Alfred Kubin (1877-1959)


Kubinowi, urodzonemu w 1877 r. w cesarsko-królewskim Leitmeritz (dziś czeskie Litomierzyce), przydarzyło się wszystko, co składa się na modelowy portret artysty w wieku młodzieńczym. Kiepskie pochodzenie, wczesna śmierć matki, konflikt z ojcem, nuda represyjnych habsburskich instytucji wychowawczych. Jeden z najbardziej oryginalnych grafików i rysowników XX w. długo nie posądzał siebie o wybitny talent plastyczny i nigdy nie ukończył szkoły. Czas terminowania w zakładzie fotograficznym spędził głównie na opróżnianiu kufli podczas długich nieobecności właściciela.

Ale obok tego konwencjonalnego wizerunku z autobiografii Kubina wyłania się także inny. Dziwnego, upiornego dziecka, którego raczej nie chcielibyśmy spotkać na swej drodze. Chłopca jak z filmów Tima Burtona - hodującego węże i robaki, uczestniczącego w widowiskach objazdowych hipnotyzerów, uciekającego w świat zupełnie niedziecięcych fantazji.


"Pławienie się w imaginacyjnych katastrofach, wybuchach pierwotnych, żywiołowych mocy dawało mi zawsze uczucie szczęścia, na kształt lekkiego upojenia. Palącą ciekawość wzbudzały we mnie zwłoki. To, co dzieje się u rzeźnika i rakarza, obserwowałem z zimnym, wyraźnym zaciekawieniem" - wspominał. Co było źródłem tej niezwykłej wyobraźni? Z pewnością nie filozofia Schopenhauera i buddyzm. Choć sam przywiązywał do nich wielką wagę - należały przecież do snobizmów epoki.

Do monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych trafił właściwie przypadkiem. Był współtwórcą awangardowej grupy Der Blaue Reiter, do której należeli m.in. Wassily Kandinsky, Paul Klee i Arnold Schönberg. Jego własne obrazy - groteskowe, fantastyczne, zaludniane przez istoty niebędące w pełni ludźmi, zwierzętami ani przedmiotami - przypięły mu łatkę austriackiego Goi. Wypływały z XIX-wiecznego symbolizmu, zapowiadały surrealizm.


W krótkim okresie zachłyśnięcia się pierwszymi sukcesami Kubin podróżował po Europie. Potem kupił pamiętający średniowiecze zameczek w Zwickledt koło Wernsteinu. W tym miejscu - przypominającym ponurą scenerię powieści gotyckiej - przeżył w niemal całkowitej izolacji resztę życia. Hitlerowcy uznali go za artystę zdegenerowanego. Gdy hekatomba II wojny przetaczała się nad Europą, on zajmował się wyłącznie własnymi koszmarami. Zmarł w 1959 roku.

Na tle wspaniałych, choć nieraz megalomańskich dokonań innych twórców XX-wiecznej powieści austriackiej - Brocha, Canettiego, Musila, Gütersloha - twórczość Kubina odznacza się służebną skromnością. Składają się na nią głównie ilustracje do książek - Poego, Gérarda de Nervala, E.T.A. Hoffmanna, Dostojewskiego, Andersena i Kafki - pisarzy bez wyjątku bliskich jego wrażliwości - oraz jedyna powieść, "Po tamtej stronie" (1909).


Kubin sugerował, że "Po tamtej stronie" jest książką niemal autobiograficzną, nic więc dziwnego, że bohater został ukształtowany na jego podobieństwo. Do tego prowadzącego dostatnie, mieszczańskie życie monachijskiego "rysownika i ilustratora" trafia pewnego dnia wysłannik przyjaciela ze szkolnych lat, niejakiego Klausa Patery. Gdy Patera za sprawą nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności zdobył wielki majątek, postanowił spożytkować go na założenie - gdzieś w okolicach Tybetu - Państwa Snu. Niewielka, odizolowana od świata społeczność miała być schronieniem dla wszystkich, których odrazą napełniają konsekwencje postępu. Bohater i jego żona wkrótce przyjmą zaproszenie i wyruszą w drogę...


...Fabułę trudno streścić. Jej najważniejsze momenty - opis stolicy (jej nazwa jest aluzją do gnostyckiego „Hymnu o perle”), mieszkańców i instytucji, próby skontaktowania się z nieuchwytnym władcą, śmierć żony, pojawienie się deus ex machina milionera z Ameryki, który doprowadza do rewolucji i upadku państwa - nie łączą się w żaden łańcuch. Nad wydarzeniami stopniowo biorą górę wizje - mistyczne, orgiastyczne, apokaliptyczne.

Przez całe życie Kubin doświadczał nagłych kryzysów i stanów, które Antoni Kępiński uznał za schizofreniczne olśnienia. Czy był schizofrenikiem, a "Po tamtej stronie" to jedynie zapis tych wizji? Potraktowanie przez Kępińskiego przypadków "schizofrenii artystycznej" jako "syntezy przeżyć wielkiej rzeszy chorych dotkniętych psychozą" sprowadza dzieło Kubina do roli genialnego dziwactwa. Tymczasem przez artystę - opisującego mieszkańców Państwa Snu jako bezwolne marionetki w rękach wszechmocnego władcy - przemawia przeczucie europejskiego krachu łączące go z ekspresjonistami...(Juliusz Kurkiewicz)


Kubin spent his childhood and student days in Salzburg, where he attended the arts and crafts school. After that he was trained for four years by the photographer Beer in Klagenfurt. In 1896 he tried to commit suicide at the grave of his mother, from whose untimely death he could not recover. In spite of his depression, he decided to finish his apprenticeship. In spring 1898 Kubin moved to Munich and studied graphics and art at private art schools and at the academy of art. During his numerous visits to the Pinakothek he dealt with the drawing of revolutionary artists around 1900: Klinger, de Groux, Rops, Munch, Ensor and Redon. Kubin got into an ecstasy of creativity and in 1904 many hundred sheets of his famous 'Frühwerk' [early work] came into existence. In February 1904 he met Hedwig Gründler, sister of the author Oskar A.H. Schmitz, whom he married the same year. She financed the acquisition of the so-called 'Schlössl' in Zwickledt near Wernstein/Inn, where they moved in 1906. In Zwickledt he attended intensively to literature and his artistic production. Occasional trips to Bohemia, the Balkans, the south of France, Italy, Prague, Berlin, Munich, Zurich or Paris allowed him to meet with artist colleagues and friends. In 1909 he became a member of the 'Neue Künstlervereinigung München', which he left in 1911 on demand of Kandinsky and Gabriele Münter to join the newly founded 'Blaue Reiter' and to exhibit his works together with his friends Paul Klee and Franz Marc. Being influenced by Goya, Redon, Ensor and Klinger, he created thousands of pen-and-ink drawings, many portfolios - among them the famous 'Totentanz' [Dance of the Dead] from 1925 - and illustrations for more than 70 books by authors like Dostojewski, E.T.A. Hoffmann, Poe, Nerval and Strindberg. From a dense tangle of lines emerge imaginative-demonic or defamiliarized erotic dreamscapes with ghosts appearing like hallucinations. His work, heavily influenced by his crisis-wrecked life, shows his sombre view of the world. Important single exhibitions were dedicated to Kubin, his work was honoured many times: in 1930 he became a member of the Akademie der Preußischen Künste zu Berlin, in 1937 he was awarded the title of a professor. From 1949 on he was a member of the Bayrische Akademie der Schönen Künste and two years later he was awarded the Austrian state prize for fine arts. He died secluded in Zwickledt in 1959.

1 komentarz:

    Serpent.pl