Czesi zawsze mocni byli w jazzie. Nigdy nie bali się eksperymentów i, trzeba przyznać, już w końcu lat 60. tworzyli muzykę, o jakiej w Polsce (prawie) nikt nie słyszał. Wpływ na taki stan rzeczy miało zapewne kapitalistyczne sąsiedztwo zachodnich Niemiec i Austrii, skąd docierały do Czechosłowacji najnowsze płyty, skąd przesączały się najnowsze trendy w jazzowej i rockowej awangardzie. Muzycy czescy chętnie zapraszani byli na Zachód, a ich trasy koncertowe owocowały później - najczęściej udanymi - próbami dostosowania własnej muzyki do standardów zachodnich. Sztuka ta na pewno udała się grupie Jazz Q Praha, na której czele stał, począwszy od roku 1965, pianista Martin Kratochvíl. Postać to niezwykle intrygująca i barwna. Nie dość, że studiował w konserwatorium, to na dodatek mógł się pochwalić dwoma ukończonymi fakultetami na praskim Uniwersytecie Karola (po inżynierskich studiach technicznych obronił nawet, w roku 1972, doktorat z filozofii).
Od początku istnienia Jazz Q (także pod taką, skróconą nazwą zespół niekiedy występował) najbliższym współpracownikiem Kratochvíla był saksofonista i flecista Jiři Stivín. To oni odpowiedzialni byli za repertuar zespołu, który znalazł się na debiutanckiej płycie "Coniunctio" (1970), dzielonej z inną jazz-rockową kapelą Modry Efekt. Kratochvíl, zakochany w jazzie spod znaku Dave'a Brubecka, Ornette'a Colemana, Theloniousa Monka i przede wszystkim Milesa Davisa, starał się jednak nadać swej muzyce bardziej rockowy charakter. Stąd wzięły się jego eksperymenty przywodzące na myśl dokonania "elektrycznego" Chicka Corei, Weather Report czy Mahavishnu Orchestra, a nawet bardzo bliskie związki z kraut-rockiem (vidé Amon Dűűl, Embryo, Can, Gila). Czesi mieli zresztą ogromny wpływ na rozwój tego typu muzyki; wystarczy zdać sobie sprawę z pochodzenia Jana Hammera (Mahavishnu Orchestra), Miroslava Vitousa (Weather Report) czy Hanusa Berki (niemiecki zespół Emergency). W takim kontekście dzieło Kratochvíla rozpatrywać można jako naturalną formę rozwoju stworzonego przezeń zespołu.
Prawdziwa historia Jazz Q rozpoczęła się na początku lat 70., kiedy to po rozstaniu ze Stivínem - obaj muzycy zdążyli jeszcze nagrać wspólnie album "Five Hits In A Row" (1972) - prawą ręką Kratochvíla został gitarzysta František Francl. Nie był on już na czeskiej scenie muzycznej postacią anonimową, dał się bowiem znakomicie poznać jako jeden z muzyków progresywno-jazzowej kapeli Flamengo. Grupa zdobyła sporą popularność pod koniec lat 60., koncertowała nawet w Niemczech zachodnich, gdzie zresztą Francl poznał swoją przyszłą żonę, angielską piosenkarkę rockową Joan Duggan. Joan przyjechała wraz z mężem do Czech i niebawem - po wydaniu przez macierzystą kapelę płyty "Kuře v hodinkách" (1972) - oboje znaleźli się w składzie Jazz Q. Najbardziej udany dla zespołu Kratochvíla był rok 1973, w którym wydał on dwa albumy: najpierw ukazała się anglojęzyczna płyta "Symbiosis", nagrana już z Franclem i Duggan, a następnie - zawierająca chronologicznie wcześniejszy materiał (a więc bez udziału państwa Francl) - "Pozorovatelna". Obie płyty to prawdziwe mistrzostwo progresywnego jazz-rocka!
"Symbiosis" to pięć utworów, wśród których opus magnum stanowi ponad szesnastominutowa kompozycja Kratochvíla do tekstu Duggan zatytułowana "The Wizard". Całość to w zasadzie concept album, w którym jednak ważniejsza jest mimo wszystko warstwa muzyczna. Na pierwszy plan wybijają się instrumenty klawiszowe, co nie dziwi, biorąc pod uwagę profesję lidera, ale Kratochvíl pozwala rozwinąć skrzydła także pozostałym muzykom. Nie brakuje tu bowiem miejsca na improwizacje - zwłaszcza gitarowe (Francl); imponująca jest także lista zaproszonych do nagrania tej płyty gości, wśród których znajdujemy m.in. Jana Kubíka i Vladimíra Mišíka z Flamengo oraz Leška Semelkę z Modrego Efektu. To wszystko wpływa na muzyczną różnorodność i bogactwo tego materiału.
