Bo Diddley - Is A Gunslinger (1961)


[PL]

Bo Diddley to właściwie jeden z ojców muzyki rozrywkowej. Trudno sobie wyobrazić jej ewolucję bez riffów gitarowych, które obmyślił sobie Bo. Nikt, kto uważa się za gitarzystę nie może powiedzieć, że nie zna jego charakterystycznej techniki gry.

Ellas Otha Bates McDaniel, znany jako Bo Diddley (ur. 30 grudnia 1928 w McComb) – afroamerykański muzyk, śpiewak, skrzypek i gitarzysta związany z takimi gatunkami jak elektryczny blues, rock and roll i rhythm and blues. Bo Diddley ma na swoim koncie zaledwie kilka przebojów, jednakże jego wkład w rozwój rock-and-rolla jest nie do przecenienia. Był tym, który zdefiniował rolę sekcji rytmicznej. Od niego wywodzi się większość schematów rytmicznych używanych w rocku do dziś. Także i jego technika gitarowa wyprzedziła swoją epokę. Używał produkowanych na zamówienie gitar, o prostokątnym pudle rezonansowym. Dźwięk gitary wzmacniany, przez mocno przesterowane wzmacniacze, przypominał brzmienia o dziesięć lat późniejszego Jimi Hendrixa. W 1987 Bo Diddley został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.

[ENG]

The most flamboyantly packaged and distinctively themed of Bo Diddley's original albums, this record has always had unusual appeal, freely mixing truly wild R&B originals and distinctive covers (Bo even cops a legitimate arranging credit on "Sixteen Tons"). In this remastered edition, his and Peggy Jones' guitars have a resonant, bell-like clarity on top of their patented crunchiness, and the voices are up-front and in your face (check out the remastered "Do What I Say" for the combined virtues). Additionally, the record has been expanded over the original CD release with eight minutes of outtakes from the same January-February 1960 sessions -- the soulful "Prisoner of Love," showing off Bo's singing on a subtle, sultry level that he wasn't often given a chance to display; the doo wop-influenced "Googlia Moo," which shows how effective Bo's sound works in a slow, loping beat; and "Better Watch Yourself," a Chicago-style blues piece that shows Bo striding across Muddy Waters' territory, not far from (and not much less interesting than) "I'm a Man." (Bruce Eder)

1 komentarz:

    Serpent.pl