, zespół Herbal Mixture. Była to efemeryczna wyprawa w rejony psychodelii, zakończona... reaktywowaniem The Groundhogs i powrotem na pomysłowo zaorany grunt bluesowych, w dużej części standardowych tematów (wspomniana już, przednia płyta Scratching The Surface).

Wkrótce po nagraniu tego albumu odszedł Rye, dzięki czemu powstał najbardziej pamiętny skład The Groundhogs: McPhee-Pustelnik-Pete Cruickshank. Skład, w którym grupa nagrała trzy najwybitniejsze płyty: Blues Obituary (1969),Thank Christ For The Bomb (1970) i Split (1971).

Pierwsza z nich była prawdziwym wyzwaniem dla bluesowej ortodoksji. Zgodnie zresztą z duchem czasu: w 1969 roku brytyjski blues zdążył już wyjść z okresu mniej czy bardziej szkolnego powielania czarnych wzorców i nawet tak przykładni kopiści jak John Mayall - abstrahując od jego historycznych zasług popularyzatorskich - potrafili się już zdobyć na twórczość o znamionach oryginalnej inwencji (wydany w tymże roku album The Turning Point). The Groundhogs okazał się wszakże bardziej radykalny: zebrane na Blues Obituary tematy dwunastotaktowe, surowe aranżacyjnie, kakofoniczne brzmieniowo, chwilami neurotycznie obsesyjne pod względem rytmu (Mistreated), przywoływały ducha prymitywnego bluesowego autentyku i mogły się kojarzyć z Howlin' Wolfem, a przez niego - może wręcz z Captainem Beefheartem. Szczególną uwagę zwracał zamykający płytę Light Was The Day epicka rapsodia gitarowa, biegunowo różna od wymuskanej elegancji solówek Claptona czy Alvina Lee, majstersztyk korzennej, "nieugłaskanej" blues rockowej psychodelii.

Na dwóch albumach następnych zespół zwrócił się w kierunku progresywnego hard rocka, który - przynajmniej w Wielkiej Brytanii - wyłonił się poniekąd z drugiej fali boomu bluesowego (od początku lat siedemdziesiątej znajdującego się w coraz głębszej defensywie). Ten manewr artystyczny zaowocował największymi sukcesami komercyjnymi w karierze grupy - nie znaczy to jednak, że The Groundhogs wszedł w tryby rock-businessu na zasadzie zwykłego zaprzedania się. Owa hossa rynkowa - jeśli w ogóle można to tak nazwać - trwała względnie krótko, sam zaś zespół nadal był niezawodnie rozpoznawalny: brzmienie, "wygładzone" przez Martina Bircha, znanego inżyniera dźwięku, mimo wszystko zachowało dawną zgrzytliwość, a rytmika - neurotyczną nieregularność i swoistą pokraczność. Nie można też powiedzieć, by muzycy całkowicie oderwali się od swych bluesowych korzeni: na końcu Split znalazł się przecież Groundhog Blues, jedna z ich najbardziej klasycznych kreacji w tym stylu.

Album następny, Who Will Save The World? (1972), stanowił dalszy krok na drodze wyznaczonej przez Thank Christ For The Bomb i Split, zarówno pod względem stylu, jak i "koncepcyjnych" ambicji (tym razem chodziło o generalną diagnozę bolączek współczesnego świata); wzorem poprzedników również odniósł sukces, choć raczej im nie dorównał w dziedzinie inwencji muzycznej. Podobnie można się wyrazić o Hogwash (1972) i Solid (1974), nagranych z Clive'm Brooksem z pamiętnego tria Egg w miejsce Pustelnika - mimo że ta ostatnia płyta zawierała więcej wartościowego materiału niż wynikałoby z publikowanych na bieżąco recenzji.

W tym momencie kończy się de facto "bohaterski" okres w historii The Groundhogs (ciekawy, choć mocno spóźniony suplement stanowi tu album BBC Radio One Live In Concert z nagraniami z 1972 i 1974 roku - najlepsze bodaj świadectwo improwizatorskich zdolności McPhee i kolegów). Płyty z premierowym materiałem od tamtego czasu ukazywały się dość sporadycznie, w żadnym przypadku nie były też ani tak udane, ani tak istotne, jak dokonania z okresu "klasycznego" (że zaś pojawiały się w kontekście muzycznym coraz mniej progresywnemu blues rockowi przyjaznym...) Na wyróżnienie zasługuje wszakże przynajmniej dwudyskowy album Groundhog Night: Groundhogs Live (1993), kolejne świadectwo sugestywności zespołu na estradzie koncertowej, oraz A Hog In Wolf's Clothing (1997), rodzaj hołdu dla Howlin' Wolfa, jednego z najważniejszych mentorów artystycznych grupy. Trzeba jednak pamiętać, że przez zespół przewinęło się w owych latach kilka ciekawych nazwisk, jak chociażby Dave Anderson, dawny basista Hawkwind (kiedyś także luźno związany z Amon Duul II). Wypada też odnotować solowe propozycje Tony'ego McPhee, od czasu do czasu współpracującego z innymi artystami - szczególnie ze ś. p. Jo-Ann Kelly, jedną z czołowych wokalistek brytyjskiego bluesa.

