Charlie Parker - Yardbird Suite: The Ultimate Collection (1997)


Wybitni innowatorzy nowoczesnego bopu od Lestera Younga po Budy’ego Powella i Sonny Rollinsa byli w latach rodzenia się nowego trendu pod wpływem osobowości, sztuki i gry saksofonisty Charliego Parkera. Styl wypracowany przez "Birda" był abstrakcyjny, twardy, asentymentalny, oparty głównie na galopujących tempach, wrażliwy i nerwowy. Był to także twórczy bunt przeciw wszystkiemu, co było w muzyce jazzowej przed bebopem. "Gdyby Parker - pisze krytyk L. Feather - miał zamiar odwołać się do praw ścigających plagiat, mógłby śmiało pozwać do sądu każdego, kto nagrywał płyty jazzowe. Nie ma bodaj muzyka, który mógłby pochwalić się jakimkolwiek sukcesem w dziedzinie jazzu, a który świadomie lub też nieświadomie nie uległby wpływom Charliego Parkera. Jego osiągnięcia muzyczne z punktu widzenia tonalnego, rytmicznego, melodycznego i harmonicznego stanowią nowy wzór nie tylko dla saksofonistów, lecz także dla wszystkich postępowych muzyków”.

Wybitni innowatorzy nowoczesnego bopu od Lestera Younga po Budy’ego Powella i Sonny Rollinsa byli w latach rodzenia się nowego trendu pod wpływem osobowości, sztuki i gry saksofonisty Charliego Parkera. Styl wypracowany przez "Birda" był abstrakcyjny, twardy, asentymentalny, oparty głównie na galopujących tempach, wrażliwy i nerwowy. Był to także twórczy bunt przeciw wszystkiemu, co było w muzyce jazzowej przed bebopem. "Gdyby Parker - pisze krytyk L. Feather - miał zamiar odwołać się do praw ścigających plagiat, mógłby śmiało pozwać do sądu każdego, kto nagrywał płyty jazzowe. Nie ma bodaj muzyka, który mógłby pochwalić się jakimkolwiek sukcesem w dziedzinie jazzu, a który świadomie lub też nieświadomie nie uległby wpływom Charliego Parkera. Jego osiągnięcia muzyczne z punktu widzenia tonalnego, rytmicznego, melodycznego i harmonicznego stanowią nowy wzór nie tylko dla saksofonistów, lecz także dla wszystkich postępowych muzyków”.

W historii jazzu postać Parkera to jeden z tragiczniejszych epizodów. Pochodził z nizin społecznych Kansas City i bardziej pociągała go tętniąca życiem ulica i knajpy niż dom i szkoła. Jako kilkunastolatek trafił do więzienia (gdzie nadano mu przydomek "Yardbird", później "Bird") oskarżony o narkomanię. Nie mając żadnego przygotowania muzycznego z uporem maniaka ćwiczył grę na szkolnym saksofonie altowym, by niebawem samodzielnie dojść do takiej perfekcji, że zaproponowano mu pracę w miejscowej orkiestrze. W okresie tym gra Parkera była przedmiotem ostrej krytyki. Najciekawiej wspominał okres gry w zespole George’a E. Lee oraz w licznych popularnych już wtedy grupach Kansas City (np. zespoły Jaya McShanna, Lawrence’ a Keysa). Muzycy, wspominając pierwsze zetknięcie z jego grą na saksofonie, mówią o czymś w rodzaju religijnej konwersji. Kansaskie środowisko jazzowe cechowała niezwykle ostra konkurencja wśród saksofonistów (Ben Webster i Herschel Evans także pochodzili z tego miasta). Zanim jeszcze zyskali pozycję amerykańskich znakomitości, zwykli wyzywać przybywające do miasta gwiazdy saksofonu na "turnieje" (blowing matches). Estetyka Charliego Parkera była artystycznym owocem tego współzawodnictwa. Muzyki w Kansas można było słychać "na żywo" od wieczora do rana, co wiązało się z dość niedbałym egzekwowaniem przepisów o prohibicji.

Początkowo, w czasie nauki w szkole Crispus Attucks High, Parker grał na saksofonie barytonowym, a w 1931 r. otrzymał w prezencie od matki saksofon altowy. Porzucił szkołę w wieku 14 lat i poświęcił się całkowicie grze na swym instrumencie. Przedwczesny publiczny występ w klubie High Hat - Parker zgubił się w połowie improwizacji na temat "Body And Soul" - sprawił, że na trzy miesiące porzucił instrument. Podobna porażka spotkała go ponownie 1937 r., kiedy weteran jazzu, bębniarz Jo Jones, rzucił mu pod nogi wielki talerz na znak, że ma zejść z estrady. Jazzowe ostrogi zaczął zdobywać w zespołach kierowanych przez Tommy’ego Douglasa (1936-37) i Bustera Smitha (1937-38). Wiele dała mu trasa z George’em E. Lee, jak też instruktaż z zakresu harmonii u pianisty Carriego Powella.

Ale prawdziwy zawodowy przełom nastąpił w 1938 r. dzięki pracy w big-bandzie Jaya McShanna, zespole, z którym Parker dokonał w 1941 r. swych pierwszych nagrań. Solówki Parkera na "Sepian Bounce", "Jumpin’ Blues” i "Lonely Boy Blues" sprawiły że publiczność coraz uważniej zaczęła słuchać gry (a zwłaszcza niekonwencjonalnej harmonii) młodego saksofonisty. W 1939 r. Parker pojawił się w Nowym Jorku, który mamił go nie tylko nowoczesnością, lecz także dał szansę pokazania się ze swoimi pomysłami w klubach Harlemu, Manhattanu i Greenwich Village. Przez rok grał w Clark Monroe’s Uptown House, gdzie miał okazję wspólnego tworzenia karkołomnej (jak na ówczesne, swingowe czasy) muzyki z artystami tej miary, co Dizzy Gillespie, Thelonious Monk, Charlie Christian, Kenny Clarke. Często wracał także do współpracy z pianistą Jayem McShannem.


Krótka współpraca z Earlem "Fatha" Hinesem (1942-43) i Billym Eckstine’em (1944) doprowadziły do współpracy z Dizzym Gillespiem, czarnym muzykiem wrzącym, podobnie jak Parker, od nowych pomysłów i podobnie niepokornym duchem. Parker przeniósł się do nowojorskiego Harlemu, zabierając ze sobą doświadczenia z pracy bigbandowej. W klubach przy 52 Ulicy zwłaszcza w spotkaniach w Minton’s Playhouse muzycy rozgrywali kansaskie "cutting contests". Parker eksplorował tu nową muzykę razem z Dizzym, bębniarzami Kennym Clarkiem i Maxem Roachem, włączając harmoniczne pomysły Charliego Christiana i Theloniousa Monka. Zawikłane tematy wykonywane w unisonie w szaleńczym tempie zniechęcały mniej, utalentowanych muzyków do wspólnego grania. Perkusiści (Clarke i Roach) zastąpili tradycyjne wybijanie rytmu na werblu i wielkim bębnie, pracą na wielkim talerzu (ride cymbal), używając bębna basowego i werbla do podbijania akcentów, co zagrzewało solistów do jeszcze większej inwencji. Parker budował swe linie melodyczne na górnych tonach harmonicznych rozbudowując dotychczasową formułę jazzu. Najprecyzyjniejsza relacja twórcza zachodziła między Gillespiem i Parkerem, którzy pracując nad stworzeniem podstaw harmonicznych i rytmicznych doprowadzają do wykształcenia się form jazzu nowoczesnego, enigmatycznie nazwanego później bebopem.

Parker jest także aktywny poza eksperymentami bebopu. Koncertuje z Noble’em Sissle’em i Earlem Hinesem, Cootiem Williamsem i Andym Kukiem. Odbywa trasę koncertową z orkiestrą Billa Eckstine’a (grającej dużo nowocześniej niż inne popularne big-bandy swingowe). Debiut nagraniowy Parkera odbył się we wrześniu 1944 r. z zespołem Tiny’ego Grimesa (album "The Savoy Sessions" z ciekawymi solowymi improwizacjami Parkera w "Red Cross" czy "Tiny’s Tempo"). W 1945 r. wytwórnia Savoy Records jak i kilka innych mniej znanych, jak Guild, Manor Comet zaczęła wydawać na płytach 78-obrotowych muzykę określaną jako, bebop. Muzyka dobywająca się z parkerowskiego altu - zwiewna i gwałtowana, smutna i radosna - przemieniła się w symbol wszystkiego nowoczesne i stylowe. Przełomowe okazało się nagranie "In The Beginning" dokonane przez duet Parker-Gillespie i swingową sekcję rytmiczną (Cozy Cole, Sid Catlett). Szczególnie ciekawe były nowoczesne interpretacje kompozycji Gillespiego: "Dizzy Atmosphere", "Groovin’ High", "Salt Peanuts", "Shaw Nuff". Już same tutuły utworów (jak "Koko", "Shaw Nuff", "Now’s The Time") oznajmiały nadejście nowej epoki.

