Karol Suka aka Arkona aka Karel God, znany warszawski undergroundowy artysta i rezydent nieistniejącego już klubu Aurora nagrał nic nikomu nie mówiąc jeden z najbardziej zaskakujących i wartościowych polskich albumów ubiegłego roku.
Karol - plastyk i muzyk działają w warszawskim podziemiu od lat 80. Przez cały ten czas był on zainteresowany psychodelią i improwizacją, jak sam mówi „badaniem granic wewnętrznego kosmosu“. Poszedł jednak w stronę ogłupiającego rytmu i cyfrowych chrobotów generowanych nonszalancko za pomocą zdezelowanego sprzętu, na żywo zaś podkreślanego dodatkowo gitarowymi riffami.
„Z ludźmi brak komunikacji to przyczyna mej frustracji/alienacja i zwątpienie, marazm, nuda i wkurwienie.“ – informuje Suka. I pyta sam siebie: – „Może zmienię płeć, tożsamość? Może zbombarduję Zamość?“. Jego koncerty są tak szczere, krnąbrne i surowe, że aż intrygujące.
Tym razem jako Street City Nomad nakładem niezawodnego Zgniłego Mięsa Rekords zaatakował surowym i wściekłym cyber acid punkiem przywołującym echa Atari Teenage Riot i Digital Hardcore Recordings, acid house`u i industrialu. Płyta "Nuclear War Now" urzeka i wali w mordę z kilku powodów. Po pierwsze jest jedynym bodaj tak otwartym głosem komentującym (hiper)rzeczywistość IV RP. Rzeczywistość, która aż prosi się o dosadny komentarz a jakoś nikt z szanownych artystów tego nie robi. Karol Suka z typowym dla punk rocka sarkazmem punktuje kolejno rozbuchany kapitalizm-globalizm ("Hipermarket", "Shopping macht frei"), autorytety ("Pokolenie JP2 / To nie ty / To nie ja..."), kulturę konsumpcyjną ("Na chuj ci to?"). Dostaje się także policji, politykom i wojnie z terroryzmem. Co ważne Street City Nomad pozostaje w swej negacji szczery, aktualny i wiarygodny nie popadając w charakterystyczne dla 90% współczesnych punkowych płyt śmieszność, schematyczność i anachronizm. Wiarygodność płyty podkreśla jej warstwa muzyczna. Naturszczykowska i tak surowa i szorstka jak tylko to możliwe. Jak deklaruje sam Karol płytę zrealizował w systemie raw-fi mono(!) surround.
Karol - plastyk i muzyk działają w warszawskim podziemiu od lat 80. Przez cały ten czas był on zainteresowany psychodelią i improwizacją, jak sam mówi „badaniem granic wewnętrznego kosmosu“. Poszedł jednak w stronę ogłupiającego rytmu i cyfrowych chrobotów generowanych nonszalancko za pomocą zdezelowanego sprzętu, na żywo zaś podkreślanego dodatkowo gitarowymi riffami.
„Z ludźmi brak komunikacji to przyczyna mej frustracji/alienacja i zwątpienie, marazm, nuda i wkurwienie.“ – informuje Suka. I pyta sam siebie: – „Może zmienię płeć, tożsamość? Może zbombarduję Zamość?“. Jego koncerty są tak szczere, krnąbrne i surowe, że aż intrygujące.
Tym razem jako Street City Nomad nakładem niezawodnego Zgniłego Mięsa Rekords zaatakował surowym i wściekłym cyber acid punkiem przywołującym echa Atari Teenage Riot i Digital Hardcore Recordings, acid house`u i industrialu. Płyta "Nuclear War Now" urzeka i wali w mordę z kilku powodów. Po pierwsze jest jedynym bodaj tak otwartym głosem komentującym (hiper)rzeczywistość IV RP. Rzeczywistość, która aż prosi się o dosadny komentarz a jakoś nikt z szanownych artystów tego nie robi. Karol Suka z typowym dla punk rocka sarkazmem punktuje kolejno rozbuchany kapitalizm-globalizm ("Hipermarket", "Shopping macht frei"), autorytety ("Pokolenie JP2 / To nie ty / To nie ja..."), kulturę konsumpcyjną ("Na chuj ci to?"). Dostaje się także policji, politykom i wojnie z terroryzmem. Co ważne Street City Nomad pozostaje w swej negacji szczery, aktualny i wiarygodny nie popadając w charakterystyczne dla 90% współczesnych punkowych płyt śmieszność, schematyczność i anachronizm. Wiarygodność płyty podkreśla jej warstwa muzyczna. Naturszczykowska i tak surowa i szorstka jak tylko to możliwe. Jak deklaruje sam Karol płytę zrealizował w systemie raw-fi mono(!) surround.
Ta płyta to manifest ezoterrorysty, mówiącego sługusom systemu: „Wara od mojej rzeczywistości!”. Karol, jak niewielu współczesnych artystów, konsekwentnie robi swoje, nie oglądając się na tzw. realia, czy też raczej klatki (klapki) rzeczywistości. Było więc tylko kwestią czasu, kiedy wreszcie wystrzeli torpedę (...) Street City Nomad nie cacka się z rzeczywistością, on wali prosto z mostu w fundamenty IV Rzeszy Pospolitej. A że czyni to z punkową energią i acidowym zakrętem, zachęca do buntu i dania łupnia bandzie polityków. Rzadko się zdarza by płycie, która pod względem muzycznym wydaje się idealna na szalone balangi, towarzyszyło tak mocne przesłanie. (okultura.blog.pl)
Raw and wild cyber acid punk bringing the memories of Atari Teenage Riots, Digital Hardcore Recordings, acid house and industrial.
link in comments
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńlink
OdpowiedzUsuńpass: savagesaints