Magma - Live (1975)


W historii muzyki "niepokornej", związanej z nieakademicką awangardą i kontrkulturą niewiele jest przedsięwzięć porównywalnych rozmachem z iście kosmiczną odyseją francuskiej formacji Magma. Na myśl przychodzą przede wszystkim poczynania Arkestry Sun Ra, religijno-hipisowskiej komuny Ya Ho Wha 13 oraz działalność Los Angeles Free Music Society czy japońskiej formacji outsiderów Maru Sankaku Shikaku. Nieczęsto bowiem zdarza się, by artysta formujący płaszczyznę swej twórczej ekspresji konstruował dla jej potrzeb nie tylko założenia programowe czy ideowe, ale też odrębną mitologię (o wyraźnie utopijnym charakterze) a nawet język, w którym artystyczny komunikat zostanie sformułowany! Tak zaś właśnie postąpił perkusista Christian Vander, niemal 40 lat temu powołując do istnienia twórczy kolektyw Magma - tylko po to, by ujawnić światu muzyczno-literacką, futurystyczną narrację o kosmicznym i duchowym eksodusie ludzkości na planetę Kobaia. Jak broni się utopijna wizja Vandera i muzyka Magmy po czterdziestu latach?



Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa z kilku powodów. Po pierwsze przez lata swej absolutnie bezkompromisowej postawy artystycznej Magma jak niewiele innych grup muzycznych uzyskała sobie status formacji rzeczywiście "kultowej" - obrastając rzeszą fanów i wyznawców gotowych nie tylko kompletować w zapamiętaniu wydawnictwa płytowe, ale i uczyć się języka kobaia! Po drugie estetyka muzyczna zespołu Vandera jest na tyle swoista, że uwodzi lub odrzuca słuchacza dość zaskoczonego egzotycznym mariażem współczesnej klasyki akademickiej, awangardowych wycieczek w dziedzinę sonorystycznego eksperymentu, niebywale ekspresyjnego jazzu i nad wyraz surowego, dość nieokrzesanego nawet rock'n'rolla. Nie miejsce tu by referować ideowe założenia mitologiczne i eschatologiczne vanderowskiej kosmicznej utopii, skupmy się zatem na czysto muzycznym wymiarze wieloaspektowej twórczości Magmy. Trzon owego wydawnictwa stanowią klasyczne albumy formacji: "Kobaia", "1.001 Centigrades", "Mëkanik Dëstruktiw Kömmandöh" i "Köhntarkösz" - pochodzące z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych i gromadzące obszerny fragment kobaiańskiej sagi. Na płytach najwcześniejszych, a także na nagraniach z, gromadzących rozmaite inedita, płyt "Archiw I & II" wyraźnie słyszalne są zarówno najistotniejsze w owym czasie dla Vandera wpływy coltrane'owskie, jak i silne oddziaływanie zelektryfikowanego, nasyconego psychodelią minimal jazzu spod znaku Soft Machine - wzbogaconego tu jednak ekstatycznymi partiami solowymi poszczególnych instrumentalistów oraz charakterystycznymi dla wszystkich niemal dokonań Magmy chóralnymi partiami wokalnymi o wyrazistym, zrytmizowanym charakterze. Nie brak oczywiście również wycieczek w kierunku undergroundowego rocka, którego ekspresja równoważy subtelne pasaże instrumentalne. Bardzo ciekawie wypada na tym tle inna z wczesnych płyt Vandera - wyjątkowo rzadko wznawiana, choć stanowiąca integralną część kobaiańskiej narracji - "Wurdah ?tah", zawierająca muzykę do filmu Yvana Lagrange'a "Tristan et Iseult" - zarejestrowaną w kwartecie, z liderem przy fortepianie!, i bliską jazzowej kameralistyce. Prócz wspomnianych płyt w zestawie odnajdziemy również późniejsze, uważane przez część fanów za dość kontrowersyjne, albumy "Üdü Wüdü", "Attahk" i "Merci" z silniejszymi wpływami elektroniki i zdradzające zwrot grupy ku nieco prostszym i bardziej "piosenkowym" formom muzycznym. Całość wieńczy ostatnie wydawnictwo Magmy - "K.A.", czyli "Köhntarkösz Anteria" - zarejestrowana w roku 2004 kompozycja Vandera z roku 1972 - zaskakująca świeżością i bezkompromisową konsekwencją w realizowaniu własnej wizji estetycznej - nawiązująca wprost do kobaiańskich arcydzieł: "Mëkanik Dëstruktiw Kömmandöh" i "Köhntarkösz". Na "K.A." granice między jazzem, rockiem i klasyką ulegają już kompletnemu rozmyciu, zaś wiedzeni wieloletnim doświadczeniem muzycy raczą odbiorców po prostu muzyką w stanie czystym. Choć, przyznajmy, nie jest to raczej muzyka adresowana do szerokiego grona odbiorców, lecz do rzeszy słuchaczy przygotowanych na kontakt z tak pojmowaną formą wypowiedzi artystycznej.

Po bez mała czterdziestu latach twórczość Magmy pozostaje wciąż zjawiskiem bez precedensu i właściwie trudno dziś orzec, czy brzmi ona archaicznie jako podzwonne dla psychodelicznych wizji przełomu lat 60. i 70., czy też zgoła futurystycznie - zapowiadając dalszą ewolucję form ekspresji muzycznej ku integrującej wszelkie style i gatunki muzyce "uniwersalnej". Dzieje się tak, gdyż muzyka Magmy dociera do nas w istocie z rzeczywistości alternatywnej, w której bieg historii, przemijanie mód i konwencji nie ma większego znaczenia. I w tym sensie jest to wciąż muzyka utopijna i totalna - sięgająca po inspiracje rozległe i egzotyczne - od Orffa, przez Coltrane'a, na Mothers of Invention i Soft Machine kończąc. Magma konsekwentnie proponuje swym słuchaczom opowieść, w której warstwa narracyjna współistnieje na równych prawach z warstwą muzyczną, integrując światy jazzu, rocka i współczesnej klasyki z niemal historiozoficzną refleksją wpisaną w kontekst mitologiczny i ubraną w kostium fantastyki naukowej, konstruując w ten sposób artystyczną utopię duchowego wyzwolenia przez sztukę. Rzecz jasna - w takiej postaci musi to być wizja dość hermetyczna, zrodzona w wyizolowanym przez lidera formacji bastionie twórczej wolności i niezależności. Odyseja kosmiczna Christiana Vandera i jego załogi wciąż jednak trwa i, pomijając wszystkie inne okoliczność, dobrze wiedzieć, że owi muzyczni psychonauci miewają się wcale nieźle. Powiedzmy szczerze, świat bez Magmy byłby z pewnością uboższy. (Dariusz Brzostek)



Led by classically trained drummer Christian Vander, the Paris-based Magma have been, in their way, perhaps the ultimate progressive rock group; while other artists have achieved greater commercial success and critical acclaim, Magma have typified the many ambitions and excesses of the genre that won them as many detractors as fans, even going so far as to invent their own lyrical and musical language in order to bring their unique vision to life. The son of a jazz pianist, Vander  initially followed in his father's footsteps, modeling his technique on the work of John Coltrane alum Elvin Jones and starting his career with a number of jazz and R&B outfits. While in Paris in 1969, however, he was struck by a vision of Earth's spiritual and ecological future so disturbing to him that he decided to explore his fears by musical means, assembling Magma with the aid of wife and vocalist Stella, singer Klaus Blasquiz, and fusion bassists Francis Moze and Jannick Top.

As outlined on the group's eponymous 1970 double-album debut, Vander's tale projected to be told over the course of ten LPs pitted Earth against a rival planet named Kobaia. Over the course of 1971's 1,001 Centigrade and 1973's Mekanik Destructiw Kommandoh (recorded with a choir), the story much of it told in native Kobaian unfolded to depict an Earth so uninhabitable that its citizens must flee to the nearby planet, where years of conflict culminated in the achievement of cosmic harmony and a reconciliation with the deity Ptäh. Chart success was not forthcoming, and after a few early tours of the U.S. and Britain Magma spent the middle years of the decade almost exclusively in France, where they launched records including 1974's Kohntarkosz  and the next year's Live. After the commercial failure of 1976's Üdü Wüdü and 1977's Inédits, Magma essentially disbanded, although the group lived on in various forms, as alumni founded a number of loosely affiliated splinter groups to carry on Vander's work, while a number of bands including Art Zoyd, Univers Zero, Ensemble Nimbus, Happy Family, and Koenji Hyakkei would be influenced by Magma during the years to follow. In 1983, Vander  himself resurfaced with the acoustic project Offering, but later returned to more grandiose designs with Les Voix de Magma, an attempt to resurrect his early material for a new generation of listeners.



In the mid-‘90s Vander  re-formed Magma proper including Stella Vander, various musicians new to the Magma fold, and appearances by members of the band's earlier lineups and they began an extended period of recordings and live appearances featuring both new music and material from their "classic" period. In 1995 the album Kohntarkosz Anteria (K.A.) appeared as the second part of a trilogy that began with the Kohntarkosz  album in 1974; the third and final part of the trilogy, Emehntehtt-Re, was issued in 2009. Meanwhile, Magma documented a number of their live shows on both CD and DVD releases, including the La Trilogie au Trianon CD and DVD sets recorded at the band’s 30th anniversary concerts in Paris during May 2000 and the Live in Tokyo two-CD set recorded in 2005. Magma also performed music from 35 years of the band’s history during a four-week residency at the Le Triton club in Paris during May of 2005; the Le Triton concerts were documented on the four-volume Mythes et Légendes DVD series released between 2006 and 2008. (AMG)

link in comments 

3 komentarze:

  1. Magma RZĄDZI!!!

    Czekam, kiedy przyjadą do nas.
    Dopiero co byli w Rosji'

    pozdr
    jazzlover

    OdpowiedzUsuń
  2. Magma to byli dobrze wyjebani wariaci. Winyle wciąż osiągają wysokie ceny na rynku kolekcjonerskim!

    OdpowiedzUsuń
  3. Damian28/10/10

    Magma w Polsce to jedno z moich marzeń.... Myślę. że gdyby tu przyjechali trzeba by było zapewnić bardzo dużo miejsca dla widowni!! :)
    Pozdrawiam wszystkich słuchaczy Magmy.... Do zobaczenia na koncertach.

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl