Ghedalia Tazartes - Diasporas (1979)



„Język, w którym śpiewam stworzyłem sam. Moi rodzice mówili między sobą po hiszpańsku więc musiałem wymyślić coś, czego i oni by nie rozumieli”. - Ghedalia Tazartes

Jedna z bardziej tajemniczych postaci muzyki eksperymentalnej rozwijanej poza jakimikolwiek nurtami. Tworzący od ponad trzydziestu lat, nagrywający raz na kilka, niemal poza obiegiem rynkowym. Mówi się czasem, że jest to żydowski blues zrodzony z hiszpańskich rodziców mieszkających w Paryżu. Słowem – mistyczne pieśni na głos i taśmy.

Ghédalia Tazartes, francuski artysta o tureckich korzeniach, jest na tyle bezkompromisowy, że nie da się do jego sztuki przyłożyć jakiejkolwiek ostatecznej kategorii. Jego koncerty i płyty to rzadkość. Jedna z ostatnich okazji to organizowana przez Fundację Cartier wystawa Patti Smith, na której zaprezentował materiał ze dwóch płyt. „Rimbaud 1 Verlaine” to muzyczny i poetycki eksperyment zainspirowany światem słynnego artysty słowa i dźwięku, Léo Ferré i ideą hałaśliwej ekstazy. „Hysterie off Music” z kolei to muzyczny montaż łączący w sobie muzykę konkretną, etniczne lamenty i niezidentyfikowane dźwięki otoczenia.



Ghédalia Tazartes wywodzi swoje muzyczne inspiracje z północnoafrykańskiej tradycji sefardyjskiej a jego nagrania są szczególnym połączeniem etnicznych wokaliz z muzyką elektroniczną. Jego największą siłą jest dynamiczne połączenie rytmicznego transu z harmonicznym wyrafinowaniem. Rzadko jednak operuje kontrastem; jego żywiołem jest linearność, naturalny flow, organiczny rozwój smakowitych składników jego sztuki. Swą aktywność muzyczną rozpoczął ponad trzy dekady temu, ale jego muzyka jest właściwie poza czasem. Przez wszystkie te lata wcielał się w różne postaci sceniczne, choć ani przez moment nie zatracił swej szczególnej tożsamości.

Ghedalia Tazartes jest nomadą. Jest orkiestrą i grupą popową na raz. Jego tożsamość jest wielością. Ciągła metamorfoza to istota jego muzyki – zawsze umyka kontroli i klasyfikacji. Do diabła z technokratami noise’u i purystami muzycznymi! Każda wielka sztuka – niczym mitologia – używa wszystkiego, natury i kultury, życia i śmierci! Poza granicami!!



Ghedalia Tazartes is a nomad. He wanders through music from chant to rhythm, from one voice to another. He paves the way for the electric and the vocal paths, between the muezzin psalmody and the screaming of a rocker. He traces vague landscapes where the mitre of the white clown, the plumes of the sorcerer, the helmet of a cop and Parisian anhydride collide into polyphonic ceremonies. Don't become a black, an Arab, a Tibetan monk, a Jew, a woman or an animal but to feel all this stirring deep inside of you. The greatest trips are made in the deep end of the throat: the extra-European music open the ear to Ghedalia's intra-European exotism. Where was music before music halls? Where was the voice before it learned how to speak? Ghedalia is the orchestra and a pop group all in one person: the self is multitude and others. The author and his doubles work without a net, freely connecting the sounds, the rhythms, his voice, his voices. The permanent metamorphosis is a principle of composition, it escapes control, refuses classification. To hell with the technocrates of noise and the purists of synthetic culture. All art like all true mythology use a double clavier, playing nature and culture, feeling and the distance of the flesh, death. Off limits!"

link in comments

2 komentarze:

    Serpent.pl