VA - Warszawski Rock And Roll Lat 60 (2009)


Zaczęło się od składankowej płyty ułożonej przez lidera warszawskiej grupy Komety w celu budowania odpowiedniego klimatu przed ich koncertami. Na krążku tym są m.in. piosenki takich zespołów jak Dzikusy i Pesymiści. Wcześniej Lesław mówił w wywiadach o swojej fascynacji polskim proto-punkiem czy też garażowym rockiem z lat 60. i o tym jak ciężko jest zdobyć jakiekolwiek nagrania zespołów tego nurtu. I oto niespodziewanie Polskie Nagrania wyszły naprzeciw (skromnemu) zapotrzebowaniu na tę dawno zapomnianą muzykę i wydały właśnie składankę "Warszawski rock and roll lat 60." Zapotrzebowanie na nią jest tak znikome, że musiałem przejechać się po płytę aż do siedziby wydawcy na Północnym Ursynowie (niedaleko Wyścigów), ponieważ w żadnym sklepie nie dało się jej uświadczyć. 21 złotych polskich kosztowała płytka kompaktowa w ładnym składanym digipaku, na której grasują... Dzikusy, Pesymiści, Tajfuny, Chochoły, Pięciu, Kawalerowie, Bardowie i Klan ... Rock and roll w Polsce zaczął się w 1959 roku w Trójmieście, ale po serii euforycznie przyjmowanych przez młodzieżową publikę koncertów zespołu Rhythm and Blues w Hali Mirowskiej i Czerwono-Czarnych w restauracji Kongresowa w PKiN, trafił na podatny grunt również w stolicy. Pierwszym zespołem rock and rollowym w Warszawie był Big Beat Sextet, który później zmienił nazwę na Tajfuny i niczym tajfun wdarł się na tzw. wieczorki taneczne w Stodole. Podobno po bilety na ich koncerty trzeba było stać w prawie kilometrowych kolejkach. Tak więc w chwili kiedy na świecie wybuchła Beatlemania, ludzie w Polsce również byli złaknieni takiej muzyki. W 1963 roku zaczęły masowo powstawać w Warszawie nowe zespoły, a dwa lata później było ich już około stu! W poszczególnych dzielnicach miasta zaroiło się od klubów i miejsc, w których grało się rock and rolla. Dzikusy na przykład miały próby przy ulicy Odyńca na Górnym Mokotowie, a Chochoły ćwiczyły na Puławskiej, w małym mieszkaniu przy stacji benzynowej. Ta druga grupa była w 1965 roku kolejną wielką gwiazdą związaną z klubem Stodoła, mieszczącym się wówczas przy ulicy Trębackiej, koło Placu Teatralnego. Fragment ich występu można zobaczyć w filmie Sam pośród miasta ze Zbigniewem Cybulskim. Na początku podstawę repertuaru wszystkich tamtych grup stanowiły instrumentalne utwory The Shadows, The Spotnicks czy The Ventures i piosenki Cliffa Richarda, The Animals czy The Kinks, ale z czasem niektórzy muzycy zaczęli odkrywać u siebie talent kompozytorski, jak np. klasycznie wykształcony muzyk Wiesław Czerwiński, który napisał największe przeboje Chochołów czy główny twórca repertuaru Pesymistów Michał Krasicki. W tym czasie narodziła się też typowa aż do dziś dla polskiej piosenki instytucja tekściarza. Do pionierów w tej dziedzinie należeli Krzysztof Dzikowski i Marek Gaszyński. Były też piosenki do tekstów warszawskiego poety Antoniego Słonimskiego, który skwer swojego imienia ma w stolicy koło kina Iluzjon przy Narbutta ... Co się w takim razie stało, że tak wspaniale rozwijający się ruch młodzieżowy nie przetrwał i większość z wymienionych wyżej zespołów jest dziś znana wyłącznie koneserom polskiego rock and rolla i big beatu? Wydaje się, że po prostu niewydolny przemysł muzyczny i fonograficzny oraz nieprzychylne takiej muzyce monopolistyczne państwowe media nie pozwoliły tym kapelom na rozwój. W czasie kiedy The Beatles przeszli drogę od She Loves You do Sierżanta Peppera, polskie zespoły mogły się cieszyć jeśli udało im się wydać... jedną płytę. Marzeniem każdego gitarzysty pozostawała wciąż czeska Jolana a pianiści grali na Zemście Ulbrichta, :) czyli enerdowskich organach o małej klawiaturze. Muzycy zaczęli więc szukać lepszych warunków do pracy. Wyjeżdżali grać zarobkowo za granicą, jak np. Czerwiński lub przechodzili do innych, bardziej już renomowanych zespołów, tak jak klawiszowiec Dzikusów Krzysztof Dłutowski, który opuścił kolegów z mokotowskich ulic i przeszedł do rzeszowskiego Blackoutu. Składy wszystkich tych warszawskich (i nie tylko) grup podlegały cały czas dużym rotacjom. Przewijali się przez nie różni instrumentaliści, znani do dzisiaj wokaliści (Wojciech Gąssowski, Tadeusz Woźniak), by z czasem przekształcać się w zupełnie nowe zespoły: Tajfuny w 1966 roku przeszły na etat w Młodzieżowym Studiu Rytm, którym kierował Andrzej Korzyński, a potem przeobraziły się w Bizony, instrumentalną grupę towarzyszącą Stanowi Borysowi. Z kolei Chochoły w składzie z Tomaszem Jaśkiewiczem i Marianem Zimińskim zostały przejęte przez Czesława Niemena, który stworzył z nich Akwarele ... Jednak składanka Polskich Nagrań pokazuje, że skromny nagraniowy dorobek tych zespołów nie poszedł na marne. Przyjemnie słucha się piosenek, które zatrzymały w sobie pasję i ducha tamtego czasu i dziś nadal mogą stanowić inspirację dla młodych muzyków, na co dowodem są choćby Komety. :) ... PS. Informacje źródłowe pochodzą z eseju Piotra Miksa (współzałożyciela Klubu Dobrej Muzyki, upamiętniającego warszawski ruch muzyczny) do płyty "Warszawski rock and roll lat 60." oraz z cyklu audycji Marka Gaszyńskiego "50 lat rock and rolla w Polsce", nadawanej w Programie 1 PR. (Teraz Rock)

[ENG]

Excellent compilation of early polisk garage bands. Recommended !!!

2 komentarze:

  1. Super rarytas :) Dzięki śliczne ;)
    Uwielbiam ten gatunek muzyki, upatrzyłam ostatnio nową serię cd wydawaną przez Muzę - "Gwiazdy polskiego big beatu". Wyszły już płyty z Tajfunami i Chochołami. Szkoda, że są tak słabo dostępne.

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl