The Ashantis - Let's Stay Together (1975)


[PL]

Są płyty, które bronią się jednym, gorącym tunem. Są też inne, które bronią się dwoma. "Let's Stay Together" stała sie w ciągu ostatnich lat jedną z najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów i didżejów płyt z muzyką afrykańską właśnie ze względu na dwa, a konkretnie jeden wybuchowy element – ociekający tłuszczem "Everybody's Groove". W porównaniu z nim, tytułowy "Let's Stay Together" goni już tylko niestety pierwszy. Ponowną eksplozję zainteresowania grupą wywołała pierwsza z legendarnych kompilacji, odsłaniających rzadkie dźwięki z Afryki - "Club Africa" (1999), wydana przez znakomitą, brytyjską wytwórnię Strut, dzięki której killer "Everybody's Groove" został rzucony na rynek muzyczny po raz pierwszy od 1975.

Pomimo tego, że zwykle daje się dosyć dokładnie ustalić pochodzenie i skład afrykańskich bandów, wygrzebanych ze studni czasu, tu pozostają jedynie domysły. Jedno źródło wskazuje na Ghanę, drugie zaś na Kenię (są też inne, sprzeczne źródła). Podobny problem jest z ustaleniem składu grupy na płycie, wszyscy wiemy, że grają na niej czarni muzycy, a jesteśmy w stanie dotrzeć tylko do włoskich kompozytorów, aranżerów, producentów oraz włoskiej sesji dętej. Ashantis pomimo tego z całą pewnością nagrywali tą płytę w Milanie i byli w latach '70 dosyć znani we Włoszech. Odbywali także trasy po Szwajcarii i Niemczech, reedycja jednej z ich płyt została także wydana w Polsce ("Disco Play", 1976). Niemal pewne jest, że byli wówczas częścią europejskiej sceny disco funkowej, dobrze zagospodarowanej przez przemysł muzyczny. Wydanie brytyjskie, w którego posiadaniu jestem, jest licencjonowane przez EMI i Red Bus. Rodzinną wytwórnią Ashantis była jednak wówczas włoska Cipiti Records.



"Let's Stay Together" to w zasadzie album, który można by zaliczyć do szerokiej działki popu i podpisać: SŁABY, gdyby nie tych kilka korzennych, afrykańskich perełek. Obok hipnotycznego "Everybody's Groove", opartego na pulsującym afro-funkowym rytmie z charakterystycznym offbeatem – dałbym temu kawałkowi 10/10 – mamy nie najgorszy, disco funkowy "Let's Stay Together" (to nie jest cover Ala Greena – sic!) i definitywnie zainspirowany tradycyjnymi afrykańskimi rytmami, kończący płytę tune - "The Finders" z ciekawymi partiami sekcji dętej, afrykańskimi zaśpiewami i obowiązkowymi congami! Jako, że nie jest to płyta równa, reszta materiału grzęźnie niestety gdzieś pomiędzy gównianym afro rockiem ("I Got My Troubles"), popowymi balladami ("Suzanne") i latynoskimi stylizacjami ("Senora"). Płyta oczywiście jest obowiązkowa dla kolekcjonerów współczesnej muzyki afrykańskiej, ale każdy inny może ją sobie po prostu odpuścić. Album nigdy nie wypuszczony na CD!

[EN]

There are records killing with one steamy tune. There are the other ones, which shoot down with two. "Let's Stay Together" has become recently one of the most searched African records by DJs and collectors specifically due to one floor smasher – dripping with phat "Everybody's Groove". In comparison with this gem, title one, "Let's Stay Together" is only running after. Revival of band's popularity has basically started with the release of first legendary, rare African music compilation (kicking into essential modern afro sounds compilations' blossom around Europe) - "Club Africa" (1999). Released by cult, British label – STRUT, this compilation has spread "Everybody's Groove" tune virus far beyond imagination, tossing it to the public for the very first time after original issue.



Although it's releatively common to pinpoint cultural backgrounds of compiled bands and to determine credits most of the rare African records, dug out from the well of time, here we can only make conjectures about the country of origin. One source says it's Ghana, Kenya says the other one (there are other, contradicting ones as well). There's similar problem with revealing the band members, we all know they're black musicians, but we can only confirm Italian composers, arrangers and Italian brass section (as credited on the back cover). Despite uncertaintities, Ashantis were for sure recording that album in Milano and were fairly known to Italian public. They were touring Italy, Switzerland and Western Germany, one of their albums has been also reissued in Poland ("Disco Play", 1976). It's almost certain they were part of European disco funk scene, well treated by the music business. UK issue, which I possess, was released on licence by EMI and Red Bus. Though home label of Ashantis was Italian Cipiti Records.


"Let's Stay Together" is basically an album, which might be shelved along 70's pop music with a sign POOR written on, but is saved by these few genuine African pearls. Next to hipnotic, based on pulsing afro-funk, offbeat rhythm, "Everybody's Groove" - I would rate it 10/10 - we get not too shabby, disco funky "Let's Stay Together" (this is not Al Green's song cover – sic!) and definitely traditional African rhythms inspired, finishing B side, "The Finders", with interesting brass section parts, African chanting and obligatory congas. However, it's an inconsistent act. Rest of the material gets stuck somewhere between trashy afro rock ("I Got My Troubles"), easy listening ballads ("Suzanne") and Latino songs ("Senora"). This record is obviously a must-buy for modern afro sounds collectors, but everybody else can just forget about it. Never released on CD!

4 komentarze:

  1. Anonimowy22/2/12

    any chance of hearing this lp?

    OdpowiedzUsuń
  2. I guess you're gonna have to buy it, not many copies around and practically no rips apart of these two pieces (one is linked).

    OdpowiedzUsuń
  3. I know one of the guy who was playing in that group. Is there someone who is interested in having an lp?

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl