Rafał Kwaśniewski (Kwasek) - dziki święty


(fot. Franz Dreadhunter)

O Rafale Kwaśniewskim chciałem już dawno napisać, ale jakoś wszystko się rozmywało w czasie. W końcu przyszedł ten moment. Rafała poznałem w liceum. Grał wtedy w grupie Sstil, która w undergroundowych kręgach cieszyła się dużą estymą. I faktycznie - na tle zmian świadomościowych - w czasie przechodzenia z "homo sovietucus" do "homo" grubej kreski - grupa prezentowała bardzo ambitny repertuar, który wyróżniał się na tle boomu końca lat 80-tych. Zespół chyba oprócz jednego czy dwóch kawałków na jakiś składankach nie pozostawił śladu w muzycznych archiwach. A tak na marginesie - to jest zupełnie zdumiewające zjawisko - chyba charakterystyczne dla polskiego rynku muzycznego - że odmiennie niż w krajach kiedyś "zachodnich" - zamiast przeczeszywać i "odkrywać" nieznane nagarania i zespoły w archiwach studiów nagraniowych i radiowych - ludzie ukrywają te rzeczy jakby to jakiś Smigolowy "tylko mój skarb" - albo jak kiszenie dolarów w podłodze - a jest to wyraz snobizmu. Przykład ? - choćby skladanka "Working-Class Devils" prezentowana poniżej - wydana nie wiedzieć czemu na zachodzie przez zachodnią wytwórnię - i to jeszcze nagrania z lat 60-tych, a ja co dopiero 80-tych czy 90-tych, kiedy metody rejestracji nagarń już dawno ewoluowały w coraz bardziej dostępnym kierunku. Czyli co ? - inni potrafią tak? - a my nie ? Wygląda to na bezmyślność. Czy ktoś mógłby to logicznie wytłumaczyć? Ale wróćmy do Rafała ....


Sstil - Rząd przemocy

Rafał - taki jak go zapamiętałem - był super kolesiem. Był typem wrażliwca i miał otwartą głowę szczególnie na to. co działo się w muzyce. Fascynował się grupami garażowymi, wczesnymi Velvetami etc. Ale był jednocześnie trudnym partnerem w dyskusjach. Był egocentrykiem, co pewnie w połączeniu ze wspomnianą wrażliwością doprowadziło go w końcu do nieciekawych sytuacji. Taka mieszanka wybuchowa. Pamiętam jak kiedyś gadaliśmy o Velvetach i absolutnie nie dał się przekonać, że Maureen Tucker - perkusistka Velvetów - była dziewczyną - według niego był to koleś i koniec dyskusji. Akurat nie miał racji, ale nie dało się go przekonać. Potem nasze drogi się rozeszły. Rafał poczuł wiatr w żagle i smak popularności. Był PRL, Krew, Kult, Elektryczne Gitary, Pudelsi i nagle czarna dziura. Pustka. Coś złego stało się w tym Krakowie....

Przeglądając w necie informacje na temat Rafała natrafiałem na różne opinie o nim wyrażane m.in taką, że stoczył się i chodził najebany po knajpach prosząc żeby mu postawić etc. A ja pytam -no i co z tego? Co z tego, że chodził najebany. Ten kto to pisał gdyby był w życiowym dole też by żebrał i prosił o pomoc. Mnie to nie rusza. Tak się ułożyła jego droga. Życie plecie się wielowątkowo. Rafał akurat trafił na kiepski czas, ale to nie znaczy, że się nie zmieni. Znalazłem też na wywiad z Rafałem, który zrealizowała komórką ekipa Miasta w Komie i zrobiło mi się bardzo smutno.

Dla mnie pozostaje zawsze super gościem i wierzę, że kiedyś otrząśnie się - i jeszcze wszystkim pokaże, że jest jednym z najgenialniejszych polskich kompozytorów. Dla mnie to taki Klenczon muzyki przełomu lat 80-tyc i 90-tych. Tak, właśnie tak - nie żaden Brylu, Lipiński czy inni. Jeśli byście się mnie spytali jaka jest najlepszy polski rock and rollowy zespół to bez wahania odpowiem, że PRL. Super kompozycje, proste, melodyjne, świetne teksty - styl przez innych nie do przeskoczenia.

Przedstawiam też różne informacje, które na temat Rafała udało mi się znaleźć w sieci. Nagrania, które znalazłem i zapakowałem pochodzą przede wszystkim ze świetnego bloga Piotra K. za co jemu i jego współpracownikom chciałbym serdecznie podziękować.

Rafał - mam nadzieję, że się kiedyś pojawisz i zaskoczysz wszystkich czymś niezwykłym.


PRL – został założony w 1992 r. przez Rafała Kwaśniewskiego, po jego przeprowadzce z Warszawy do Krakowa. Zespół działał przeważnie jako trio, z Kwaśniewskim jako gitarzystą, wokalistą i autorem niemal wszystkich utworów. Wykonywał energiczną muzykę, kojarzoną z rockiem alternatywnym i z modnym podówczas kierunkiem grunge, ale więcej wspólnego mającą raczej z gitarowym rockiem angielskim w stylu zespołu The Kinks. Atutem zespołu były chwytliwe kompozycje opatrzone ironicznymi tekstami lidera.