Podróż "Buda" na Zachodnie Wybrzeże i koncerty w słynnym klubie Billy’ego Berga przyczyniły się do szalonej ekspansji nowoczesnego jazzu. Ale ujawniły też problemy: uzależnienie Parkera od heroiny. W styczniu 1946 r. organizowano Parkerowi promocyjny koncert harmonii w Los Angeles, w tym samym roku artysta dokonał serii słynnych nagrań dla wytwórni Dial, kierowanej przez Rossa Russela (autora beletryzowanej biografii "Bird Lives"). W nagraniach towarzyszyli mu m. in. Howard McGhee, Lucky Thompson, Wardell Gray i Dodo Marmarosa. Po słynnej sesji "Loverman", która odbyła się w lipcu 1946 r., artysta podpalił swój pokój hotelowy. Zamknięto go na oddziale psychiatrycznym więzienia w Los Angeles. Wyrokiem sądu spędził sześć miesięcy w centrum rehabilitacyjnym dla narkomanów w szpitalu Camarillo (co uwiecznił w "Relaxin’ In Camarillo" z 1947 r.). Wracając na estradę dokonał (dla Dial Records) rewelacyjnych nagrań (w jednej z sesji wziął udział także Erroll Garner).

Popularność jazzu nowoczesnego oraz prekursorów nowego trendu pozwoliła Parkerowi i Gillespiemu na większą swobodę w lansowaniu pomysłów. Wokół Parkera skupiali się muzycy, podzielający fascynację bebopem: Miles Davis, Max Roach, Bud Powell, Thelonious Monk, Charlie Christian, John Lewis, Duke Jordan. Równocześnie Gillespie i Parker zaczęli pracować na własny rachunek: "Bird" pojechał jeszcze na wspólne koncerty i nagrania do Kalifornii, ale wrócił do Nowego Jorku już jako lider nowego kwintetu, z którym regularnie koncertował w klubie Three Deuces. Po powrocie do Nowego Jorku założył (z Milesem Davisem i Maxem Roachem) zespół dokonując z nim w listopadzie 1947 r. nagrania kilku klasycznych płyt w tym m.in. własnych kompozycji "Scrapple From The Apple", "Klact-oveeseds-tene"). W 1949 r. Parker wyjechał po raz pierwszy za granicę, by wystąpić na festiwalu w Paryżu. W listopadzie 1950 r. odwiedził Skandynawię.

Żywił głębokie przekonanie, że jego muzykę zacznie traktować się bardziej poważnie po oprawieniu jej w klasyczną instrumentację. Dzisiaj seria albumów "With Strings" brzmi staromodnie, ale w tamtych latach okazała się komercyjnym sukcesem. Z kolei fani twierdzili, że gra Parkera, mimo wysokiego lotu, potrzebuje iskry zapalającej od strony improwizatora dorównującego mu formatem. Sugerowano mu nawet by zainteresował się np. muzyką Edgara Varese’a. Uznanie w środowisku i popularność wśród słuchaczy nie uchroniły Parkera przed poważnymi problemami osobistymi: alkohol i narkotyki, których używał od wielu lat stały się głównym motorem jego życiowej i twórczej egzystencji. Dużo nagrywał, wiele koncertował (także w Europie z warsztatową grupą Granza Jazz At The Philharmonic), komponował wielkie standardy bebopu (np. "Relaxin’ At Camlrillo", "Home Cooking", "Bongo Bop", "Bird Of Paradise", "Embaraceable You", "Quasimodo", "How Deep Is The Ocean", "Bird Feathers", "My Old Flame", "Confirmation", "I Remember You", "Swedish Schnapps", "KC Blues"), lecz coraz wyraźniej nie mógł poradzić sobie z samym sobą.

Ostatni publiczny występ Parkera odbył się w marcu 1955 r. w klubie Birdland: Parker i jego pianista Bud Powell wywołali na estradzie burdę, po czym Powell opuścił klub, a za nim także basista Charles Mingus. Rozczarowany, otyły, drążony chorobami, zmarł Parker osiem dni później w hotelowym apartamencie baronowej Pannoniki de Koenigswarter, bogatej artystokratki i zagorzałej fanki bebopu. "Siłą swej osobowości - pisze krytyk A. Hodeir - zasobem i różnorodnością talentu Bird wybijał się w swoim środowisku. Wpływ Parkera jest większy aniżeli wywierali współcześni muzycy. Colemana Hawkinsa cechowało logiczne podejście do muzyki i duża siła wyrazu, Lestera Younga powściągliwość, Django Reinhardta muzyczna poezja. Ale tylko Charlie Parker łączył w sobie wszystkie talenty tamtych". (muzyka.onet)


One of a handful of musicians who can be said to have permanently changed jazz, Charlie Parker was arguably the greatest saxophonist of all time. He could play remarkably fast lines that, if slowed down to half speed, would reveal that every note made sense. "Bird," along with his contemporaries Dizzy Gillespie and Bud Powell, is considered a founder of bebop; in reality he was an intuitive player who simply was expressing himself. Rather than basing his improvisations closely on the melody as was done in swing, he was a master of chordal improvising, creating new melodies that were based on the structure of a song. In fact, Bird wrote several future standards (such as "Anthropology," "Ornithology," "Scrapple from the Apple," and "Ko Ko," along with such blues numbers as "Now's the Time" and "Parker's Mood") that "borrowed" and modernized the chord structures of older tunes. Parker's remarkable technique, fairly original sound, and ability to come up with harmonically advanced phrases that could be both logical and whimsical were highly influential. By 1950, it was impossible to play "modern jazz" with credibility without closely studying Charlie Parker.