Tak czy inaczej The Groundhogs, mimo rozlicznych przerw w działalności, nadal nagrywa i występuje, a jego najlepsze płyty po dziś dzień zachowały atrakcyjność - co trudno byłoby powiedzieć o puściźnie znacznie większych sław blues rocka (niemała część nagrań The Cream czy pierwotnej inkarnacji Jeff Beck Group). Jaka jest więc przyczyna, że wciąż chętnie wracamy do Blues Obituary czy nawet do Solid?

Na pewno sporo do rzeczy ma tutaj niechęć zespołu do komercyjnych kompromisów - sukcesy rynkowe Thank Christ For The Bomb czy Split wydarzyły się przecież niejako mimochodem - dzięki której nawet mniej udanych nagrań można dziś słuchać bez uczucia zażenowania. Najważniejszym czynnikiem ponadczasowości muzyki The Groundhogs wydaje się wszakże podskórny żywioł muzycznej anarchii, wywodzący się poniekąd z najbardziej prymitywnego bluesowego autentyku. W efekcie najlepsze utwory zespołu zyskują wymiar dialektycznego rozdarcia między mroczną domeną dźwiękowego chaosu a raczej ścisłą logiką dwunastotaktowej formy. Wymiar artystycznej głębi, nieosiągalnej dla większości brytyjskich artystów blues rockowych, ograniczających się częstokroć do cokolwiek akademickiego rozpracowywania owej formy (The Blues Band). Tony McPhee, artysta poszukujący, dla odmiany zawsze podkreślał twórczy charakter swych bluesowych peregrynacji - za co mu oczywiście chwała. Że zaś w Polsce, gdzie od 1994 roku jest dość częstym gościem, mało kto zdaje się to doceniać... (Andrzej Dorobek)


No More Doggin

In the early 1960s Tony (TS) McPhee was working for Post Office Telephones and joined his work mate John Cruickshanks band, which was then called The Dollarbills. Neither liking the name or the pop music they played, he persuaded them to start playing Blues and R&B after he had seen Cyril Davies and the All-Stars playing at the Marquee club and suggested Groundhogs as a name for the band, after a track on John Lee Hookers album House of the Blues.
Tony and the band played all of the gigs on the blossoming blues circuit and then backed Hooker on the final week of his first British tour. John liked the band so much that he always asked for them to back him on British tours and preferred to travel with them in their Commer van. In an interview of the time he called them the number one British blues band. At around the same time the Hogs also backed Champion Jack Dupree who later said in an interview with Melody Maker that they were the best band hed ever played with. In 1965 the Hogs backed Hooker on an album which was initially called John Lee Hooker, but which has also been re-released as Hooker & the Hogs, & The London Sessions
The first album Scratchin the Surface (1968) was a basic blues album with line up bass player Pete Cruickshank, drums Ken Pustelnik (previously with Bristol band The Deep) and Steve Rye on Harmonica. The second album Blues Obituary saw the departure of Steve Rye and a more progressive approach. Tony wrote all of the songs for the third album Thank Christ for the Bomb which entered the charts after John Peel played one of the tracks Soldier on his Sunday afternoon Radio show and it sold 30,000 copies.
The follow-up Split went straight in the charts and would have made number one, however the record company had not re-stocked in time! Despite this ridiculous cock-up the album re-entered the charts stayed for 6 months, sold 100.000 and became 6th best-selling album of 1971, Tony was voted 5th best guitarist of the same year. In that year they toured with the Rolling Stones and Glyn John, who was recording the Stones recorded one of the Groundhogs sets and Mick Jagger presented Tony with the tapes. These were first used as a promo for the States (rare item as only 100 were produced) and released later as Live at Leeds.
Tony and the Groundhogs have released over 20 new albums since then and have appeared on numerous compilations and collaborations. Notably Hogwash and Who Will Save The World? in 1972, which was a UK Top Ten entry, reaching No. 8 and staying in the charts for 9 weeks. The famous comic strip style album cover was designed by Marvel Comics artist Neil Adams of Spiderman Fame. Solid was released in 1973, this was also the year which saw a resurgence in Tony’s solo career with The Two sides of Tony McPhee which featured one side with a collection of blues and electric solo numbers and side two an innovative synthesizer based work called The Hunt, which expressed his disgust and hatred of blood sport. In 1974 the band disbanded, till 1975 and two albums Crosscut Saw and Black Diamond were released in 1976. After releasing the double live album Hoggin the Stage (1984), The Groundhogs lead by Tony McPhee (and various line ups) has been gigging ever since until October 4th 2004, when they were finally disbanded.

Thanks to Musicology

link in comments

2 komentarze:

  1. hola mi nombre es gustavo de argentina , excelente blog , soy fan de la musica 60 de otros paises un abrazo ,no encuentro el pasw.

    my name is gustav from argetine, good and excelent blog m i'm fans to band 60 , i'm program radio in www.radiokla.com . thanks , no passw ???

    sorry my english is very bad .

    elviajerock.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl