Płyta ta prosi się o co najmniej dwa przypisy. Pierwszy to nazwa grupy - imię indiańskiego uzdrowiciela i mistyka. Lewitował, wystrzelone w niego pociski łapał w dłoń tuż przed tym jak trafić miały celu, ale przede wszystkim potrafił zaszczepić swoim braciom i siostrom z plemienia Pajute wiarę, że kiedyś ziemia ich przodków znów będzie należała do nich a Indianie i biali będą potrafili żyć w zgodzie. Drogą do tego miał być taniec ducha - trwający pięć dni rytuał oczyszczenia.
Przypis numer dwa należy się autorowi większości utworów, które znajdują się na krążku „Trees against the sky” - wielebnemu Blind Williemu Johnsonowi - niewidomemu bluesmenowi, bardowi, prorokowi, jednej z fundamentalnych postaci kultury amerykańskiej. To jego pieśni - te, które sam stworzył jak i te, które ze znanych hymnów gospel potrafił przemienić na własne, osobiste przypowieści - posłużyły za medium dla czwórki muzyków związanych z warszawską sceną niezależną: Pawła Szpury (perkusja), Oli Rzepki (instrumenty klawiszowe), Mewy Chabiery (głos) i Raphaela Rogińskiego (gitara). Blind Willie śpiewał o Bogu, o ludzkiej naturze i o nadziei - choć jego życie zdawało się być tego ostatniego do cna pozbawione. Oślepiony przez macochę siedmiolatek 41 lat później umiera na gorączkę malaryczną w zgliszczach jakie zostały po pożarze jego domu. Mimo to jego głos i muzyka przeszły do wieczności, a jego wykonanie „Dark Was The Night, Cold Was The Ground” wystrzelone zostało w kosmos na złotej płycie gramofonowej, obok utworów Mozarta i Bethovena wraz z sondą Voyager, jako wizytówka naszej cywilizacji. Muzykę Johnsona nagrywali niemal wszyscy artyści, poważnie traktujący muzykę amerykańską - Led Zeppelin, Bruce Springsteen czy Jack White. W pewnym sensie twórczość Blind Williego jest komórką macierzystą bluesa. Za sprawą kwartetu Wovoka rozwija się z niej na naszej scenie nowy muzyczny byt.
Jak we wszystkich prowadzonych przez siebie zespołach, Rogiński (Shofar, Cukunft, Alte Zachen) przetwarza ważną dla siebie, żywą tradycję przez pryzmat swoich własnych, wielowarstwowych muzycznych doświadczeń. Na „Trees Against The Sky” jego gitara mówi językami bluesmenów amerykańskich, jak i tych Afryki Zachodniej, z chodników Dakaru i Nawakszut czy nawet ich tuareskich sąsiadów, rozsianych po piaskach Sahary. Jednak Wovoka to nie tylko Rogiński. Objawieniem jest tu oczywiście wokalistka: Mewa Chabiera, której głos na koncertach porywa do tańca, a na płycie porusza, gdy żegna się przed wyruszeniem na spotkanie Króla („I’m Going to See The King”), wyśpiewuje historię katastrofy Titanica („God Moves on the Water”) czy szuka tego, co tkwi w człowieku poza jego umysłem (w „The Soul od Men”). Cały zespół tworzy tu organiczną jedność - tak podczas żywiołowych koncertów, jak i na tej, dużo bardziej skupionej, intymnej płycie. Cenny jest tu także wkład gości, zaproszonych do studia - Oli Bilińskiej, Huberta Zemlera czy Michała Górczyńskiego (świetne solo w „I Know His Blood Can Make Me Whole”). Unosi się w tu między dźwiękami chemia spod znaku grupy The Doors... (jazzarium)
Even to the ones familiar with Raphael Roginski's musical output Wovoka's debut cd must come as a surprise. Roginski is a center figure of modern jewish music in Poland, reinventing the tradition and its expression with bands like Shofar, Cukunft, Alte Zachen, Yemen.
The band is named after the religious leader of Norther Paiute tribe, founder of Ghost Dance movement, also known as Jack Wilson. "Trees Against the Sky" is a tribute to the musical traditions of North America, lost in the river of time.
Music played by Wovoka combines rural blues and native american tribal feeling in a hypnotic, mystical way. There are loads of bluesy licks and slides on guitar, tribal rhythms and obstinate organ riffs that remind you of 70s psychodelic rock (The Doors come to mind a few times). Wovoka is quite an all-star ensemble with Pawel Szpura (Hera, Cukunft) on drums, Ola Rzepka (a drummer with Alte Zachen, leader of indie band Drekoty) but it's a newcomer that steals the show. I can't find any other information on the world wide web which leads me to believe that "Trees Against The Sky" marks the debut appearance on a cd for Mewa Chabiera.
Chabiera sings and screams and cries through the songs, she's truly an incarnation of a shaman prophet. Her voice is strong, deep, dark and filled with passion as much spiritual - religious as carnal - sexual. It's hard to play favourites among the 10 tracks but I'll go with the seductive late night blues "Soul of a Man", the maddening crescendo-trance of "I'm gonna run to the city of refuge" and the fiery sax cameo and percussion groove in "I know His Blood can make me whole".
Wovoka's music is both singular in vision and powerful in execution. Bluesy, spiritual, hypnotic, trance, tribal, seductive, sinous, psychodelic. It makes you it's captive. Either you will surrender and dance the Ghost Dance or you'll be scalped and your soul will be lost to you forever. Call me a believer but I daresay it's one of the most exciting releases of the year. (jazzalchemist)
0 komentarze:
Prześlij komentarz