Jednak kto wie, czy jeszcze lepiej nie prezentuje się nieco uboższa aranżacyjnie, dzięki temu zapewne bardziej rockowa, płyta "Pozorovatelna", zawierająca materiał, który powstał w latach 1971-72. Zaczyna się ona od potężnego uderzenia w postaci trzynastominutowej mini-suity "Pori 72" (przygotowanej specjalnie na jazzowy festiwal w fińskim Pori); kończy natomiast dosłownie wbijającymi w fotel numerami "Klobásové hody" i "Kartágo". Ważna jest tu nie tylko wirtuozeria muzyków, ale również niepowtarzalny mroczny klimat i nieco schizofreniczny nastrój (typowy dla niektórych kompozycji Krzysztofa Komedy, w tym także dla "Dziecka Rosemary"). Do kompaktowej reedycji tego krążka (2001) dodano jeszcze cztery, wcześniej niepublikowane, instrumentalne utwory z 1971 roku; przynajmniej dwa z nich - "Pozorovatelna II" i "Percenta pro hnízdovku" - zasługują na miano małych jazz-rockowych arcydzieł. Obie płyty Jazz Q trafiły w tamtym czasie na Zachód i zapewniły zespołowi niemały rozgłos; Kratochvíl i spółka zaczęli więc podróżować niemal po całej Europie, koncertując m.in. w Austrii, RFN, Jugosławii, Francji, Belgii, Luksemburgu, Szwajcarii, Hiszpanii i... Polsce (Wrocław); trafili nawet do Tunezji.
W kolejnych latach znaczenie zespołu na czeskiej scenie zaczęło maleć. Po wydaniu, w roku 1976, instrumentalnego albumu "Elegie", Kratochvíl wyjechał na krótko do Bostonu (gdzie studiował muzykę); gdy wrócił do Czechosłowacji, skompletował nowy skład i wydał krążek "Zvešti" (1977); od tej pory grupa stopniowo zaczęła odchodzić od swych jazz-rockowych korzeni, coraz bardziej zmierzając ku ambitnemu jazz-popowi. Często zmieniano wokalistów; począwszy od roku 1979 za mikrofonem w Jazz Q stawali: Oskar Petr (to z nim Kratochvíl nagrał muzykę do filmu Otokara Vávry "Temné slunce", będącego remakiem wcześniejszego o trzydzieści lat "Krakatitu" na motywach fantastycznej powieści Karela Čapka), Michael Kocáb, Jana Koubková, Lucie Bílá, Petr Flyn i wielu innych. Powstawały nowe nagrania, ale nie wychodziły płyty. Dopiero w roku 2001 z części owych utworów skompletowano "Album, které nikdy nevyšlo". Płyta zdecydowanie zawiedzie tych, którzy rozkochali się w "Symbiosis" i "Porozovatelnej", w większości zawiera bowiem - mniej lub bardziej banalne, ale jednak - piosenki oscylujące w okolicach popu, bluesa czy boogie. Potraktować ją można jedynie jako ciekawostkę - i tyle! Na więcej nie zasługuje. (Sebastian Chosiński)
Jazz Q was formed in 1964 by Martin Kratochvil (piano) and Jiri Stivin (woodwinds). In their early years, they were inspired by the late 50s free jazz happening in America. By the late 60s though, after becoming familiar with the English rock scene, Kratochvil decided to go in a more electric and groove-based direction. Jiri Stivin wasn't keen on playing this style and left shortly after recording their debut LP from 1970 "Coniunctio", which was a collaboration with a severed line-up of Blue Effect, and stylistically was a mish-mash of rock, fusion and free jazz. Kratochvil completely revamped the line-up with guitarist Lubos Andrst (Framus 5, Energit), bassist Vladimir Pudranek (Energit, ETC) and drummer Michal Vrbovec. In this line-up they recorded what may be their best known album "Watchtower". Frantisek Francl replaced Andrst and the band also worked with the English singer Joan Duggan on their next LP, "Symbiosis" from 1974. Amongst the scores of sound-alike jazz-rock bands present at the time, Jazz Q really found their own voice, although it could be argued that later stuff was more stylistically definable. Jazz Q was also one of the few long-lasting Czech fusion bands, being active from 1964 till 1984. In 2004 they have regrouped in a classic lineup, although Francl is substituted by Zdenek Fiser, another jazz-rock veteran from the Impuls fame. (progarchives)
link
OdpowiedzUsuńdziękuję, posłucham, ale fundamentalnie się nie zgadzam z tezą, że my w latach 60 to bida, a Czesi to zapierdalali na światowym poziomie. co jak co, ale nie mieli Czesi Komedy, Stańki, SBB.
OdpowiedzUsuńno i to, że mieli blisko do Austrii, dlatego mieli dużo płyt. nasi dżezmeni regularnie jeździli na zgniły Zachód, grać w knajpach i na statkach - owszem, ale też i normalnie koncertować i nagrywać. podobno nagle w 1966 roku zrobił się u nas modny free jazz. a w CSRS bezpieka była dużo mocniejsza niż u nas, więc nie sądzę, żeby tak wszyscy z płytami zagramanicznymi paradowali.
no tak, wiem, że Havel kolegą Lou Reeda jest, a Obuh sprzedaje więcej płyt w Czechach niż w Polsce, ale jednak bez przesadyzmu proszę.
pozdrawiam
Hi From these findings?
OdpowiedzUsuńHi Thank you! I always wanted to write in my site something like that. Can I take part of your post to my blog?
OdpowiedzUsuńFirst we must establish the rules and What does it mean - take a part? Since you write as anonymous you can't use anything from this blog without source. Savagesaints Crew.
OdpowiedzUsuń