Urodzony w Anglii w 1915 roku Alan Watts uczęszczał do King's College School w Canterbury, służył w Radzie Światowego Kongresu Wiary (1936-38) i przybył do Stanów Zjednoczonych w 1938. Tu uzyskał tytuł magistra teologii w Seabury w Zachodnim Seminarium Teologicznym oraz honorowy tytuł doktora od władz Uniwersytetu w Vermont jako wyraz uznania dla jego działań na polu religioznawstwa komparatystycznego. Stał się szeroko znany dzięki swoim pracom o zen oraz książce "The Book On the Taboo Against Knowing Who You Are".
Zmarł w roku 1973 we własnym domu w Kalifornii w otoczeniu drugiej żony i siedmiorga dzieci. Przez ponad czterdzieści lat zyskał reputację czołowego interpretatora wschodniej filozofii dla Zachodu. Zaczął w wieku lat szesnastu, kiedy to napisał esej dla czasopisma Buddyjskiej Loży w Londynie. Udało mu się dotrzeć w końcu do wielomilionowej publiczności bogatszej dzięki jego książkom, nagraniom oraz wykładom radiowym, telewizyjnym i publicznym. W sumie napisał Watts ponad dwadzieścia pięć książek oraz nagrał setki wykładów i seminariów, budując osobistą filozofię, którą dzielił się szczerze i radośnie ze swymi czytelnikami i słuchaczami na całym świecie. Całość jego dzieł prezentuje model indywidualizmu i autoekspresji, który osiągnęło niewielu filozofów.
Jego życie i dzieło odzwierciedlają zdumiewającą przygodę: był redaktorem, anglikańskim księdzem, dziekanem uczelni, prezenterem radiowym, autorem, wykładowcą i człowiekiem towarzyskim. Fascynowały go łucznictwo, kaligrafia, gotowanie, śpiew i taniec, ale wciąż mógł sobie pozwolić na samotne wycieczki w otoczeniu dzikiej natury.
Był członkiem Uniwersytetu Harvarda, Fundacji Bollingen, a podczas drugiej wojny światowej episkopalnym kapelanem Uniwersytetu Północno-Zachodniego. Został profesorem i dziekanem Amerykańskiej Akademii Studiów Azjatyckich w San Francisco, prowadził telewizyjny serial "Mądrość Wschodu i Nowoczesne Życie" dla Narodowej Telewizji Edukacyjnej oraz służył jako wizytujący konsultant w instytucjach psychiatrycznych i szpitalach. W połowie lat sześćdziesiątych podróżował dużo ze swymi studentami po Japonii, odwiedził także Birmę, Cejlon i Indie. (z oficjalnej polskiej strony poświęconej Wattsowi alanwatts.republika.pl)
Zmarł w roku 1973 we własnym domu w Kalifornii w otoczeniu drugiej żony i siedmiorga dzieci. Przez ponad czterdzieści lat zyskał reputację czołowego interpretatora wschodniej filozofii dla Zachodu. Zaczął w wieku lat szesnastu, kiedy to napisał esej dla czasopisma Buddyjskiej Loży w Londynie. Udało mu się dotrzeć w końcu do wielomilionowej publiczności bogatszej dzięki jego książkom, nagraniom oraz wykładom radiowym, telewizyjnym i publicznym. W sumie napisał Watts ponad dwadzieścia pięć książek oraz nagrał setki wykładów i seminariów, budując osobistą filozofię, którą dzielił się szczerze i radośnie ze swymi czytelnikami i słuchaczami na całym świecie. Całość jego dzieł prezentuje model indywidualizmu i autoekspresji, który osiągnęło niewielu filozofów.
Jego życie i dzieło odzwierciedlają zdumiewającą przygodę: był redaktorem, anglikańskim księdzem, dziekanem uczelni, prezenterem radiowym, autorem, wykładowcą i człowiekiem towarzyskim. Fascynowały go łucznictwo, kaligrafia, gotowanie, śpiew i taniec, ale wciąż mógł sobie pozwolić na samotne wycieczki w otoczeniu dzikiej natury.