Podstawą brzmienia była gra Kwaśniewskiego, który jako gitarzysta wypracował własny styl, charakteryzujący się pozorną nonszalancją i prostotą, w rzeczywistości jednak będący jednym z ciekawszych w polskiej muzyce rockowej. Przed założeniem PRL

PRL, mimo niekwestionowanego potencjału, nie zdołał osiągnąć sukcesu komercyjnego w warunkach polskiego show-businessu. Wydaje się, że jednym z powodów tego stanu rzeczy był tzw. „trudny charakter” lidera. Za charakterystyczną opinię o zespole można uznać następującą wypowiedź Kazika Staszewskiego, pochodzącą z 1996 r.:

"Koniecznością jest, abyście wy wszyscy posłuchali zespołu PRL. Kwasek jest jedną z dwóch osób, z którymi już bym nie chciał więcej wspólnie pracować, ale to nie przeszkadza powiedzieć mi, że wielkim artystą jest i ze wszech miar niedocenionym."

W 1993 roku pojawia się pierwsza płyta zatytułowana "Polski Rokendrol" zdradzająca pewien wpływ rocka lat 60-tych. Wyróżniała się ona charakterystycznym brudnym, "garażowym" brzmieniem, kryjącym nieskomplikowane, melodyjne utwory z zabawnymi tekstami, traktującymi głównie o sprawach męsko-damskich. Kwaśniewski:

"Ona została nagrana w garażu! Można ją traktować jako demo w zasadzie nie nadające się do publikacji - zrobiona była amatorskimi środkami przez zupełnie nieprzygotowaną ekipę. Jestem świadomy niedociągnięć".

PRL poza udziałem w Marlboro Rock In '93 i występem w Jarocinie, pojawił się w Opolu'95 w czasie transmitowanego na całą Polskę koncertu. Wystąpił tam obok krakowskich Świetlików i Homo Twist w którym "Kwasek" równolegle grywał na basie. Z czasem pierwszego perkusistę zastąpił Robert Kasprzycki z De Press a następnie dołącza również gitarzysta De Press, Filer.

Występ w Opolu pokrywał się z pracą w studiu nad kolejną płytą. Niestety pierwsze podejście nie dało oczekiwanych rezultatów. Na początku 1996 roku spróbowali ponownie w studiu Grelcom.

"Przyjechałem tam prosto ze szpitala, miałem wypadek i byłem cały pozszywany. Całość nagraliśmy w ciągu tygodnia, na setkę. Niebagatelną rolę w powstaniu materiału odegrał Franz Dreadhunter, który w czasie sesji zastąpił Ewę Fiut. Franz to wyjadacz jeden z najlepiej brzmiących basistów jakich spotkałem, szybko działa w studiu - w obszarze dźwięków bardzo łatwo jest z nim się porozumiewać".

Obok podstawowej czwórki przewinęło się przez studio kilku znakomitych gości : Kodym z Apteki, Maleńczuk i Biedrona z Pudelsów.


Pierwotnie album miał się nazywać "Spierdalaj". Kwasek mówi :

"W ogóle nazwa PRL pochodzi od słowa "pierdolenie" - tak sobie napisałem i co trzecia litera daje p-r-l. Jest w tym pewna przewrotność: ma to kilka znaczeń ale żadne nie jest istotne dla muzyki. Tytuł ? Myślę, że nie jest do końca fajnie nazwać płytę "Spierdalaj", choćby z takiego względu że nie wiadomo byłoby kto ma zostać a kto spierdalać. Albo jeśli pomyśleć o współpracy z firmami - nie jest to specjalnie eleganckie. Moją propozycją było, żeby płyta nazywała się po prostu "PRL", ale że już wcześniej popełniliśmy materiał "Polski Rokendrol", stanęło na tym ,że tu musi być jakiś tytuł. I tak pojawiła się "Zła Wiadomość".

Wbrew tytułowi ,wcale nie jest źle. Ponad godzina muzyki i ani chwili nudy, duży luz, precyzja wykonawcza i bardzo dobre brzmienie, na pewno cięższe i bardziej grunge'owe niż na pierwszej płycie. Charakterystyczny głos "Kwaska", który po raz kolejny rozprawia się z kobietami, dopełnia czegoś co niektórzy nazywali galicyjską psychodelią. Grupa miała na pewno duży potencjał i umiejętności.

W wywiadzie dla Tylko Rock Kwaśniewski mówił:

"Tak, chyba jest to docelowa sprawa. To pierwszy zespół w którym czuję się naprawdę dobrze, zespół z prawdziwego zdarzenia. Teraz czujemy głód grania, jak otrzymamy jakąś propozycję, to myślę że jesteśmy w stanie jeszcze nieźle przypierdzielić".

Niestety, PRL przestał istnieć w 1997 roku. (musicblog-piotrk.blogspot.com)



Rafał „Kwasek” Kwaśniewski – gitara, śpiew, muzyka, teksty
Ewa „Eva Lang” Fiut – gitara basowa, chórki
Maciej „Nitro” Kowalik – perkusja (w początkowym okresie)
Robert „Mały” Kasprzyk – perkusja (w późniejszym okresie)

Kraków nie ma szczęścia do zespołów rockowych, a tutejsza publiczność jest chimeryczna i niezbyt wierna. Nie powstał tu nigdy mocny ruch porównywalny do Gdańskiej Sceny Alternatywnej lub choćby tego co działo się w o wiele mniejszym Rzeszowie. Mimo, że dobrych zespołów nie można liczyć w dziesiątkach, w Krakowie działało zawsze przynajmniej kilka dobrych grup. Jednym z niesłusznie zapomnianych zespołów jest PRL. Działali w latach 1992 - 1997.Startowali ze stajni Music Corner - swojego czasu lokalnego potentata, któremu z 3 salonów ostał się jeden maleńki sklepik i działalność w internecie. W tej wytwórni wychodziły też płyty De Press, Homo Twist, Świetlików, Trupy i kilka innych zespołów, które stanowiły dla mnie podstawową podnietę zanim odkryłem podziemnego punk rocka. PRLowi pomogła globalna moda na grunge i mały boom na polskiego alternatywnego rocka, ale nie zdobył takiej popularności jak Homo Twist, Pudelsi lub kilka innych zespołów wydawanych przez Music Corner.

PRL założył Rafał "Kwasek" Kwaśniewski po przeprowadzce do Krakowa. Kwaśniewski jest jednym z najbardziej zasłużonych polskich rockmenów - przewinął się przez takie ansamble jak Kult, Dezerter, Homo Twist i Elektryczne Gitary. Na basie grała Ewa Lange - obecnie w Eloe i Transloli, którą czasem zastępował Franz Dreadhunter (Pudelsi, Homo Twist, Tilt, Deuter, Chłopcy z Placu Broni oraz... Bajm). Przewinęło się dwóch perkusistów: Maciej Kowalik i Robert Kasprzyk.

Zostały po nich dwie płyty "Polski Rokendrol" 1994 i "Zła Wiadomość" z 1996 (roboczy tytuł "Spierdalaj"). Piosenka o Marianie, który znika nocami i zadaje się z menelami była dla mnie i kolegów niekwestionowanym hitem siódmej klasy. Później słuchałem ich od czasu do czasu, w przerwach pomiędzy hałasem a grzebaniem w starociach. Pozornie grali taki zwykły, bezprzymiotnikowy rock z prostymi tekstami. Jednak okazuje się, że niewielu liderom polskich zespołów udało się stworzyć równie spójny styl. Muzyka jest niezbyt ostra i osadzona w rockowej tradycji, ale wolna od wszelkich wsiowych naleciałości i odstręczających popisów wirtuozerii, które zawsze były zmorą polskiej muzyki. Do tego teksty pozbawione patosu i grafomanii. Prosto o zwyczajnych sprawach: kolegach, nudzie i dziewczynach. Nawet utwór "Strange Love" opowiadający o niecodziennym uczuciu (" na kasecie vhs wali ją ogromny, czarny pies") napisany jest prostym i komunikatywnym stylem. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu nastąpi sceniczny comeback Kwaśniewskiego.

Przydałoby się więcej takich piosenek. (panmuchomor.pinger.pl)

Z zespołem Elektryczne Gitary zagrał na płycie Wielka radość i występował na koncertach od 1990 do 1992, kiedy to opuścił zespół. Jego obecność w zespole i późniejsze opuszczenie Elektrycznych Gitar gitarzysta i klawiszowiec Piotr Łojek, współzałożyciel zespołu, skomentował po ośmiu latach następująco:

"Kuba stworzył repertuar, Rafał był doświadczonym rockmanem, znał na mieście każdą dziurę, gdzie można było coś z tym materiałem zrobić. Ja byłem pomostem między nimi. Rafał na początku wykonał wielką pracę, aranżując pierwszy album. Potem odszedł z zespołu, bo jak pokazało życie, taki układ nie mógł funkcjonować. Używając języka sportowego, był mocnym zawodnikiem, ale za mocno grał w polu. Uzbierał za dużo żółtych kartek i arbiter postąpił zgodnie z przepisami"

link in comments

2 komentarze:

  1. Anonimowy19/12/11

    Rafał "Kwasek" K... Trzeba ocalić go od zapomnienia - czy ktoś ma teledysk do Traciłem czas albo występ z Opola na vhs?
    Nie wiem co będzie z Kwaskiem i kiedy skończy odsiadkę, ale obawiam się że po wyjściu dalej będziemy mogli tylko pobiadolić, a czy nikt z branży nie wyciągnie pomocnej dłoni. Taki franz okazał się niezbyt serdecznym przyjacielem, podczas gdy ewa langer (basistka) pisała o Kwasku dużo cieplej.

    http://pl-pl.facebook.com/pages/PRL/149210971763234?sk=info#!/pages/PRL/149210971763234?sk=wall

    OdpowiedzUsuń