Dick Dale And His Del-Tones – Surfers' Choice (1962)



[EN]

Among all kicking-ass, breakthrough guitar albums of the 60's there might be just few matching the powerful debut of Dick Dale and his Del-Tones. This historical manifesto of surf music just swiped through California and United States selling in record number of 80 thousands copies. Released in November 1962 on Dale's own label, Deltone Records – which owed its capacity to his own father – preceded by successful Let's Go Trippin 7" (1961), it was a real milestone for guitar music. Shortly afterwards it provoked a real surf fever nudging hundreds of local young bands across United States to bash Dale's surf compositions in local ballrooms. It was also The Album, which brought up electric guitar as a key fetish of the 60's culture.

Surfer's Choice undoubtedly changed the history of music being also one of these great LPs recorded fully live and moreover... this surf wonder stays off reverb, which was yet to come. In fact Dale has discovered it almost a year later in Hammond organs and promptly used this new toy to spike up his Stratacaster making it a genuine surf trademark eventually. Nevertheless this album is a killer still provoking sheer thrills with gut-wrenching, instrumental monsters and vocal pieces, apparently always loved by Dale. All these gems have been registered in legendary Rendezvous Ballroom in Balboa – since late 50's his southern California stronghold – catching the yells of surf hordes in high praise. Supported by the mythical Fender Dual Showman and the original Stratocaster guitar, Surfer's Choice is a raving memory of surf's onset and glory, which was soon to fade away when British Invasion hit US with the likes of I Wanna Hold Your Hand.

The album opens with Surf Beat – one of Dale's classics, based on motorical, sensual rhythm, he picked up from his idol, Gene Krupa. This leads us to Sloop John B, a smoocher type of stuff, where King Of The Surf Guitar gives away his rock'n'roll romanticism, but as needs to be said he had a great voice back then. Finally we're hit hard with another, upbeat, instrumental killer bursting with galloping staccato – Take It Off. But when the stomping beat wears off we are hugging two following vocal tracks again: rhythm and blues based Night Owl and classic Fanny Mae, where Dale shows off with almost black grain of voice.

Misirlou Twist wraps up A side – an alternative version of his biggest hit ever, which is based on Arabic double harmonic scale and performed here with virtuoso violin arrangement (7" version drops it for trumpet line, played by Dale himself). B side features his first, cult smasher, Let's Go Trippin' and two other influential surf compositions: Surfing Drums (founded on original Bo Diddley rhythm) and Shake'n'Stomp – a wild surf staccato showcase, which for my money is one of his fastest and best tracks ever.



[PL]

W morzu rewolucyjnych albumów gitarowych lat '60 niewiele może się równać z potężnym debiutem Dicka Dale'a i jego zespołu. Ten historyczny manifest surfowy prawdziwie zamiótł Kalifornię i Stany Zjednoczone sprzedając się oryginalnie w rekordowej liczbie 80 tys. egz. Wypuszczony na rynek w listopadzie 1962 przez własny label Dale'a, Deltone Records – którego działalność była sponsorowana przez jego ojca – poprzedzony przez wydany rok wcześniej, legendarny singiel 7" Let's Go Trippin', album ten jest dzisiaj uważany za kamień milowy muzyki gitarowej. W swoim czasie spowodował on istną gorączkę surfową sprawiając, że założonych zostały setki amerykańskich grup, których główną ideą było wygrywanie kompozycji Dale'a na lokalnych potańcówkach. Był to także pierwszy album, który z gitary uczynił prawdziwy fetysz.

Surfer's Choice bez wątpienia zmienił historię. Jest jedną z tych płyt, nagranych w pełni na żywo i do tego... jedną z niewielu płyt surfowych, zarejestrowanych bez śladu reverbu, który miał przyjść dopiero jakiś rok później, gdy Dale'a wymontował go z organów Hammonda i uczynił z niego podstawowy element charakterystycznego, mokrego brzmienia. Mimo tego, debiut ten wciąż zabija żywotnością instrumentalnych kompozycji i nastrojowością kawałków wokalnych, których Dale był paradoksalnie wielkim miłośnikiem. Wszystkie utwory zostały zarejestrowane w legendarnym przybytku Rendezvous Ballroom, w Balboa (południowa Kalifornia) przy wtórze i okrzykach jego wiernej publiczności. Wspierany przez oryginanego Dual Showmana Fendera, do którego Dale podpiął swojego kultowego Stratocastera, Surfer's Choice jest wspaniałym przykładem najlepszych dni surf rocka, które miały przeminąć z dniem nadejścia Brytyjskiej Inwazji.

Album otwiera Surf Beat – jeden z wzorcowych kawałków Dale'a, oparty na silnym, sensualnym rytmie, którego koncepcję podłapał od swojego idola, Gene'a Krupy. Ten prowadzi nas do Sloop John B, nastrojowej ballady, w której Dale daje ujście swojemu rock'n'rollowemu romantyzmowi, a trzeba przyznać że miał wówczas całkiem niezły głos. W końcu uderza nas znowu kolejny, instrumentalny killer z obowiązkowym, gitarowym staccato – Take It Off. Ta fantastyczna kompozycja poprzedza zaś rhythm and bluesowy kawałek Night Owl, który Dale wyśpiewuje z prawdziwie czarnym feelingiem i klasyczny Fanny Mae.

Stronę A kończy zabójczy Misirlou Twist, alternatywna wersja jego największego przeboju, który oparty został na arabskiej, podwójnej skali harmonicznej i wykonywany jest tutaj w wirtuozerskim akompaniamencie skrzypiec (w wersji singlowej na trąbce gra sam Dale). Strona B zawiera pierwszy, kultowy przebój Dale'a, Let's Go Trippin', a także dwie inne, niezwykle wpływowe kompozycje instrumentalne: opartą na gitarowym rytmie Bo Diddleya, Surfing Drums oraz Shake'n'Stomp – dziką pokazówkę możliwości surfowego staccato, która jest jednym z najszybszych kawałków Dale'a.


3 komentarze:

    Serpent.pl