Dariusz Hajn urodził się w 1965r. Jest znany najbardziej jako pierwszy (i w opinii wielu osób, najlepszy) wokalista grupy Dezerter (znanej do końca 1982r. jako SS-20).
Do grupy dołączył w roku 1981 z powodu swojego wyglądu. Darek i goście, którzy właśnie stworzyli SS-20, czyli Robert "Robal" Matera, Krzysztof Grabowski i Dariusz "Stepa" Stepnowski uczęszczali wtedy do Zespołu Szkół Elektronicznych przy ulicy Gen. Zajączka w Warszawie (dzisiejszy Zespół Szkół Elektronicznych i Licealnych - ZSEiL). Po kilku próbach wpadli na pomysł znalezienia wokalisty. Dwie klasy niżej był gość, który wyglądał jak "rasowy punkowiec" - to był właśnie Darek. W ten sposób został wokalistą grupy SS-20.
Po sukcesie na Mokotowskiej Jesieni Muzycznej w 1981 i później na festiwalu w Jarocinie (sierpień 1982) grupa SS-20 była zmuszona zmienić swoją prowokacyjną nazwę, na którą nałożono "cichą cenzurę". Nie zostały wydane żadne oficjalne dokumenty w tej sprawie, ale jednak każdy organizator wiedział, że SS-20 koncertów grać nie może.
SS-20 Saber to kod NATO określający rakietę średniego zasięgu RSD-10 "Pioneer" - ракета средней дальности (РСД) «Пионер» (źródło: Wikipedia). Wtedy te rakiety oficjalnie nie istniały, a jednak każdy coś tam wiedział na ich temat - nie szło to w parze z promowaną propagandą. Dlatego ta nazwa była tak złowroga w kontekście rzeczywistości PRL. Oczywiście "Dezerter" to również duża prowokacja - niektórzy dziennikarze nazywali grupę z początku De-Zerter lub The Zerter, ponoć po to, żeby nie pisać słowa "Dezerter" i tym samym nie narażać się cenzurze.
Zmiana nastąpiła przed legendarną trasą Rock Galicja, która odbyła się razem z zespołami TZN Xenna i Deuter. Na koncercie w Rzeszowie (20.11.82), przed występem Dezertera pada już zdanie, że "Grupa zmieniła nazwę... rakiety niestety nie zdezerterowały".
Po zmianie nazwy kariera zespołu trwała dalej. Występ w "Filmie o Pankach", festiwale w Jarocinie 1983 i 1984 (gdzie odbyła się legendarna zadyma z organizatorami), festiwale Róbrege i dodatkowo wiele innych koncertów i nagrań rozprowadzanych w całej Polsce - to wszystko sprawiało, że wciąż prężnie działający, tworzący i rozwijający się zespół był w czołówce polskiego punk rocka.
Skandal objawiał się publiczności jako niesamowicie charyzmatyczny frontman grupy. Jego bardzo charakterystyczny głos, świetna interpretacja tekstów Krzyśka Grabowskiego, sceniczny "imidż", zachowanie i inteligencja postawiły go w oczach wielu ludzi na bardzo wysokim miejscu jeśli chodzi o wokalistów polskich zespołów punkowych. Skandal miał doskonały kontakt z publicznością. Potrafił przemówić do ludzi - a oni go słuchali. Był wyjątkową osobowością.
Jednak w 1986 (ponoć koncert w Szczecinie to jego ostatni z grupą) Darek odszedł z zespołu. Okoliczności odejścia owiane są w dużym stopniu tajemnicą, lecz Krzysztof Grabowski w swojej książce "Dezerter. Poroniona generacja?" napisał, że "odchodzenie" Skandala z zespołu trwało dłuższy czas. Zaczynał nie pojawiać się na próbach, aż w końcu zespół zdecydował, że będzie jeździć bez niego. Obowiązki wokalisty przejął Robert "Robal" Matera. Pierwszy oficjalny występ bez Darka odbył się na Festiwalu w Jarocinie w 1987 i... publiczność od razu dała odczuć, że brak jej charyzmatycznego Skandala.
Co skłoniło Darka do odejścia z jednego z czołowych zespołów punkowych działających w tamtym czasie? Tego prawdopodobnie nigdy się w pełni nie dowiemy. W lutym 1988r. dał wywiad w Non Stopie, w którym powiedział, że od pewnego czasu nie miał satysfakcji z tego co robił. Nie podobało mu się tak silne oddziaływanie na ludzi jakie miał będąc frontmanem w punkowej kapeli.
