Polish Collection Of The Warsaw Autumn 1956-2005



Festiwal powstał w 1956 roku na fali odwilży po latach stalinowskiej dyktatury i pomimo, iż władze szybko odstąpiły od procesu demokratyzacji, istniał nieprzerwanie (z dwoma wyjątkami) przez czas trwania komunizmu, mając byt zapewniony przez państwo (do tej pory utrzymuje się głównie ze środków publicznych). I dopiero nowa sytuacja ekonomiczna i społeczna kraju na dorobku, zachwiała stabilnością finansowania "Warszawskiej Jesieni". Festiwal nadal pełni zasadniczą rolę w kształtowaniu kultury współczesnej w Polsce, lecz sama kultura - choć przecie wysoka - ceniona jest nisko. Nie chce jej ani społeczeństwo, podatne na wpływy kultury masowej i pojmujące sztukę głównie jako rozrywkę, nie pragną jej też zanadto te podmioty, które kształtują życie społeczne: politycy, media, a nawet mecenat publiczny: pragną się one przede wszystkim wykazać i pokazać, sztuka potrzebna jest im raczej jako emblemat, element celebry przy rozmaitych uroczystościach i jubileuszach. W dodatku mniemają, iż w takiej funkcji lepiej wypadnie dzieło Beethovena czy Chopina, niż np. Spahlingera czy Szalonka. O bardziej nowoczesne podejście do kultury trzeba się w Polsce usilnie upominać.

Paradoksalnie zatem czasy rządów komunistycznych były okresem szczególnej świetności "Warszawskiej Jesieni". Stanowiła ona bowiem wówczas oczywisty wyłom w żelaznej kurtynie, była wyspą wolności twórczej. Tu nie obowiązywał socrealizm: możliwe były najrozmaitsze ekstrawagancje artystyczne. Dawały one poczucie swobody wypowiedzi w ogóle, były odbierane jako rodzaj kontestacji politycznej. Władza tę sytuację tolerowała, chcąc uzyskać przed światem opinię liberalnego mecenasa.

Zresztą w samej sztuce działy się przecież wtedy - mam tu na myśli pierwsze dwie dekady istnienia festiwalu - rzeczy niezmiernie ciekawe i nowe, czemu towarzyszyło wzmożone zainteresowanie ogółu. Tak więc po okresie odcięcia od nowych zjawisk i prądów muzycznych Europy Zachodniej, spowodowanym wojną i następnie stalinowską polityką izolacji, Polacy właśnie za pośrednictwem Festiwalu ze zdwojoną gorliwością nadrabiali zaległości w poznawaniu dzieł Schönberga, Berga, Weberna, Varese'a, a nawet Bartoka czy Strawińskiego. I równocześnie śledzili aktualne propozycje awangardy tamtych lat: Bouleza, Nona, Dallapiccoli, Maderny, Cage'a. Zaś kompozytorzy, wykonawcy, krytycy i muzykolodzy z Zachodu chętnie przyjeżdżali do Warszawy, zrazu z ciekawości wiedzy na temat krajów znajdujących się po drugiej stronie kurtyny, rychło jednak po prostu dlatego, że "Warszawska Jesień" wkrótce uzyskała światowy rozgłos, stała się jednym z najważniejszych miejsc uprawiania nowej muzyki.

Prawie od początku bowiem ustalił się modernistyczny image Festiwalu; muzyka o zachowawczym charakterze stanowi w jego programach zdecydowany margines. Ma przy tym "Jesień" formułę otwartą, starając się przedstawiać wielość zjawisk i tendencji, typową dla muzyki naszych czasów: od dźwiękowego radykalizmu wywodzącego się z tradycji webernowskiej (Lachenman, Ferneyhough, Holliger), poprzez nurty odwołujące się do muzyki przeszłości lub kultur tradycyjnych, aż po audio-art, czy instalacje dźwiękowe. Mówi się, i słusznie, o "Warszawskiej Jesieni", iż jest pozytywnie eklektyczna. I tak być musi, jeżeli o tym, co dzieje się w aktualnej twórczości muzycznej na świecie Festiwal chce informować Polaków w możliwie pełny sposób. A chce i powinien. Książki programowe "Warszawskiej Jesieni" stanowią dla polskiego muzykologa czy dziennikarza pierwsze źródło wiedzy o muzyce najnowszej. Podobnie Kronika dźwiękowa, tj. komplet nagrań ukazujący się po każdej edycji festiwalu (do niedawna obejmowała jednak ona tylko muzykę polską; płyta Aimard plays Ligeti, wydana w ramach ubiegłorocznej Kroniki, zapoczątkowała poszerzenie serii o muzykę światową).

