Polanie to moim zdaniem jedna z najciekawszych grup polskiego big beatu. Używając popularnego obecnie określenia można powiedzieć, że byli grupą garażową. Niestety, zdołali wydać tylko jedną płytę i bodajże singla. A wielka szkoda .... ponieważ płyta wydaje się wstępem do ciekawszych pomysłów. Płytę wynalazłem na jakimś forum (nie pamiętam już jakim). Zawiera oryginalną płytę oraz bonusy w postaci wspomnianego singla i kilku instrumentalnych nagrań zrealizowanych dla Polskiego Radia.
Artykuł Wiesława Królikowskiego z Magazynu Muzycznego JAZZ 1/81
Grupa Polanie powstała w sierpniu 1965 r. W jej skład weszli muzycy należący do najstarszych wiekiem (średnia ok 30 lat) i stażem estradowym spośród wykonawców uprawiających w Polsce muzykę rockową:
- Wiesław Bernolak z Czerwono-Czarnych (org, g)
- Włodzimierz Wander z Niebiesko-Czarnych (ts, hca)
- Andrzej Nebeski z Niebiesko-Czarnych (dr)
- Zbigniew Bernolak z Niebiesko-Czarnych (bg)
- Włodzimierz Wander z Niebiesko-Czarnych (ts, hca)
- Andrzej Nebeski z Niebiesko-Czarnych (dr)
- Zbigniew Bernolak z Niebiesko-Czarnych (bg)
Poza Nebeskim wszyscy komponowali. Jesienią 1965 zespół towarzyszył tournee The Animals po Polsce, dokonał tez pierwszych nagrań - dla Polskiego Radia. W lutym 1966 r dokonał nagrań płytowych dla Veritonu.
Ówczesna dokumentacja fonograficzna przedstawia Polan jako zespół bez skrystalizowanego oblicza artystycznego, w utworach instrumentalnych czerpiący inspiracje zarówno z grup typu The Shadows (''Moj kolega'') jak i z rhythm'n'bluesa (''Fiński nóź''), a w utworach instrumentalno-wokalnych mimo starań o związek z rock and rollową tradycją (''Moj przyjaciel cień'') wyraźnie ciążący ku ''przesłodzonej'' muzyce rozrywkowej (''Juz nie czekaj''). Prawdopodobnie czynniki natury pozaartystycznej odegrały główną rolę przy powstaniu grupy. Być może bezpośrednią przyczyną była konieczność sformowania jak najlepszej krajowej reprezentacji rockowej, która mogłaby wystąpić u boku słynnych The Animals.
Ówczesna dokumentacja fonograficzna przedstawia Polan jako zespół bez skrystalizowanego oblicza artystycznego, w utworach instrumentalnych czerpiący inspiracje zarówno z grup typu The Shadows (''Moj kolega'') jak i z rhythm'n'bluesa (''Fiński nóź''), a w utworach instrumentalno-wokalnych mimo starań o związek z rock and rollową tradycją (''Moj przyjaciel cień'') wyraźnie ciążący ku ''przesłodzonej'' muzyce rozrywkowej (''Juz nie czekaj''). Prawdopodobnie czynniki natury pozaartystycznej odegrały główną rolę przy powstaniu grupy. Być może bezpośrednią przyczyną była konieczność sformowania jak najlepszej krajowej reprezentacji rockowej, która mogłaby wystąpić u boku słynnych The Animals.
Na pewno Polanie mieli być grupą eksportową. Tak się w pewnym sensie stało. Od maja 1966 do stycznia 1967 zespół przebywał w Europie Zachodniej (Dania, RFN). W całym tym okresie na odnotowanie zasługuje jedynie udział w hamburskim International Folk + Beat Festival 66 (zespół zajął I miejsce). Impreza nie miała aż takiej rangi jak można by sądzić z nazwy.
W 1967 r Polanie występowali w kraju i dokonali nagrań, świadczących o udoskonaleniu rzemiosła wykonawczego, m.in zrealizowany w końcu tego roku LP dla Muzy. Jedna strona płyty zawiera 7 utworów z polskimi tekstami (wypełnionymi sentymentalnym banałem), z których 5 skomponowali członkowie grupy. Druga strona zawiera utwory śpiewane po angielsku. Są tu pozycje z repertuaru The Animals (''I'm Crying''), Raya Charlesa (''Black Jack''), Kinks (''Sunny Afternoon'') i Lovin' Spoonful (''Summer In The City'').
Płyta jest niezbyt udana. Opracowania utworów obcych nie grzeszą na ogół inwencją i zdecydowanie ustępują oryginałom. Z polskiego repertuaru na uwagę zasługują tylko 2 utwory ''A ty pocałujesz mnie'' (Namyslowski-Zembaty) i szczególnie - oparty na ładnym riffowym motywie ''Nie zawrócę'' (kompozycji Puławskiego), który najlepiej zniósł próbę czasu. Styl wykonawczy i instrumentacja robią wrażenie epigońskie; w większości kojarzy się z nagraniami brytyjskich zespołów r'n'b z polowy lat .60. Interpretacje wokalne Puławskiego są dość manieryczne. Wszystkie te mankamenty dostrzec też można na małej płytce wydanej równocześnie z LP i zawierającej 2 utwory z repertuaru Artwoods oraz standard ''Georgia On My Mind''.
W 1967 r Polanie występowali w kraju i dokonali nagrań, świadczących o udoskonaleniu rzemiosła wykonawczego, m.in zrealizowany w końcu tego roku LP dla Muzy. Jedna strona płyty zawiera 7 utworów z polskimi tekstami (wypełnionymi sentymentalnym banałem), z których 5 skomponowali członkowie grupy. Druga strona zawiera utwory śpiewane po angielsku. Są tu pozycje z repertuaru The Animals (''I'm Crying''), Raya Charlesa (''Black Jack''), Kinks (''Sunny Afternoon'') i Lovin' Spoonful (''Summer In The City'').
Płyta jest niezbyt udana. Opracowania utworów obcych nie grzeszą na ogół inwencją i zdecydowanie ustępują oryginałom. Z polskiego repertuaru na uwagę zasługują tylko 2 utwory ''A ty pocałujesz mnie'' (Namyslowski-Zembaty) i szczególnie - oparty na ładnym riffowym motywie ''Nie zawrócę'' (kompozycji Puławskiego), który najlepiej zniósł próbę czasu. Styl wykonawczy i instrumentacja robią wrażenie epigońskie; w większości kojarzy się z nagraniami brytyjskich zespołów r'n'b z polowy lat .60. Interpretacje wokalne Puławskiego są dość manieryczne. Wszystkie te mankamenty dostrzec też można na małej płytce wydanej równocześnie z LP i zawierającej 2 utwory z repertuaru Artwoods oraz standard ''Georgia On My Mind''.
Original record cover
Listę zagranicznych występów Polan dopełnia tournee po ZSRR. Zespół uległ rozwiązaniu 1 kwietnia 1968 r. Jesienią tego samego roku Wander i Nebeski na krótko reaktywowali grupę w nowym, poszerzonym składzie osobowym (m.in z udziałem Dany Lerskiej i Wojciecha Skowrońskiego) i instrumentarium, a także z nowym repertuarem wykazującym więcej związków z tradycyjną muzyką rozrywkową.
Zespół Polanie skupiał muzyków rockowych z krajowej czołówki. Jednak okazało się, ze zabrakło wśród nich indywidualności większego formatu. Nawet biorąc pod uwagę stosunkowo małe możliwości twórcze trzeba stwierdzić, iż mamy do czynienia z klasycznym przykładem straconej szansy. Być może wpłynęła na to atmosfera panującą w grupie, może realia naszego ówczesnego życia estradowego - zupełnie nie sprzyjające rozwojowi (choć doświadczonych wykonawców jakimi niewątpliwie byli członkowie zespołu raczej nie powinno to dotyczyć). Nie ulega jednak wątpliwości, ze Polanie odegrali dużą role w popularyzacji rhythm'n'bluesa w Polsce.
Zespół Polanie skupiał muzyków rockowych z krajowej czołówki. Jednak okazało się, ze zabrakło wśród nich indywidualności większego formatu. Nawet biorąc pod uwagę stosunkowo małe możliwości twórcze trzeba stwierdzić, iż mamy do czynienia z klasycznym przykładem straconej szansy. Być może wpłynęła na to atmosfera panującą w grupie, może realia naszego ówczesnego życia estradowego - zupełnie nie sprzyjające rozwojowi (choć doświadczonych wykonawców jakimi niewątpliwie byli członkowie zespołu raczej nie powinno to dotyczyć). Nie ulega jednak wątpliwości, ze Polanie odegrali dużą role w popularyzacji rhythm'n'bluesa w Polsce.
The band Polanie was one of the famous polish garage bands from sixties. They played very raw rhytm and blues. Unfortunately they released only one record which is now record collector item. Strongly recommended !!!
Photo from Encyklopedia Polskiego Rocka
link in comments
link
OdpowiedzUsuńdobra muzyka dobry rock and rol
OdpowiedzUsuńPamiętam tę grupę doskonale, także utwór wykonywany na saksofonie przez W.Wandera - "Niedziala na wsi".
OdpowiedzUsuńCzy są inne, dostępne nagrania tego zespołu.
Osobiście żałuję, że grupa istniała tak krótko.
ha, urodziłem się dekadę po tych nagraniach ale jestem ich wielkim fanem, zawsze zwracam uwagę na perkusję, np w 'nie zawrocę' - trudno uwierzyć, ze ktoś tak grał w tamtych czasach w prl-u, jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi na mysl, to ze jest to jakiś skutek polskiej szkoły jazzowej :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze brzmienie w tym czasie z polskich zespołów, byłem na kilkunastu ich występach. z tego co wiem to PRL ich załatwił
OdpowiedzUsuńTeż ich pamietam stara dobra muzyka:)
OdpowiedzUsuńJako mieszkaniec Sopotu w latach 60 tych mialem ta przyjemnosc sluchac i ogladac POLAN w NON STOPIE to bylo cos.Oczywiscie pamietam wystep THE ANIMALS iPOLAN .Mimo doskonaloscie ERICA BURDONA i ANIMALS bez ALANA PRICE POLANIE wypadli swietnie i to tkwi w mej pamieci do dzis
OdpowiedzUsuńZbyszek SOPOT
Witam,
OdpowiedzUsuńNa moje ucho, to naprawdę dobry zespół był. Czy ktoś mógł by mi dać namiary na któregoś z członków zespołu? Lub jakąś wskazówkę? Byłbym dozgonnie wdzięczny.
Pozdrawiam
Autor pominął jednego muzyka zespołu Polanie: Piotr Puławski - gitara, wokal(wcześniej Czerwono-Czarni).
OdpowiedzUsuń