Był członkiem Uniwersytetu Harvarda, Fundacji Bollingen, a podczas drugiej wojny światowej episkopalnym kapelanem Uniwersytetu Północno-Zachodniego. Został profesorem i dziekanem Amerykańskiej Akademii Studiów Azjatyckich w San Francisco, prowadził telewizyjny serial "Mądrość Wschodu i Nowoczesne Życie" dla Narodowej Telewizji Edukacyjnej oraz służył jako wizytujący konsultant w instytucjach psychiatrycznych i szpitalach. W połowie lat sześćdziesiątych podróżował dużo ze swymi studentami po Japonii, odwiedził także Birmę, Cejlon i Indie. (z oficjalnej polskiej strony poświęconej Wattsowi alanwatts.republika.pl)
Atheist Spirituality
"Często mówiło się, że istota ludzka jest kombinacją anioła i zwierzęcia, duchem uwięzionym w ciele, zstąpieniem boskości do cielesności, obciążaną obowiązkiem przemiany ordynarnych elementów niższego świata na obraz Boga. Nie pielęgnować tak anioła, jak i zwierzęcia, tak ducha, jak i ciała, to zrzec się całego zainteresowania i świetności bycia człowiekiem, i tragicznym jest to, że ci, w których dwie natury są równie silne, mają czuć się w konflikcie z samymi sobą. Gdyż święty-grzesznik, mistyk-sensualista jest zawsze najciekawszym rodzajem istoty ludzkiej, gdyż jest najbardziej kompletny. Kiedy te dwa aspekty są spostrzegane jako spójne ze sobą, pojawia się prawdziwe odczucie, w którym duch przekształca naturę - to znaczy, że zwierzęcość mistyka jest zawsze bogatsza, bardziej wyrafinowana i subtelniej zmysłowa niż zwierzęcość czysto zwierzęcego człowieka. Mówić, że człowiek jest zarówno bogiem jak i diabłem, NIE znaczy, że duchowo zorientowani powinni spędzać trochę czasu na rabowaniu banków i torturowaniu dzieci.
(...) co jest oddzielne w terminach i w słowach, nie jest oddzielne w rzeczywistości - w materialnym związku pomiędzy terminami. Ktokolwiek widzi, że nie ma ostatecznego wyboru pomiędzy tymi skrajnościami, ten jest nieprzystający, gdyż nie może naprawdę uczestniczyć w iluzji polityka i marketingowca, że może być "lepiej i lepiej" bez "gorzej i gorzej", i że materia może poddać się nieskończenie pragnieniom umysłu, bez stania się całkowicie nieatrakcyjną. Nie idzie o to, że są ustalone granice naszych możliwości i technologicznej mocy, tylko o to, że są granice naszej percepcji: że nie możemy widzieć figury bez tła, materii bez przestrzeni, ruchu bez czasu, akcji bez oporu, radości bez smutku" --- Alan Watts
(...) co jest oddzielne w terminach i w słowach, nie jest oddzielne w rzeczywistości - w materialnym związku pomiędzy terminami. Ktokolwiek widzi, że nie ma ostatecznego wyboru pomiędzy tymi skrajnościami, ten jest nieprzystający, gdyż nie może naprawdę uczestniczyć w iluzji polityka i marketingowca, że może być "lepiej i lepiej" bez "gorzej i gorzej", i że materia może poddać się nieskończenie pragnieniom umysłu, bez stania się całkowicie nieatrakcyjną. Nie idzie o to, że są ustalone granice naszych możliwości i technologicznej mocy, tylko o to, że są granice naszej percepcji: że nie możemy widzieć figury bez tła, materii bez przestrzeni, ruchu bez czasu, akcji bez oporu, radości bez smutku" --- Alan Watts
Alan Watts - incantations
Roger Somers - drums and chanting
Leah Ananda - conga drum
Joel Andrews - falsetto and evocations
Henry Jacobs - piano and French horn
William Loughborough - bass marimba and lujon
Roger Somers - drums and chanting
Leah Ananda - conga drum
Joel Andrews - falsetto and evocations
Henry Jacobs - piano and French horn
William Loughborough - bass marimba and lujon
Best known for his candlelight radio ramblings and Eastern mysticisms, Alan Watts also brought the world what can arguably be called the first on purpose psychedelic record. This Is It—Alan Watts and Friends in a Spontaneous Musical Happening — was recorded on a houseboat in Sausalitio, California in 1962 with the help of Vortex - er Henry Jacobs, Chet Baker/Harry Partch-collaborator William Loughborough, and a few other "with-it" types from around the Bay Area. Possessing an aural intensity that makes the Summer of Love hit parade sound like the Chipmunks, Watts' predilection for "the expression of completely spontaneous movement" through dancing, singing, howling, babbling, jumping, groaning, and wailing often leads him into a metal mouth maelstrom that prefigures late - 60s tribalists like the Nihilist Spasm Band, Cro Magnon, and Intersystems — lots of primal screaming, aum chanting, bongo beating, and tape effects. No doubt a direct result of Watts' recent dabbling with LSD — he had visited Timothy Leary and Richard Alpert at Harvard and written a book called The Joyous Cosmology about the experience — the recording, in the words of Watts himself, "makes no claim to be Art, Music, or even Therapy." "We are listening-in," he tells us, "To a group of friends, who had no thought at the time of performing for an audience." Which is a good thing, as it is doubtful that there was much demand in 1962 for a recording of a half dozen lit - up, bearded intellectuals banging on drums and chanting nonsensical syllables. Which, as Watts would likely explain, is exactly the point. Acceptance would only rationalize "the art of pure nonsense." Or as he so succinctly put it, "It can only be done for ITs own sake."
link in comments
link
OdpowiedzUsuńthe first psychedelic record ever!
OdpowiedzUsuńmany thxxx
I'm glad you like it. Thanks.
OdpowiedzUsuń