Born in Kansas City, KS, Charlie Parker grew up in Kansas City, MO. He first played baritone horn before switching to alto. Parker was so enamored of the rich Kansas City music scene that he dropped out of school when he was 14, even though his musicianship at that point was questionable (with his ideas coming out faster than his fingers could play them). After a few humiliations at jam sessions, Bird worked hard woodshedding over one summer, building up his technique and mastery of the fundamentals. By 1937, when he first joined Jay McShann's Orchestra, he was already a long way toward becoming a major player.

Charlie Parker, who was early on influenced by Lester Young and the sound of Buster Smith, visited New York for the first time in 1939, working as a dishwasher at one point so he could hear Art Tatum play on a nightly basis. He made his recording debut with Jay McShann in 1940, creating remarkable solos with a small group from McShann's orchestra on "Oh, Lady Be Good" and "Honeysuckle Rose." When the McShann big band arrived in New York in 1941, Parker had short solos on a few of their studio blues records, and his broadcasts with the orchestra greatly impressed (and sometimes scared) other musicians who had never heard his ideas before. Parker, who had met and jammed with Dizzy Gillespie for the first time in 1940, had a short stint with Noble Sissle's band in 1942, played tenor with Earl Hines' sadly unrecorded bop band of 1943, and spent a few months in 1944 with Billy Eckstine's orchestra, leaving before that group made their first records. Gillespie was also in the Hines and Eckstine big bands, and the duo became a team starting in late 1944.


Although Charlie Parker recorded with Tiny Grimes' combo in 1944, it was his collaborations with Dizzy Gillespie in 1945 that startled the jazz world. To hear the two virtuosos play rapid unisons on such new songs as "Groovin' High," "Dizzy Atmosphere," "Shaw 'Nuff," "Salt Peanuts," and "Hot House," and then launch into fiery and unpredictable solos could be an upsetting experience for listeners much more familiar with Glenn Miller and Benny Goodman. Although the new music was evolutionary rather than revolutionary, the recording strike of 1943-1944 resulted in bebop arriving fully formed on records, seemingly out of nowhere.

Unfortunately, Charlie Parker was a heroin addict ever since he was a teenager, and some other musicians who idolized Bird foolishly took up drugs in the hope that it would elevate their playing to his level. When Gillespie and Parker (known as "Diz and Bird") traveled to Los Angeles and were met with a mixture of hostility and indifference (except by younger musicians who listened closely), they decided to return to New York. Impulsively, Parker cashed in his ticket, ended up staying in L.A., and, after some recordings and performances (including a classic version of "Oh, Lady Be Good" with Jazz at the Philharmonic), the lack of drugs (which he combated by drinking an excess of liquor) resulted in a mental breakdown and six months of confinement at the Camarillo State Hospital. Released in January 1947, Parker soon headed back to New York and engaged in some of the most rewarding playing of his career, leading a quintet that included Miles Davis, Duke Jordan, Tommy Potter, and Max Roach. Parker, who recorded simultaneously for the Savoy and Dial labels, was in peak form during the 1947-1951 period, visiting Europe in 1949 and 1950, and realizing a lifelong dream to record with strings starting in 1949 when he switched to Norman Granz's Verve label.

But Charlie Parker, due to his drug addiction and chance-taking personality, enjoyed playing with fire too much. In 1951, his cabaret license was revoked in New York (making it difficult for him to play in clubs) and he became increasingly unreliable. Although he could still play at his best when he was inspired (such as at the 1953 Massey Hall concert with Gillespie), Bird was heading downhill. In 1954, he twice attempted suicide before spending time in Bellevue. His health, shaken by a very full if brief life of excesses, gradually declined, and when he died in March 1955 at the age of 34, he could have passed for 64.

Charlie Parker, who was a legendary figure during his lifetime, has if anything grown in stature since his death. Virtually all of his studio recordings are available on CD along with a countless number of radio broadcasts and club appearances. Clint Eastwood put together a well-intentioned if simplified movie about aspects of his life (Bird). Parker's influence, after the rise of John Coltrane, has become more indirect than direct, but jazz would sound a great deal different if Charlie Parker had not existed. The phrase "Bird Lives" (which was scrawled as graffiti after his death) is still very true. (Scott Yanow)

1 komentarz:

    Serpent.pl