"Chciałbym robić coś, co przynosi jakąś korzyść, co pomaga innym. Być może będzie to robota na scenie. Mam przyjaciół, z którymi przymierzamy się do założenia porządnego składu, ale dochodzą jeszcze warunki zewnętrznego typu - instrumenty, sprzęt nagłaśniający, miejsce na próby... Ostatnio gram w domu - na gitarze basowej, na pożyczonym kontrabasie... Nie jestem przywiązany do bycia kimś na scenie. Nigdy nie liczyłem na to, że będę żył z grania. Nie jestem więc ani smutny, ani zazdrosny z tego powodu, że inni to robią. Jeśli założę zespół, to raczej nie będziemy grać wielu koncertów." (źródło: Non Stop, luty 1988, rozmawiał Miras Soliwoda)
Niestety, w obecnej chwili nie wiadomo, czy kiedykolwiek muzyczne plany Darka przerodziły się w coś konkretnego.
Tutaj - w roku 1986, po definitywnym opuszczeniu Dezertera - historia Dariusza "Skandala" Hajna staje się w dużej części niejasna. Niepotwierdzone informacje i plotki niestety wprowadzają chaos w próby uporządkowania historii. Pojawia się wiele różnych głosów ludzi, którzy go znali w tamtym czasie, na temat tego, co robił.
Robert i Magda |
W lutym tego samego roku urodziła się jego córeczka. Być może chęć zarabiania pieniędzy (czego w środowisku punkowym nie dało się zrobić) i utrzymania rodziny były jednym z powodów dla których opuścił zespół.
Zdecydowana większość potwierdza niestety, że Darek wpadł w różne psychoaktywne używki, również w dilerkę. Jego "eksperymenty ze świadomością" prawdopodobnie zaczęły się jeszcze jak śpiewał w Dezerterze, co mogło mieć wpływ na jego odejście z kapeli.
Ponoć przez krótki czas zajmował się handlem w Berlinie Zachodnim. Czasami bywał też DJ-em na jednej z imprezowych barek na Wiśle w Warszawie.
Prawdopodobnie gdzieś w tym okresie, po odejściu z Dezertera, został buddystą.
Bardzo interesującym faktem jest, że na przełomie lat 80. i 90., Darek był jednym z ludzi którzy "zarazili" innych clubbingiem i muzyką klubową. Wojtek Szymocha - DJ i dziennikarz Radia Zet - zorganizował wtedy ze Skandalem imprezę Dance Mission, która odbyła się w łaźni przy ulicy Chmielnej w Warszawie. Byli oni pierwszymi, którzy zaprezentowali na szerszą skalę acid house, techno i trance. Tak więc, jeśli niektórzy z Was chodzą do klubów, pomyślcie, kto organizował pierwsze imprezy tego typu...
Niestety Skandal zaczął coraz bardziej nadużywać narkotyków. Zajął się też ponoć dilerką na techno imprezach, których było w tamtym czasie już coraz więcej.
Darek zmarł 8. maja 1995r., mając niespełna 30 lat, prawdopodobnie w wyniku przedawkowania narkotyków. Osierocił córeczkę. Został pochowany na jednym z warszawskich cmentarzy.
Niech spoczywa w pokoju.
(materiał pochodzi ze strony fanpage'owej Facebook)
Pierwsze acid-housowe balangi w Warszawie odbywaly sie w Horyzoncie nad Wisłą (nota bene miejscu należącym ówcześnie do sportowej sekcji ZHP pod nazwa Horyzont wlasnie). Skandal grał na nich często z kaset magnetofonowych. Ci którzy pamiętają, pamiętają również legendarne czarne kamienie, które właśnie Skandal przywiózł z Berlina - najlepszy kwas jaki jadłem - tzw. przysmak Romka. Pozdrowienia dla Romka :)))
OdpowiedzUsuńPierwsze house'y w Warszawie to Horyzont. Skandal grał na nich często z kaset magnetofonowych, bo płyt miał niewiele. Ci którzy pamiętają, pamiętają też z pewnością legendarne Czarne Kamienie - najlepszy kwas na jaki się natknąłem - przywiezione z Berlina przez Skandala. TOP!
OdpowiedzUsuń