Odmienna akustyka to najważniejszy powód, który skłania muzyków do opuszczenia zwykłych koncertowych lokalizacji. Dla akustycznej turystyki artyści – jeśli są wystarczająco szaleni – mogą wiele zaryzykować. Tak jak Tomasz Stańko i Edward Vesala przekupujący lutowej nocy 1980 roku strażników mauzoleum Tadź Mahal, aby wtopić się z porwanymi frazami trąbki w mistykę miejsca obdarzonego kilkunastosekundowym pogłosem. Podobnych wrażeń szukał Stańko także w grotach Karli w stanie Maharashtra (materiał został wydany na trudno dziś dostępnym albumie Music from Taj Mahal and Karla Caves).
A very rare recording of trumpet solo impressions performed in known for extraordinary acoustics temple Taj Mahal and in Buddhist Karla Caves in India.
;-) ;-)
OdpowiedzUsuńThank you, Excellent post!
OdpowiedzUsuńSłuchając takich rejestracji mam zawsze dwa sprzeczne odczucia. Pierwsze związane jest z myślą o pewnego rodzaju kalectwie odbioru muzyki pozbawionej istotnego kontekstu przestrzeni wokół dźwięków. To z pewnością ogranicza zasob słów jakimi można malować odbiór takiej muzyki. Siłą rzeczy pewne barwy zanikają. Z drugiej zaś strony słuchanie tych impresji w ciszy i ciemności własnej domowej samotni wymusza tworzenie własnej opowieści słownej i wizualnej za pomocą tego co jako jedyne pozostało a więc słuchu i to jest wartościowa intelektualnie zabawa. Zamykając oczy i otwierając umysł w pewnym sensie wchodzimy w coś pokrewnego do „zaciemnionych” koncertów Francisco Lopeza. Niech więc Pavel Fajt wraca do kościołów Santiniego, Księżyc do kościoła we Wroclawiu, Deep Listening Band do swych zbiorników a Paul Horn do piramidy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ZW(ierzak)