The Trashmen – Surfin' Bird (1964)



[EN]

If you dig surf & garage and want to rediscover the history of both styles a bit, one band you need to definitely make out is a legend from Minneapolis – The Trashmen, who stormed the US charts in 1964 with their crazy swingin' track Surfin' Bird. As the story goes, three musicians playing in teenage bands – Steve Wahrer (drums, vocals), Tony Andreason (lead vocal, lead guitar) and Dal Winslow (rhythm guitar, vocals) – got together around 1962 after they met during the local talent contests and were quickly reborn as The Travelers. Few months later Bob Reed (bass guitar, vocals) joined the combo and from this moment boys moved on as The Trashmen. At the time they were mainly bashing out Jerry Lee Lewis, Chuck Berry and Buddy Holly covers, but were also digging spectacular sound of Duane Eddy's and Link Wray's instrumentals. However, it didn't happen untill they went to California to spend there Christmas '62, that new surf sound, invented by Dick Dale, conquered their imagination!

Although Minneapolis has been accidentally a city lacking sunny beaches of California, getting instead blizzards in the winter, it didn't seem a big problem for the young cats, who emraced a new sound of The Trashmen bouncing off the ball rooms' walls. Though it was up to George Garrett – the owner of one of these venues and also the founder of a local Nic-o-Lake recording studio – to open the door for The Trashmen. He liked their Surfin' Bird party favourite and agreed to cut them 7" demo single by himself. He quickly called a big shot music distributor and owner of the Soma Records – Amos Heilicher, who didn't particularly like the single, but nevertheless took it for distribution keeping the original Garrett label. The Trashmen promptly entered Kay Bank Recording Studio, where they re-recorded Surfin' Bird in better conditions and added a new composition, King Of The Surf eventually cut as a flip side to Surfin' Bird. Commonly recognised 7" single with Garrett red label was issued in December 1963 to a great success moving quickly up the local charts and then taking over the national ones.


Surf was definitely up for The Trashmen and they jumped on their chance by getting back to the studio the same month and recording material for their first, legendary LP – Surfin' Bird , which got released in January 1964. The whole session was registered and mixed over one hectic weekend! The group added ten new tracks to their two single ones. Among them were: Malagueña, Bird Bath and The Sleeper. The album was a stepping stone, bridging the gap between surf instrumentals, rock'n'roll standards and new garage compostions, recorded in the same, professional radio environment. Malagueña is my personal favourite – a traditional flamenco melody spinned into a surf masterpiece by furious staccato and ass-cracking reverb. Even Dale's Misirlou, the biggest surf hit at that time being covered by practically every surf ensemble in USA, benefits from The Trashmen's take, spilling like hot lead on your balls.

An album version of King Of The Surf is even tighter coming across as a great shit – it's garage spike and warm choirs featuring surf staccato and heavy bass could be considered an unique concept in it's class. Very minimal treatment of music space and heavy (for the early 60's) sound on the top was a novelty idea (apart of The Trashmen used only by The Sonics at that time), which really got into minds of musicians en masse when used by The Ramones in 1976. This piece perfectly represents a window in time, when surf started mutating into new forms, sliding away from Fender fury and discovering the power of a modest structure, which let new forms pop out. As a similar track comes Money - The Trashmen set off a real classy sweeper from an old r'n'b rhythmics, giving it a strong drum structure and filtering it through typical surf bravado. Same fate was divided by Church Key (originally by The Revels), which made it's way into Bird Bath. Although the original LP on red Garret label goes these days for $50-100 and it's hard to come by, there's an official HQ reissue on Sundazed, available on vinyl and CD. This is one of these albums, which should make the way into every surf & garage collection!

[PL]

Ciężko w zasadzie wejść w historię surfu, jak i rocka garażowego bez otarcia się o The Trashmen – legendarnej grupy z Minneapolis, która wyważyła drzwi list przebojów swoim przebojem Surfin' Bird w 1964. Los połączył członków grupy około 1962, kiedy Steve Wahrer (perkusja, wokale), Tony Andreason (główny wokal, gitara prowadząca) oraz Dal Winslow (gitara rytmiczna, wokale) spotkali się na lokalnym konkursie talentów i postanowili przechrzcić swoje młodzieńcze projekty w jedną kapelę – The Travelers. Kilka miesięcy później razem z Bobem Reedem (bas, wokale) byli już znani jako The Trashmen grając przeboje Jerry'ego Lee Lewisa, Chucka Berry'ego i Buddy Holly'ego, a także instrumentalne hity Duane'a Eddy'ego i Linka Wraya. Jednak dopiero po powrocie z wycieczki, z Kalifornii w grudniu '62, kiedy trzon zespołu zobaczył szalejącego na scenie Dicka Dale'a, ich wyobraźnię opanował SURF!


