Szelest Spadających Papierków - Płyta Redłowska (1999)



Szelest Spadających Papierków to zespół, który obrósł w legendę, jednak wspomnienia o nim zatarły się i dziś mało kto jest w stanie precyzyjnie wskazać, czym właściwie był. Kapela związana była bardzo ściśle ze środowiskiem gdańskiej grupy artystycznej Totart, współtworzyła w latach 80 lokalne podziemie artystyczne.

Grała wówczas sporo koncertów, przede wszystkim na imprezach organizowanych przez środowisko totartalne. Przyniosły one niszową sławę zespołowi, który objawił się jako przykład rewolucyjnego i radykalnego podejścia do materii muzycznej. Znakami charakterystycznymi Szelestu z tamtych czasów były: prowokacja, awangarda i muzyczna destrukcja. Koncerty grupy były wydarzeniami o charakterze bardziej happeningowym niż muzycznym. Członkowie zespołu często przebierali się w najbardziej niespodziewane stroje, między utworami odczytywali manifesty. Bardzo często muzyka schodziła na drugi plan, wydawała się tylko dodatkiem. Szelest grał w tamtych czasach bardzo chaotyczny, ekstremalny hałas, inspirując się dość wyraźnie dokonaniami zachodniej awangardy i bardzo wówczas silnego nurtu industrialnego. Koncerty SSP kończyły się regularnie niszczeniem instrumentów i interwencjami służb bezpieczeństwa.


archiwalna fotka pochodzi ze strony poświęconej
Gdańskiej Scenie Alternatywnej (www.w-matni.com/burdel)

Kryzys Totartu i Pomarańczowej Alternatywy dotknął także i Szelest. Trapiony problemami personalnymi i zdrowotnymi członków grupy zespół zniknął na dłuższy czas. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych grupa reaktywowała się, by w październiku 1999 roku zarejestrować album koncertowy o nazwie "Płyta Redłowska". W gdańskim klubie Plama spotkali się wówczas: Joanna Charchan (saksofon altowy), Krzysztof Siemak (gitara i pętle), Paweł Końjo Konnak (zlewiny liryczne), Sławomir Ozi Żamojda (gitara), Szymon Albrzykowski (bas), Tomasz Ballaun (perkusjonalia).

Zespół, którego filarami są dziś Krzysztof Siemak i Joanna Charchan, gra dość spokojną muzykę, opartą w dużej mierze na elektronicznie generowanych pętlach rytmicznych, będących bazą dla improwizowanych partii gitary i saksofonu. To transowa, przez większą część płyty wyciszona muzyka, co zabrzmieć może szokująco dla tych, którzy pamiętają zespół sprzed lat. Pewien niepokój wprowadzają fragmenty, w których pojawiający się zawsze na koncertach zespołu Paweł Konnak recytuje swe najnowsze, refleksyjne wiersze. Ciekawa i bardzo zaskakująca płyta. (tekst pochodzi z plama.art)

Obecnie zespół wydaje się znowu dryfować w kierunku trudnej i eksperymentalnej muzyki. Ponoć nawet wydana została płyta.

link in comments

3 komentarze:

    Serpent.pl