Stone Harbour - Emerges (1974)


Przypomniana po ponad trzydziestu latach przez Lion Productions jedyna płyta duetu Stone Harbour to album ważny i interesujący z kilku powodów. Po pierwsze kilkanaście utworów nagranych domowymi metodami przez Rica Ballasa i Davy'ego McCarthy'ego w roku 1974 w Ohio przynosi nam bezcenną wiedzę o kulturowym tle psychodelicznej rewolucji, jaka przetoczyła się przez Amerykę na przełomie lat 60. i 70. minionego stulecia. Oficjalny obieg muzyczny z gwiazdami popu zainfekowanymi psychodelicznym bakcylem, wielkomiejski underground Nowego Jorku i Los Angeles, kontrkulturowe oblicze San Francisco, hipisowska awangarda nie wyczerpują bowiem bezliku zjawisk, które w ciągu kilku lat wypełniły "zieleniącą się Amerykę" od Florydy po Alaskę. I to wypełniły twórczo! Po drugie - święcąca obecnie światowe triumfy neofolkowa awangarda spod znaku Jackie-O Motherfucker, Sunburned Hand of the Man czy NNCK jest w USA głęboko zakorzeniona, przywracając obecnie pamięci dokonania "wielkich zapomnianych" psychodelicznego undergroundu z prowincjonalnych stanów "głębokiej Ameryki". Do tych zapoznanych protoplastów należą zaś z pewnością Ballas i McCarthy ze swą oszałamiającą i bezczelnie naiwną wizją acid folku, w której banalne piosenki zmagają się z eskalacją psychodelicznych efektów brzmieniowych, eksperymentalną elektroniką rodem z zestawu "młodego technika" i produkcją "very lo-fi". Kosmiczny folk i brutalno-liryczny rock'n'roll o szorstkim, undergroundowym posmaku. Jakby Velvet Underground przenieśli się z artystycznego offu NYC na kompletną prowincję, między łany kukurydzy! Powód trzeci jest banalny - Emerges to solidna porcja fascynującej muzyki! Dla miłośników amerykańskich ekstrawagancji - pozycja obowiązkowa! (GAZ-ETA)


Extraordinary basement psych with two multi-instrumentalists creating a melancholic dreamlike state with songs fading in and out of the speakers, cavemen drums, primitive electronics and murky fuzz lurking in the background. The best tracks go into places no other albums reach. Actually closer to the heart of psychedelia than most other records listed here

This is a trip into the true dark heart of psychedelia! The music? ‘You’ll Be a Star’ shimmers and aches in the midnight; cymbals wash over you, Dave McCarty’s vocals emerge from some subterranean cave, as the keyboards flicker, flicker, flash across the periphery of the song; ‘Rock & Roll Puzzle’ is dark, twisted fried garage punk blues brutality, pre-empting The Gories and Pussy Galore by a good ten years! Songs fade in and out; finger-picking blurs into screaming squelching synths; guitars melt in the mid-summer heat. ‘Grains of Sand’ frazzles like The Stooges through a fucked-up amp and filtered through a transistor radio with the valves burning out, whilst ‘Summer Magic is Gone’ is the most haunted, haunting song in many a long strange moon. Shimmers like stars in the 2 am fog and haze, and bleeds lost and lonely and bruised into the heat-warped dawn. You’re still awake, although the brain doesn’t work like it used to. Blurred and bleary and exhilarated and stoned to the very core of your soul.” (lightintheattic)

link in comments 

3 komentarze:

  1. Camuñas13/8/10

    Kiiiiiiiiiillerrrr music!!!!! Thank you very much.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy13/8/10

    Dzięki. Jakoś mi się to skojarzyło z płytą Chameleon (1973) zespołu Shadrack, którą gdzieś kiedyś słyszałem. Próbka:
    http://www.youtube.com/watch?v=9KqWVunDy-Q

    PZDR -
    M.

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl