Emiter. Arszyn - Emiszyn (2005)


Poszukiwań dwójki artystów ciąg dalszy. To w pewnym sensie podsumowanie i oszlifowanie ich (jakże bogatych) dotychczasowych doświadczeń. Powstała płyta bardzo dojrzała. Nie stroniąca od melodii, dopracowanych aranżacji - dzięki temu zaskakująco przystępna. Ogromnie wysmakowana, ale nie wymuskana. Pełna emocji, nie wyrażonych jednak dosadnie; intensywnych, ale raczej czających się pod powierzchnią. Zaczyna się od podszytego mrowieniem szumu, z którego wyłaniają się neurotyczne stukoty, plumkania i ukryte głębiej impresje. W kolejnym utworze mamy z lekka etniczne, skupione bębnienie Topolskiego. W końcu pojawiają się wyraziste, oparte na misternych pętelkach gitarowe tematy Dymitera - bajecznie nastrojowe, przepojone nostalgią, ale i podszyte jakimś podskórnym niepokojem. Skojarzenia biegną w kierunku post-minimalowych wątków twórczości Davida Pajo z okresu "Live from a Shark Cage". Bardzo ciekawa jest też gra Krzyśka, który jawi się tu jako wyczulony na szczegół - wszelki szum, trzask, rezonans - kolorysta. Celebrujący każde wybrzmienie, przemycający sporo szmerowo-barwowych efektów. To twórczość wielce trudna do nazwania. Wykorzystująca - mniej lub bardziej dosłownie - elementy folku, elektroakustyki, minimalu, etno, jazzu, rocka, postrocka, posttechno. Mieszająca je w oszczędnej, acz brzmieniowo malowniczej, aurze. Klimat płyty wywoływać może wspomnienia po spacerze tajemniczymi, magicznymi ścieżkami Boxhead Ensemble, przedzieraniu sie przez chaszcze mikro-hałaśliwych, motorycznych, abstrakcyjnych struktur Radian, albo locie po natchnionych duchem współczesnych romantycznych elektroakustyków przestworzach. Pojawia się nawet drapieżny, noise'owy trans o dramaturgii nie tak odległej od późnej Ewy Braun. Obawiam się jednak, że wszelkie podjęte przez mnie próby odwołania muzyki duetu do dokonań innych artystów czy nurtów są niesatysfakcjonujące, określenie punktów orientacyjnych na emocjonalnej i estetycznej mapie - zwodnicze. Te dźwieki należą wyłącznie do unikalnego emiszynowego świata. Świata, który wykształcił sobie własny, niepowtarzalny język. Cudowna, odurzająca płyta. (Łukasz Iwasiński/Glissando)


Extremely sounding mixture elements of folk, electro, minimal, ethno, jazz, rock, post-rock, posttechno. The duo Emiter / Arszyn bearing in mind the rock roots exploration continues on the new sounds and improvisation.

1 komentarz:

    Serpent.pl