Minneapolis było przypadkowo miastem bez dostępu do morza, które w zimie często nawiedzały śnieżyce, ale nie był to duży problem dla dzieciaków, które pokochały nowe brzmienie The Trashmen, odbijające się mocnym echem od ścian lokalnych sal balowych. Właścicielem jednej z nich był George Garrett, przypadkowo także założyciel małego studia nagraniowego Nico-o-Lake-Records, który polubił muzykę zespołu zgadzając się wyciąć chłopakom singla demo z ich największym, koncertowym przebojem, Surfin' Bird. Dla celów dystrybucyjnych Garrett nawiązał jednak kontakt ze znacznie większym od siebie graczem – Amosem Heilicherem, właścicielem Soma Records, który zgodził się na sprzedaż singla pod labelem Garretta. Na mocy porozumienia zespół wszedł do studia Kay Bank Recording, gdzie nagrano ponownie Surfin' Bird w bardziej profesjonalnym otoczeniu oraz nową kompozycję, King Of The Surf, którą wytłoczono jako stronę B singla. Znany wszystkim kolekcjonerom, siedmiocalowy krążek z czerwonym labelem został wypuszczony na rynek w grudniu 1963 z bomby podbijając lokalne listy przebojów i równie szybko stając się ogólnokrajowym wspinaczem.

The Trashmen byli na fali i nie chcąc zaprzepaścić szansy na sukces w tym samym miesiącu wrócili do studia, by nagrać legendarny album Surfin' Bird, wypuszczony na rynek w styczniu 1964. Całość materiału została nagrana i zmiksowana w ciągu jednego, szalonego weekendu! Oprócz swojego największego hitu i chwytliwego surf/garażowego King Of The Surf zespół nagrał 10 nowych kompozycji, z których na uwagę zwracają takie perełki, jak: Malagueña, Bird Bath czy The Sleeper. Album był generalnie połączeniem znanych, surfowych killerów, rock'n'rollowych standardów oraz własnych kompozycji, które nagrane w radiowym studiu, nabrały jednak drapieżnego, garażowego brzmienia. Osobiście, kocham Malagueñę, która z tradycyjnej hiszpańskiej melodii stała się w rękach zespołu surfowym majstersztykiem, rozpędzonym do furii przez gitarowe staccato i przejmujący reverb. Zwraca także uwagę doskonała wersja Misirlou Dicka Dale'a, który był w tym okresie przerabiany przez każde surfowe kombo, ale wersja The Trashmen leje się na jaja gorącym ołowiem!


King Of The Surf w wersji albumowej wciąż sprawdza się jako doskonały pomysł – garażowe ostrze, dopełnione przez charakterystyczne chórki było w tym czasie jedynym w swoim rodzaju. Oszczędna przestrzeń muzyczna i ciężkie, jak na wczesne lata ''60 brzmienie było nowatorskim pomysłem, który miał być dopiero dynamicznie wyeksploatowany przez The Ramones. Kawałek reprezentuje dla mnie perfekcyjnie moment, kiedy surf zaczął powoli mutować w nowe formy odchodząc od dzikiej wirtuozerii na rzecz trzymania jej w ryzach minimalizmu. Podobny charakter miał cover Money, The Trashmen wykrzesali z klasycznej rhythm'n'bluesowej rytmiki jej przebojowy potencjał dając jej mocną, perkusyjną podbudowę i typową dla surfu, gitarową brawurę. Niemal to samo stało się z Bird Bath – oryginalnie Church Key, wielkim przebojem kalifornijskiej grupy The Revels. Mimo że oryginał jest dzisiaj bardzo cięzki do zdobycia, na rynku krążą także bootlegi oraz oficjalna reedycja Sundazed, dostępna zarówno na winylu, jak i na CD. Jest to jedna z tych płyt, która powinna się znaleźć w arsenale każdego kolekcjonera surfu i garażu!

1 komentarz:

    Serpent.pl