Kwintet z Timisoary prezentuje niezwykle dojrzałą, a przy tym brzmiącą niezwykle świeżo i atrakcyjnie muzykę osadzoną w etnicznej tradycji sięgającej kulturowego archaiku, adaptującej jednak niezwykle śmiało technologiczny potencjał współczesności i kreślącej bez mała futurystyczną wizję postindustrialnej etno-psychodelii. Instrumentarium z jazz-rockowego arsenału (gitara, bas, klarnet) spotyka tu tradycyjne instrumenty ludowe i egzotyczne (saz, kobza, sitar) oraz zaawansowane techniki rejestracji i obróbki dźwięku (field recordings, studyjna postprodukcja), tworząc muzyczną narrację o wielkiej intensywności i dużej "gęstości", ewokującą lokalne tradycje muzyczne Rumunii, rockową ekspresję, jazzowego ducha improwizacji, a także postindustrialną fascynację elektroniczną dekonstrukcją i rekonstrukcją materiału dźwiękowego. Powracają tu echa etnoambientu znanego z dokonań Rapoona oraz wcześniejszych nagrań zoviet france i pionierskich reinterpretacji ludowego kanonu muzyki Orientu Muslimgauze'a. Równie wyraziste są motywy sięgające do źródeł jazz-rockowej psychodelii, nie stroniącej od improwizatorskich wycieczek inspirowanych egzotycznymi skalami, rytmami i brzmieniami. Obecny jest wreszcie, nieodzowny tu, nieco zawadiacki duch rumuńskiej muzyki ludowej, unoszący niekiedy improwizacje instrumentalistów w rejony ekstatycznego "wyzwolenia przez dźwięki". Jest to więc znakomita próbka środkowoeuropejskiej, archaiczno-futurystycznej psychodelii, będąca świetnym dowodem nośności tej konwencji muzycznej oraz twórczego potencjału muzyków Nu & Apa Neagra. (Dariusz Brzostek)
NU & Apa Neagra is a psychedelic ethno-drone collective from Timisoara & Bucharest, Romania. The group was formed in 2001 by the visual artist and baglama saz-player Sasa-Liviu Stoianovici and Alexandru Hegyesi.
Formed in Romania in 2001, this sound project is a heady blend of improvised vocals, wyrd folk, spacey electronics and more traditional songs, the songs imbibed with a dizzying vitality that brings the music alive.
After two atmospheric opening tunes, thing get serious with "The Man With Platinum Mouth", a moody slice of psychedelia that slowly crystallises, the wind instruments creepy and very effective as they crawl across the song like a cold northern wind. Next up, "Over the Mountain" keeps the sonic landscape intact, choosing instead to take to the skies, a magnificent droning landscape revealed below. With guitar set to mangle, "Gallop in 2/4", is a short wyrd folk frenzy that works best at high volume, or in the dark, or both!
With a twisted, repeated vocal line, the excellent "Pneumatic Cobza Player" has the feel of Steve Reich remixing Syd Barrett, an engaging piece of music that has hidden depths as repeated listening reveals. Offering a mellower experience "The Shadow and the Iron Tree" is a drone-led slice of electronic effect and drifting vocal, sounding like an outtake from Vangelis / Aphrodite's Child, the ethnic instrumentation buried deep inside the drone, only to be released on "Rusty Dulcimer", a rattling ball of Kraut style kosmiche madness.
At over seven minutes, the title track is also the longest track on the disc. It could well be the bands signature as well, with every element present, the instrumentation and vocals creating a chanted drone that is filled with a forest of sounds, so alive and organic that you can smell the damp earth below your feet.
Finally the album ends with a remix (by Alan Holmes) of "Over the Mountain", the piece turned into a rising joyous drone, taking you out on a high, wanting to hear the whole thing again. (Simon Lewis)
;-)
OdpowiedzUsuń