Eugene Chadbourne to legenda współczesnej awangardy. Od wielu lat nieustannie na scenach całego świata. Chadbourne to wielki prześmiewca, innovator technik instrumentalnych, teoretyk, performer.Urodzony w 1954 roku w wieku 11 lat zainspirowany Beatlesami postanowił grać na gitarze. Nieco później, pod wpływem Hendrixa eksperymentuje po raz pierwszy z analogowymi distortionami. Kontakty z rockiem i popem nie satysfakcjonowały młodego Chadbourna, sprzedał więc swoją gitarę elektryczną i kupił akustyczną odkrywając w tym samym czasie jazz.
Zafascynowany Johnem Coltrane'm, szybko zwrócił się w stronę Dereka Baileya i Anthony Braxtona. Uciekając przed zaszczytną służbą wojskową w Wietnamie osiadł na parę lat w Kanadzie, gdzie okazał się wprawnym żurnalistą. W 1976 wrócił do Nowego Jorku i od razu wszedł w zaczarowany krąg sceny Down Town. Nagrał pierwszy solowy album, nawiązał współpracę z Johnem Zornem i Henry Kaiserem. Od tamtego czasu Chadbourne nagrał dziesiątki płyt w najróżniejszych stylistykach, od protest songów, blues, country, avant jazzu do wolnej improwizacji, eksperymentów czy muzyki z jego absurdalnym wokalem. Lista muzyków z którymi współpracował jest niemożliwie długa, ci najważniejsi to: Fred Frith, Elliott Sharp, Evan Johns, Jimmy Carl Black, Kazuhisa Uchihashi, Paul Lovens, Jello Biafra.
Jak wskazuje tytuł, płyta zawiera głównie piosenki, choć są wyjątki. Chadbourne akompaniuje sobie na akustyczne gitarze, banjo i dobro oraz śpiewa kompozycje własne, oraz Tima Buckleya, Phila Ochsa, Willie Nelsona, Franka Perkinsa, Floyda Tilmana i Nicka Drake'a. Gra również jeden utwór Erica Dolphy'ego. Chadbourne gra wyśmienicie, śpiewa z charakterystyczną manierą zbliżoną nieco do country. Warto zwrócić uwagę na ciekawe teksty, w większości, jak to się mówi, "zaangażowane".
Zafascynowany Johnem Coltrane'm, szybko zwrócił się w stronę Dereka Baileya i Anthony Braxtona. Uciekając przed zaszczytną służbą wojskową w Wietnamie osiadł na parę lat w Kanadzie, gdzie okazał się wprawnym żurnalistą. W 1976 wrócił do Nowego Jorku i od razu wszedł w zaczarowany krąg sceny Down Town. Nagrał pierwszy solowy album, nawiązał współpracę z Johnem Zornem i Henry Kaiserem. Od tamtego czasu Chadbourne nagrał dziesiątki płyt w najróżniejszych stylistykach, od protest songów, blues, country, avant jazzu do wolnej improwizacji, eksperymentów czy muzyki z jego absurdalnym wokalem. Lista muzyków z którymi współpracował jest niemożliwie długa, ci najważniejsi to: Fred Frith, Elliott Sharp, Evan Johns, Jimmy Carl Black, Kazuhisa Uchihashi, Paul Lovens, Jello Biafra.
Jak wskazuje tytuł, płyta zawiera głównie piosenki, choć są wyjątki. Chadbourne akompaniuje sobie na akustyczne gitarze, banjo i dobro oraz śpiewa kompozycje własne, oraz Tima Buckleya, Phila Ochsa, Willie Nelsona, Franka Perkinsa, Floyda Tilmana i Nicka Drake'a. Gra również jeden utwór Erica Dolphy'ego. Chadbourne gra wyśmienicie, śpiewa z charakterystyczną manierą zbliżoną nieco do country. Warto zwrócić uwagę na ciekawe teksty, w większości, jak to się mówi, "zaangażowane".
There are few musicians who can imagine, let alone attempt, to execute the kind of wild control of a body of songs that Eugene Chadbourne can. His restless muse is ever-wandering over a vast body of music from the popular vernacular. On this set -- a vocal music companion to Intakt 25, Strings -- recorded in 1992 in Switzerland, Chadbourne tackles not only his own wondrous tales of terror, depression, and imagination, but also those of Tim Buckley, Nick Drake (long before the Volkswagen commercial), Willie Nelson, Eric Dolphy, Frank Perkins, and Floyd Tillman. Fans of Chadbourne have long been accustomed to these flights of artistic Weltanschauung, but even they would be hard-pressed to take in the seamless nature of Chadbourne's attack. The set opens with Buckley's "Hallucinations," and in a radically different read, Chadbourne's banjo adds a deep, Dock Boggsish feeling to Buckley's nightmarish lovelorn tale. With shifting, sliding fingers on the hammer end and twisting rhythmic invention, Chadbourne reads the same words but offers an entirely different meaning on them. Likewise, his slide guitar grammar on Phil Ochs' "Knock on the Door" brings the song to the doorstep of an America Ochs had imagined when he wrote the song, but couldn't see out on his front lawn. The guitar version of Dolphy's "Miss Ann" is savvy, street-smart, and tough in its ragged elegance. But Chadbourne's own songs, such as "This Cold War With You," "Captain Hook," or even "Hello Ceausescu" offer a much more poignant and hilarious view of the world of popular song. In fact, these are popular songs that no one else has recorded yet. But that's their problem; at least listeners have these versions. Awesome. ~ Thom Jurek, All Music Guide
link in comments
0 komentarze:
Prześlij komentarz