O grupie Yahowa 13 pisałem w jednym z pierwszych postów tego bloga, ale skoro jest okazja do przedstawienia dwóch albumów uczynię więc to raz jeszcze.
Yahowa 13 lub Ya Ho Wa 13 to tajemniczy, amerykański zespół z Kalifornii. Nie za bardzo wiadomo o co chodzi. Generalnie Yahowa 13 to raczej projekt ideologiczno - artystyczny. Muzycy żyją (żyli?) w swego rodzaju spełczności, a jeśli kto woli użyć określenia - sekcie lub komunie. Duchowym przywódcą był Father Yod (Tom Baker) - charyzmatyczna postać. Filozofią tej społeczności był jakiś dziwaczny zlepek wierzeń kabalistyczno - mistycznych zakrapianych mocno środkami halucynogennymi i praktykami seksualnymi. Ojciec Yod na wygląda na postać między Sandokanem a Dziadem Mrozem.
W "środowisku" krążyła pogłoska, że pod nazwą Yahowa kryją się członkowie innej amerykańskiej psychodelicznej grupy - The 13th Floor Elevators, która została zdementowana przez samych muzyków, a raczej tych, którzy przeżyli. Zespół zrealizował pokaźną liczbę nagrań w latach 1973-1982. Praktycznie każda płyta różni się charakterem i stylistyką - od ballad po muzyczne eksperymenty i poszukiwania. Dominuje jednak oniryczny i mistyczny klimat, przeważa instrumentalne lub garażowe granie, a gitarowe improwizacje są kwintesencją psychodelicznego grania. Do bardziej "otwartych" projektów grupy zaliczyć można współpracę ze Sky Saxonem - liderem grupy The Seeds. Nagrał z nimi płytę "Golden Sunrise" (pierwotnie była to kaseta), ale chyba też spodobali mu się "chłopcy z komuny", bo zarejestrował z nimi sporo innego materiału, który ukazywał się na singlach lub bonusach na CD. Wszystkie albumy ukazały się nakładem prywatnej wytwórni Higher Key a winyle są obecnie białymi krukami.
Yahowa 13 lub Ya Ho Wa 13 to tajemniczy, amerykański zespół z Kalifornii. Nie za bardzo wiadomo o co chodzi. Generalnie Yahowa 13 to raczej projekt ideologiczno - artystyczny. Muzycy żyją (żyli?) w swego rodzaju spełczności, a jeśli kto woli użyć określenia - sekcie lub komunie. Duchowym przywódcą był Father Yod (Tom Baker) - charyzmatyczna postać. Filozofią tej społeczności był jakiś dziwaczny zlepek wierzeń kabalistyczno - mistycznych zakrapianych mocno środkami halucynogennymi i praktykami seksualnymi. Ojciec Yod na wygląda na postać między Sandokanem a Dziadem Mrozem.
W "środowisku" krążyła pogłoska, że pod nazwą Yahowa kryją się członkowie innej amerykańskiej psychodelicznej grupy - The 13th Floor Elevators, która została zdementowana przez samych muzyków, a raczej tych, którzy przeżyli. Zespół zrealizował pokaźną liczbę nagrań w latach 1973-1982. Praktycznie każda płyta różni się charakterem i stylistyką - od ballad po muzyczne eksperymenty i poszukiwania. Dominuje jednak oniryczny i mistyczny klimat, przeważa instrumentalne lub garażowe granie, a gitarowe improwizacje są kwintesencją psychodelicznego grania. Do bardziej "otwartych" projektów grupy zaliczyć można współpracę ze Sky Saxonem - liderem grupy The Seeds. Nagrał z nimi płytę "Golden Sunrise" (pierwotnie była to kaseta), ale chyba też spodobali mu się "chłopcy z komuny", bo zarejestrował z nimi sporo innego materiału, który ukazywał się na singlach lub bonusach na CD. Wszystkie albumy ukazały się nakładem prywatnej wytwórni Higher Key a winyle są obecnie białymi krukami.
Octabius Aquarian - perkusja
Djin Aquarian - gitara
Sunflower Aquarian - bass
Pythias Aquarian - gitara
Djin Aquarian - gitara
Sunflower Aquarian - bass
Pythias Aquarian - gitara
Due to the original release being on an 8-track tape only, this is the longest of all of the Yahowa-related albums, at 60 minutes. Since there’s no Yod on it, there aren’t any really awkward and ear-shattering moments, but whoever sings on this one isn’t exactly “tuneful” either, and it’s still a lot to stomach at once. The basic sound is pretty heavy, in the same manner as the tougher songs on "I'm Gonna Take You Home". Djinn truly is a guitar wizard, and the dark tone of this album really shows him off at his best. The nine-minute opener, “Time Travel,” is almost as good as the killer second song on "Take You Home", at least until it morphs into “Food For the Hungry” and the singing comes in. It even sounds (dare I say it) like they rehearsed it! Elsewhere the great moments are more thinly dispersed, but they’re there. Patient listeners will find a lot to like here, though it’s not consistent enough to match their very top works and gets less interesting as it goes along. Some songs here are surprisingly poppy. They’re not exactly mainstream, but could probably have gotten some radio play without freaking anyone out. (lysergia.com)
The Operetta
Spread over four sides of album this singular occurrence (recorded 1974) features some of the most crazed output from Father Yod and The Family. I was wary of this issue as I suspected the sound quality might be poor and that the barrel was being scraped. The sound quality is very good and the music definitely in the same league as their other releases. The gatefold LP comes with a pseudo-transcript of the events in the San Francisco warehouse where this was recorded early in the morning, documenting some of the spontaneous lyrics. So it is possible, although perhaps not desirable, to attempt to ‘make sense’ of it all. As the LP progresses the sound becomes increasingly liquid, pounding and intense. The sensation when listening is of becoming completely lost in the sound, utter dissolution occurs. There is always form in the chaos. However, all form is regularly lost, only to be pulled back from the edge by Father Yod mustering the might of His Sons from the Good Ship Yod. These fellows sail some dangerous high seas. The wild drumming really makes this recording stand out as it is right at the forefront. Hallmark feedback and demonic guitar solos vie with Father Yod on superb, raving, form. I would rate this somewhere between “Penetration” and “Golden Sunrise”. The demented trumpet of Golden Sunrise is deployed to devastating effect here, just where you least expect it. Occasionally, it sounds like a more ‘live’ version of “I’m gonna take you home”. And so, it only remains to be said: “It is time for a mating.” “Get it on with the tree.” (lysergia.com)
The Operetta comes from twistedperceptions.blogspot.
links in comments
Golden Sunrise
OdpowiedzUsuńlink
The Operetta
part 1
part 2
za każde info o Yahowa zawsze dziękuję.
OdpowiedzUsuńSzczerze dziękuję.
Proszę nie odebrać tego jako spamu ale muszę o tym powiedzieć: Nagraliśmy płytę zainspirowani Yahowa 13. Nie ma ona muzycznie wiele wspólnego z Yahowa, ale inspiracja zostawiła jakiś ślad na śladach:). Mam taką nadzieję przynajmniej. Pozdrawiam
http://www.nasiono.net/index.php?option=com_content&task=view&id=157&Itemid=46