Dziś już jeden z trzech podstawowych celów przyświecających organizatorom festiwalu - zapoznanie polskiego odbiorcy z klasyką XX wieku (tj. z twórczością, która była takową u zarania festiwalu) - jest oczywiście od dawna wypełniony. Choć tymczasem niestety narastają niekiedy zaległości nowe, dotyczące klasyki drugiej już połowy XX wieku. Przykładem Gruppen Stockhausena, które po raz pierwszy w Polsce zabrzmiały dopiero podczas ubiegłorocznej "Warszawskiej Jesieni. Zawsze aktualne pozostają natomiast dwa inne cele: prezentacja nowej muzyki światowej oraz polskiej.

Muzyka współczesna funkcjonuje w Polsce trochę na wariackich papierach; potocznie myśli się o niej, że jest hermetyczna, dla wąskiej grupy specjalistów, oderwana od rzeczywistości. Stąd staje się istotne, aby ten stereotyp przełamywać. I po trosze to się udaje. Od paru lat "Warszawską Jesień" nawiedzają nowe grupy słuchaczy; sale są wypełnione, czasem przepełnione. I co ważne - większość publiczności stanowi młodzież. Wydaje się, iż po latach pojawia się na nowo ciekawość muzyki bardziej wyrafinowanej, złożonej. Kształtuje się elita młodych ludzi, nie obawiających się "trudnego", którzy chcą się wyróżnić spośród rzesz konsumentów kultury młodzieżowej właśnie, więc jednak popularnej. Młodzież ta poszukuje "innego" i "nowego", egzotyki w szerokim sensie słowa. Ale równocześnie muzyki, z którą kontakt mógłby wzbogacać. Potwierdza to wspomniany koncert z Gruppen - w hali sportowej wypełnionej po brzegi słuchaczami w przeważającej mierze młodego pokolenia; potwierdzają inne koncerty ostatniego i poprzednich festiwali.

Mimo wszystkich oporów i trudności Festiwal jest postrzegany jako impreza twórcza, z olbrzymim dorobkiem i prestiżem. Z "Warszawską Jesienią" tradycyjnie współpracują liczne polskie instytucje kulturalne, w tym takie jak Filharmonia Narodowa, Polskie Radio, Telewizja Polska. Również, co bardzo się liczy, współdziałają z nią ambasady, instytuty kultury, fundacje krajów, których muzyka prezentowana jest na Festiwalu. Niekiedy dochodzi do bardzo ścisłej współpracy - zwłaszcza w przypadku, gdy muzyka danego kraju czy regionu przedstawiana jest w szerokim zakresie (pamiętny był temat skandynawski w 1998 roku, realizowany przy poparciu Nordyckiej Rady Ministrów) --- Tadeusz Wielecki



This 10CD collection consists of editor Andrzej Chłopecki’s personal choice of 70 works by 70 Polish composers as recorded during the Festival concerts given between 1956-2005. It was prepared for the 50th Anniversary of the “Warsaw Autumn” Contemporary Music Festival.

Known Warsaw Autumn, which suddenly appeared in 1956, quickly became a musical Mecca for lovers of the avant-garde from the East and West. Music, sounding at this festival, went away from the socialist realism of the model. Execution of such music in all other socialist countries would be prohibited by political decree. What happened in the 1956? It was during the Cold War. The struggle was mainly in the field of propaganda. It was necessary to show the West that could a socialist society. And since there was no boasting in the economy than someone who was both close to influential persons in the state and was himself a gray cardinal of the Polish Composers' Union, came up with: perhaps, like so shock the world of openness and modernity in the field of culture. It will not hurt anyone, workers and so on the festival concerts will not go, and custom mass songs and cantatas for Glory "will be born on the tables of even the most avant-garde composers. And so the authorities accepted the Fall, in return for good export product - a card of socialism. To make this situation does not spiral out of control - as the control was to be established, as we know, over everyone and everything - quietly drawn up some precise principles of choice under the auspices of the Union, which controlled the only festival in the country "dangerous" music. Thus began exist Warsaw-autumn establishment. Warsaw festival has become a legend.

For political reasons, the annual festival canceled even twice - in 1957 and 1982. Therefore, the half-century of the "Warsaw Autumn" celebrated twice - in 2006 and 2007. Although mid 50-ies of XX century in Poland was considered a "thaw", and to the organizers of the festival "Warsaw Autumn" was merely to show themselves and be seen, from the very beginning he was more than a festival: "VO" largely determined the level of the relationship of art (in this case - the musical) and the authorities in the countries of the socialist camp. In 1972, for example, from the USSR in the last minute instead of the experimenter Edison Denisov sent Tikhon Khrennikov (though Denisov yet appeared in the program - under a pseudonym, as co-author of the collective works of chamber "Encyclopedia"). And in the twenty-first century, was booed and called "socialist realism" does not show anyone, but a living classic of Polish music of Krzysztof Penderecki.

link in comments

1 komentarz:

    Serpent.pl