Pärson Sound (1967-68)


Jeśli uważaliśmy dotąd, że w roku 1967 jedyną formacją, która konsekwentnie łączyła estetykę dronowo-repetycyjnego minimalu z rockandrollową ekspresją oraz quasi-jazzową improwizacją była, pobłogosławiona przez Andy'ego Warhola i La Monte Younga, grupa the Velvet Underground, to pora chyba przetrzeć oczy ze zdumienia. Powodów do tego dostarczają opublikowane po raz pierwszy w pełnym wymiarze przez Subliminal Sounds nagrania szwedzkiej formacji Pärson Sound (później znanej także jako International Harvester, Harvester oraz Träd Gräs och Stenar). Album, o którym mowa przynosi zapisy kilku sesji tej formacji z lat 1967-68, będących bezpośrednią konsekwencją spotkania i współpracy muzyków Pärson Sound z goszczącym wówczas w Szwecji Terrym Rileyem - ojcem i prawodawcą repetycyjnej odmiany minimal music. Członkowie PS uczestniczyli na wiosnę roku 1967 w sztokholmskich wykonaniach dwóch kompozycji Rileya - In C oraz Olson III, by wkrótce potem wejść do studia nagraniowego i zarejestrować własny materiał, inspirowany tyleż ideami rileyowskimi, co i nieuniknioną psychodeliczną eksplozją, jaka miała miejsce w tym czasie w Szwecji. Muzyka Pärson Sound, utrzymana zazwyczaj w konwencji dość swobodnie dryfujących w stronę improwizacji spontanicznych jamów, nosi wszelkie znamiona brakującego ogniwa między rockandrollowym "hałasem" Velvet Underground i Dream Syndicate a elektroakustycznym "hałasem" AMM. Zdominowana jest przez zapętlone, powracające natrętnie frazy konstruujące hipnotyczną motorykę poszczególnych kompozycji, na tle której rozwijają się improwizowane partie poszczególnych - amplifikowanych instrumentów - skrzypiec, wiolonczeli, gitar i saksofonu, a także organów, których repetycyjne zagrywki przywodzą na myśl najsłynniejsze kompozycje Rileya. Nadmieńmy, że solowe poczynania poszczególnych instrumentalistów mają charakter nad wyraz oszczędny, by nie rzecz ascetyczny, sprowadzając się często do generowania niemiłosiernie wibrujących dronów, kontrapunktowanych niekiedy efektami dźwiękowymi płynącymi z preparowanych taśm. Z elektrycznego zgiełku rodzi się tu jednak nie tylko "medytacyjny hałas", ale i wrząca rockandrollowa ekspresja, porównywalna tylko z energetycznym potencjałem kosmicznych tripów tuzów krautrocka (Can, Ash Ra Tempel) oraz ociekających kwasem, psychodelicznych improwizacji amerykańskich gigantów acid-rocka (Grateful Dead, Quicksilver Messenger Service, Yahowha 13). Owocem tych minimalistyczno-psychodelicznych lotów jest czysta muzyczna ekstaza, unosząca wykonawców, słuchaczy i samą muzykę w sferę nieokreślonej ulotności. I pomyśleć, że koncerty Pärson Sound zapowiadane były jako imprezy pop music i promowane hasłem: "All You Need Is Love!". Dwie godziny pulsującej życiową energią dźwiękowej magmy. A wszystko to zarejestrowane dokładnie 40 lat temu tuż za granicą PRL-u, za chłodnymi falami Bałtyku! Rzadka rzecz - artystyczny dokument pewnej epoki, będący zarazem skończonym muzycznym arcydziełem! Chapeau bas! (Dariusz Brzostek)


Parson Sound was one of the earliest and most radical experimental rock bands of Sweden and the nucleus of a lineup that went on to become International Harvester, Harvester, and eventually, Trad Gras Och Stenar. With their expansive intake of styles as diverse as West Coast psychedelic music and the Velvet Underground's minimalism while still retaining a hint of their Swedish roots, Parson Sound created an unusual sound similar to early Krautrock, though predating its beginning by a year. The group began in Stockholm in the spring of 1967 shortly after a visit to Sweden by minimalist composer Terry Riley to perform his classic "In C," as well as a new work with Swedish school children called "Olson III." Guitarist Bo Anders Persson, a student at the Royal Academy of Music who had already experimented with tape music, participated in the "In C" and was deeply inspired by Riley's open-minded aesthetic in contrast to the stifling atmosphere of the university. Persson started Parson Sound as a free improvisational group with cello player Arne Ericsson, also from the Academy; bassist Torbjörn Abelli, a music student at the University of Stockholm; and radio journalist and poet Thomas Tidholm, who met Persson while working on an article. Thomas Mera Gartz, previously the drummer for the psychedelic beat group Mecki Mark Men, soon joined the group and in the next year, others came and went in the loose collective, including Urban Yman, Bengt Berger, Bjorn Fredholm, and Kjell Westling. By summer 1967, Parson Sound was performing before audiences in cafés, clubs, and festivals and they also gigged a couple times on Swedish radio in September and December of that year. Parson's repetitive and hypnotic riffs were quite similar in sound to the Velvet Underground in its more improvised phase, so it was only fitting that in February 1968 they were part of an Andy Warhol exhibit at Stockholm's Museum of Modern Art. Eventually, the group coalesced around Persson, Abelli, Tidholm, Ericsson, and Yman and by summer 1968, they had changed their name to International Harvester to further refine their sound. This group would eventually become Trad Gras Och Stenar, while several of Parson's alum went on to another progressive experimental group, Arbete Och Fritid.

As precursors to International Harvester, Harvester, and Träd, Gräs & Stenar, Parson Sound are of historical importance to the Swedish underground experimental rock scene. These archival recordings date from 1966 to 1968, and except for part of "Sov Gott Rose-Marie," which appeared on the International Harvester album of the same name, none of this has previously been released. This double-CD offers up over two hours of mind-bending music that draws on the Velvet Underground, West Coast psychedelic bands, and Terry Riley and 1960's minimalism, as filtered through a Krautrock-like angst and with some Swedish folk influences thrown in. Most tracks are droning, lumbering raga-rock with moaning group vocals and a prominent electric cello, coming off something like early bootleg Velvet Underground trance jamming, with the band often locking into a single repetitive riff for 15 or 20 minutes. At five cuts per disc, most of the pieces are quite long, and most lack any song structure. No Stones or Yardbirds covers here either, though the first part of "Sov Gott Rose-Marie" does sport a "Wild Thing"/"Louie Louie" type riff, though hyped up and with strange chanting. For diversity there's the track "On How to Live," a weird acoustic folk instrumental with bird noises, and "Blastlaten," with processed horns and flutes similar to Terry Riley in his Poppy Nogood phase. There is also an early solo piece by Parson founder Bo Anders Persson, "A Glimpse Inside the Glyptotec-66," consisting of drones created by modified tape recorders and voice. Most of the CD was recorded professionally, either by the band or for Swedish radio, so the sound quality is very good for the era, matching that of Träd, Gräs's Gardet 12.6.1970. (Rolf Semprebon)

link in comments 

3 komentarze:

  1. I nearly didn't listen to the whole thing, when I saw than most pieces were about 15 ' long, but I just gave it a start, and finally I listened to the whole stuff from the beginning to the end. And I enjoyed it.

    A great find for me, thank you very much. Very nice music.

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks Esmenard Victor,we rejoice with you ;) Greetings.

    OdpowiedzUsuń

    Serpent.pl